Rozdział 12

16.2K 1K 71
                                    

Wszystko co można dostać za pieniądze jest tanie.

Cytat od @Milibro_x - dzięki ❤.
__________________________

-Klucze mają wszyscy. - Powiedział Will, kiedy wrócili jakiś czas później do sali komputerowej.
-Sprytnie. - Stwierdziła Sooki, ale nim dodała jakieś wyzwisko pod adresem siostry, zadzwonił telefon Willa.
-Taylor. - Powiedział chłopak zerkając na wyświetlacz, po czym ciężko wzdychając odebrał.
Napięcie rosło. Gapiliśmy się na niego, czekając na wieści. Nie wiem ile minęło, ale wydawało mi się, że wieczność.
Zresztą chyba nie tylko mi. Sooki chodziła niecierpliwie po pomieszczeniu, a Eli stukała coraz głośniej w klawiaturę. Zaczynała boleć mnie głowa, ale na szczęście Will, wreszcie mruknął w słuchawkę ciche okej i się rozłączył.
-Możemy zejść do kostnicy.
-To naprawdę ona? - Zapytała Eli niemal ze strachem.
Will wahał się chwilę, a ja wyraźnie widziałam ból w jego oczach.
-Tak.
Pod Sooki ugięły się nogi, ale zdążyłam ją złapać, za nim runęła na ziemię.
-Dasz radę? - Will patrzył na nią z troską. Przełknęłam ślinę. Mi było szkoda ich wszystkich. Dziewczyna gapiła się przed siebie.
-Miałam nadzieję, że może.... - Urwała, ale ruszyła do przodu. Uhum, to znaczy ledwo szła, a ja musiałam ją podtrzymywać. Czułam się dziwnie. Naprawdę gdzieś pod nami była kostnica? Co jeszcze w sobie kryje ten magazyn?
Droga ciągnęła się w nieskończoność. Will chciał oczywiście, żebym została na górze, ale Sooki nie chciała mnie puścić.
Współczułam jej bardzo, ale naprawdę nie miałam ochoty tam iść i oglądać, po raz kolejny Nataszy.
Niestety nie miałam wyjścia. Sooki potrzebowała wsparcia. Zresztą nie tylko ona. Kiedy zobaczyła twarz Willa, serce podskoczyło mi do gardła i próbowało uciec ustami. Wzięłam głęboki oddech. Obym tylko nie dostała teraz zawału.
Wreszcie dotarliśmy do piwnic.
Przed wejściem, miałam wręcz nieodpartą ochotę przeżegnać się. Nie zwracając większej uwagi na moich towarzyszy, tak też zrobiłam.
Will wszedł pierwszy, wcześniej upominając Sooki, że jeśli nie wytrzyma, Taylor ją odsunie. Ona natomiast, jakby rażona prądem; wyprostowała się jak struna i przybrała kamienny wyraz twarzy. Nic nie rozumiałam, ale dzięki Bogu szła, o własnych siłach. Może i nie była gruba, ale na pewno ważyła więcej niż ja.
Wślizgnęłam się jako ostatnia. Starając się, trzymać na uboczu.
Pierwsze co dało mi się we znaki, to różnica temperatury. W pomieszczeniu było chłodno i z całą pewnością królowała tu biel. Jedna ze ścian, zawalona była wysokim segmentem, z co najmniej tysiącem szuflad. Druga wyglądała podobnie, ale miała mniej szuflad i miały one inne rozmiary.
Na wprost od wejścia znajdowało się kolejne pomieszczenie. Od grodzone jedynie przeźroczystą zasłoną. Nie chciałam wiedzieć, co też się tam może znajdować.
Wcześniej, na środku stał Taylor w białym fartuchu, a przed nim na metalowym stole leżało nagie ciało Nataszy. Obok stał również metalowy wózek z różnego typu przyrządami. Boże chyba dojrzałam nawet skalpel.
W powietrzu dało wyczuć się środki odkażające.
Mężczyzna nie odrywał oczu od ciała, ale musiał nas usłyszeć.
-Co masz? - Zapytał Will, stając obok Taylora. Sooki zrobiła to samo, tyle tylko, że gapiła się na siostrę. Ja nie mogłam się przemóc, więc stałam z tyłu. Martwe ciało, to nie jest coś, co warto oglądać. Teraz zaczęłam się zastanawiać, jakim cudem spokojnie oglądałam serial Hannibal.
-Słaby żołądek? - Odezwał się wreszcie mężczyzna, zerkając w moją stronę.
-Można tak powiedzieć.
-To z całą pewnością Natasza. - Stwierdził, znów patrząc się na ciało.
Dopiero teraz zauważyłam, że na dłoniach ma białe rękawiczki.
-Jakim cudem jest w tak dobrym stanie? Czy ciało nie powinno się rozłożyć?
Taylor westchnął i spojrzał się na Sooki ze współczuciem, po czym powiedział trzy najbardziej przerażające do tej pory słowa.
-Umarła nie dawno.
-C-co?! - Tym razem, to Will nie wytrzymał. Bezwiednie zrobiłam krok w jego stronę.
-To znaczy, nie dosłownie.
Sooki miała już się odezwać, ale wyprzedziłam ją.
-Była w śpiączce farmakologicznej? - Wypaliłam nim ugryzłam się w język.
Taylor odwraca się do mnie z uwagą.
-Dobrze kombinujesz. Jej mózg... Doznała urazy mózgu, na skutek czego zapadła w śpiączkę. - Teraz przeniósł wzrok na Willa. - Nie zmarła od postrzału. Trzy kule. - Mówiąc wskazał na ciało. - Dwie w brzuch, jedna w ramię; zostały usunięte.
-Ale czy w śpiączkę farmakologiczną nie wprowadza się pacjenta celowo? - Will myślał dość przytomnie, jak na okoliczności, w jakich się znaleźliśmy.
-Tak, tutaj nie ma mowy o celowym wprowadzeniu w śpiączkę. Uszkodzenia mózgu były tak rozległe... Jej.. - Taylor bierze głęboki wdech. - Jej stan zaczął się pogarszać...
-Powodując zanik funkcji życiowych. - Ciemnowłosy skończył za mężczyznę, najwyraźniej na tym też się znał.
Taylor pokiwał głową.
-Chcecie powiedzieć, że ona przez ten cały czas umierała powoli, leżąc gdzieś w ich łapskach!?
Zapadła cisza.
-Sooki. - Odezwałam się cicho, nie mogąc znieść dłużej tej ciszy. Podeszłam jeszcze bliżej dziewczyny, a co za tym idzie... Bliżej jej martwej siostry, ale o tym starałam się nie myśleć. - Ona nie była tego świadoma.
-Ale... O Boże po co oni ją tak trzymali!? Można było ją uratować?
Taylor spojrzał na nią kręcąc głową.
-Wszystko wskazuje na to, że nie...
Spojrzałam na bladą twarz Sooki, i zaczęłam się zastanawiać czy, to że nie można było pomóc jej siostrze, w jakiś sposób ukoi jej ból.
-Co doprowadziło do śmierci?
-W skutek obrażeń nastąpiła śmierć mózgu, a następnie innych narządów. Serce przestało bić. - Taylor ciągnął sucho, podając fakty. - Możliwe, że w ostatnich godzinach, utrzymywali jej funkcje życiowe przez aparaturę.
Sooki już dłużej nie mogła udawać. Łzy leciały po jej policzkach i musiała wesprzeć się o moje ramię.
-Jest taka blada. Ona nigdy nie była blada. - Wyszlochała.
Serce mi się ściskało.
-Weź się w garść. - Mężczyzna nie miał chyba w sobie współczucia. - Dorwiemy ich.
O dziwo farbowana blondynka pokiwała sztywno głową.
Zamknęłam oczy.
Tak bardzo chciałam żeby ten dzień już się skończył.
*****Sooki*****
Ból jaki rozchodził się w mojej klatce piersiowej, kiedy patrzyłam na ciało siostry, był nie do zniesienia. Płakałam, ale wiedziałam, że nic poza tym nie mogę w tej chwili zrobić.
A uwierzcie mi; miałam ochotę położyć się na tych cholernych kafelkach i uderzając w nie głową wrzeszczeć, aż wreszcie straciłabym przytomność.
Niestety nie mogłam tego zrobić.
Nie, ze względu na Taylora.
Mógł odsunąć mnie od sprawy, a tego nie chciałam. Musiałam dorwać morderców mojej siostry.
I nie mam na myśli, tylko tych którzy do niej strzelali, ale wszystkich którzy im pomagali. Całą tę bandę, która zagrażała nie tylko mi, ale też Willowi, Li, Erikowi czy też Eli. Przecież to oni, po odebraniu mi Nataszy byli moją rodziną. Może nie dogadywałam się z siostrą najlepiej, ale to nadal była moja siostra. Czy zdradziła, czy nie. I nikt nie miał prawa odbierać jej życia.
Do licha! Mogłam nawet walczyć za Rose, która teraz podtrzymywała mnie ile tylko mogła. Spojrzałam na dziewczynę i uświadomiłam sobie, że mimo iż byłam dla niej okropna, ona na prawdę mnie żałuje. Zobaczyłam w jej oczach strach i oszołomienie. To wszystko było dla niej nowe, trudne i dziwne. Na pewno teraz siedziałaby zaszyta w swoim pokoju, czytając książki, a tak..? Uratowała bezinteresownie Willa i teraz przychodzi jej za to płacić. Spojrzałam na chłopaka. Wiedziałam, że cierpi równie mocno co ja. Kochał Nataszę. Może nie tak bardzo, jak teraz Rose, ale to wcale nie znaczy, że cierpi mniej niż ja.
Zdradziła nas oboje, a teraz stoimy nad jej ciałem, opłakując ją jak bohaterkę.
Natasza nie była bohaterką. Nie była też idealna, popełniała błędy i zapłaciła za nie najwyższą cenę. Życie.
Jednak patrząc na nią pamiętam, że wiele lat była z nami i myślę, że jej miłość do Willa była prawdziwa, tylko potem coś.... Ktoś wszystko pokręcił.
-Nikt, ale to nikt poza nami nie może dowiedzieć się o tobie i Rose. - Mówię głośno i pewnie do ciemnowłosego.
-Trzeba dać jej dobrą rolę.
-Ale jaką? Poza tym, że jest siostrą Erika.
-Nikt poza nami nie wie, że cię uratowała?
-Nie.
-Okej. - Kiwam głową. - Możemy zrobić ją obserwatorką. Przeszła trening samoobrony z Johnem. - Mówię coraz pewniej, stając o własnych siłach. - Nie musi w takim wypadku umieć strzelać. Tylko obserwuje.
-Większość dziwi się, skąd nagle się pojawiła. - Zauważa Taylor.
-Nikt nie musiał wiedzieć, że Erik ma siostrę. Tym bardziej jeśli była obserwatorką .
Zerknęłam na blondynę. Patrzyła na nas zdziwiona, ale chyba rozumiał, co się właśnie dzieje.
Wyraźnie widziałam w jej oczach determinację.
-Zrobię co karzecie, jeśli to ma pomóc.
-Świetnie. Chodzisz do szkoły, tak? - Taylor przygląda się jej uważnie. Jestem ciekawa jakie ma o dziewczynie zdanie.
-Tak.
-Z jakiego przedmiotu jesteś dobra?
-Angielskiego. - Odpowiada bez wahania.
-Dobrze, jeśli ktoś zacznie zadawać za dużo pytań, po prostu zalej go wiadomościami z angielskiego.
-Daty, królowe, epoki. - Will podchwycił pomysł. - Poradzisz sobie.
To nie było pytanie. William wierzył w nią całym sobą, ale dziewczyna i tak odpowiedziała.
-Raczej tak.
-Nie masz wyjścia Rose.
***
Kiedy nasza zakochana parka wyszła, zostałam sama z Taylorem. Musieliśmy zdecydować co z ciałem.
-Odważna. - Stwierdził w końcu, patrząc na mnie.
-Tak.
-Wygląda na przerażoną i uważa się za słabą, ale jest silna.
-Może to nasze towarzystwo ją onieśmiela?
-Wytrwała prawie pół godziny, w sali z trupem. Co prawda unikała patrzenia na ciało, ale to i tak godne podziwu.
-Masz rację Tay. - Zgodziłam się. - Ale co dalej?
-Muszę powiadomić twoich rodziców.
Marszczę brwi.
-Właściwie czemu ich dziś tu nie było?
-Samolot miał opóźnienie. Nadal z nimi nie rozmawiasz?
Był wyraźnie zdziwiony.
-Nie.
-Sooki...
-Nie chcę o tym słyszeć! - Rzucam i ruszam w stronę wyjścia. - Nie ma mnie tu!
-Sooki! - Krzyczy za mną, ale ja już znikam za drzwiami.
To moje życie i może popełniam błąd, nie rozmawiając z rodzicami, ale to ja za niego zapłacę. Tylko ja.

_________________
Wiem, że miał być wczoraj, ale jako że byłam chora i mój mózg nie działał zbyt dobrze (no okej działał, bo wymyśliłam nową książkę) - to rozdział napisałam dziś 😀. Specjalnie wstałam wcześniej rano😀. Dedykuję go wszystkich chorym osobą ;--;.
Co myślicie o Sooki?
Do nextu ❤😏.

Naucz Mnie Żyć (NMD III) ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz