Rozdział 4

11.3K 626 27
                                    

W pokoju rozległa się piosenka Coldplay ,budząc rudowłosą dziewczynę ze snu. Z jej ust wydobył się jęk ,kiedy próbowała zlokalizować ręką telefon. Spojrzała na ekran ,uświadamiając sobie że nie zna tego numeru .Z wahaniem nacisnęła zielony przycisk ,przystawiając urządzenie do ucha.

-Słucham - rzuciła zaspanym głosem.

-Boże ,myślałem że już nie odbierzesz - usłyszała męski głos ,którego nie rozpoznawała - Tutaj Will, ten z klubu. - jakby czytając w jej myślach ,odpowiedział na jej niezadane pytanie. - Miałem do ciebie zadzwonić wcześniej ,ale nie miałem czasu .Mam nadzieje że nie zrezygnowałaś z roli barmanki w moim klubie? - zapytał z nutą nadziei.

-Nie ,jeszcze nie zrezygnowałam.

-No to super - zaśmiał się dźwięcznie - Chciałabyś zacząć od dzisiejszego wieczoru ? -dodał.

-Jasne ,o której mam być na miejscu? - dziewczyna stopami dotknęła zimnej podłogi po czym przetarła ręką twarz - Wiesz nie chciałabym się spóźnić ,czy coś... - wyjaśniła ,kierując się w stronę łazienki obmyć zaspaną twarz zimną wodą ,by chociaż trochę się rozbudzić.

-Rozumie się - no i znowu śmiech - Tak koło dwudziestej. Dobra ja kończę. Do zobaczenia wieczorem - dziewczyna usłyszała dźwięk sygnalizujący zakończenie rozmowy.

Zjadła śniadanie składające się z płatków czekoladowych i ciepłego mleka. Wyjrzała za okno , przekonując się że śnie częściowo przestał padać. Mogła spokojnie udać się do biblioteki do której chciała już dawno pójść.

Kiedy weszła do przytulnej biblioteki miejskiej , przywitana została szczerym uśmiechem starszej pani, która siedziała za biurkiem czytając jakieś romansidło.

Rudowłosa odwzajemniła uśmiech po czym udała się między regały pełne książek. Wybrała kilka powieści i miała już iść do kobiety przy biurku , kiedy jej uwagę przykuła ciemniejsza strona biblioteki .Niepewnie ruszyła w tamtą stronę. Ciemniejsza stroną pomieszczenia posiadała stare książki .Niektóre regały były podpisane różnymi dziwnymi cytatami .Jej wzrok przykuła książka , która na grzbiecie miała napisane złotymi literami : „Zmiennokształtni - potomkowie wielkiej mocy". Wyjęła ją i ruszyła do bibliotekarki , która kiedy do niej podeszła spojrzała się na nią dziwnie ale i tak udostępniła jej wszystkie książki .

Kiedy po domu rozległo się pukanie do drzwi, Bianka poleciała w ich stronę jak strzała. Na zewnątrz stała Amy ,która zaproponowała że ją podwiezie do jej nowej pracy. Rudowłosa przepuściła ją w drzwiach ,oznajmiając że za chwilę będzie gotowa. Różowowłosa przypatrywała się jej z rozbawieniem w oczach. Bianka miała na sobie o kilka rozmiarów za duży sweter i szare dżinsy. Amy przewróciła oczami ciągnąc przyjaciółkę do jej pokoju. Otworzyła małą szafę z ubraniami po chwili parskając śmiechem.

-Musimy się kiedyś wybrać na zakupy, bo dziewczyno moja babcia ubiera się od ciebie lepiej. - zaczęła przekopywać górę ubrań - Nie masz żadnej sukienki ? - odwróciła się do rudowłosej , która siedziała na swoim łóżku ,wpatrując się w widok za oknem. Pokiwała przecząco głową nawet nie odwracając się do Amy. Zdesperowana dziewczyna rzuciła w Biankę czarną koszulką i tego samego koloru przetartymi dżinsami każąc jej iść do łazienki się przebrać. Koszulka uwydatniała jej piersi ,a ciasne dżinsy eksponowały jej pupę .Dziewczyna czuła się jak tania dziwka ,ale musiała przyzwyczaić się do nowego ubioru. Amy z zadowoleniem wymalowanym na twarzy zagwizdała , po czym pociągnęła ją do wyjścia.

Klub w którym miała pracować Bianka nosił nazwę „Panther" .Wnętrze klubu nie zmieniło się ani trochę ,kiedy ostatnio tu zagościła. I tym razem poczuła w powietrzu odór alkoholu pomieszanego z potem. Zrobiło jej się niedobrze ,ale musiała szybko znaleźć Willa ,po to aby zameldować się w pracy. Po kilku minutach poszukiwań znalazła chłopaka rozmawiającego z jakąś dziewczyną. Podeszła niepewnie do niego uśmiechając się i informując że może zacząć pracę. Will poinstruował ją , co i jak ma robić. Dziewczyna zajęła swoje miejsce i czekała na swojego pierwszego klienta. Usłyszała chrząknięcie za plecami ,co spowodowało że szybko się odwróciła w stronę z której dochodził odgłos. Przed nią za ladą stała ta sama dziewczyna , która jeszcze niedawno imprezowała z braćmi White i Rebeccą. Jej brązowe włosy spływały falami po jej ramionach. Ubrana była w czarną obcisną sukienkę i tego samego koloru wysokie szpilki. Jej usta pomalowane na czerwono zostały wygięte w chytry uśmieszek ,którym obdarowała Biankę. W jej oczach dziewczyna dostrzegła dziką iskrę. „Zmiennokształtny" - pomyślała rudowłosa.

-Osiem drinków „Shocco-Pick" ,złotko - rzekła po czym odwracając się ,odeszła od nowej barmanki kierując się w stronę strefy Vip.

Rudowłosa napełniła szklanki alkoholem i podała je kelnerce ,która z uśmiechem na twarzy popędziła w stronę miejsca gdzie przed chwilą podążyła brunetka.
Bianka może nie była urodzoną barmanką ,ale starała się jak mogła. Musiała jakoś zarabiać. Patrzyła jak pijani mężczyźni pożerali ją wzrokiem, niekiedy klepiąc ją w pośladki. Miała ochotę wylać wartość kieliszków na ich głowy. Próbowała ignorować natarczywe przeszywające ją wzroki innych. Skupiła się na pracy .I na tym żeby nie spotkać nikogo z White'ów .

Zmęczona po wyczerpującej pracy wracała do domu. Postanowiła pójść na skróty ,by jak najszybciej rzucić się na swoje miękkie łóżko. Było już strasznie ciemno ,ale dzięki swoim umiejętnością całkiem dobrze widziała w ciemnościach. Marzyła o gorącej herbacie i swoim łóżku w którym mogłaby przespać cały dzień. Z rozmyślań wyrwało ją głośne warknięcie dochodzące zza drzew koło niej. Szybko odwróciła się, skanując wzrokiem szarego wilka wyłaniającego się z ciemności lasu. Futro zwierzęcia połyskiwało w świetle księżyca. Wilk niebezpiecznie zbliżył się do dziewczyna . W mgnieniu oka przed Bianką stała blond dziewczyna ,którą już miała okazję poznać. Rebbeca. Patrzyła na nią wściekle zaciskając zęby. Wymierzyła w nią swoim chudym palcem.

-Mówiłam ci już szczeniaku ,żebyś trzymała się z dala od Alexa.

-O co ci chodzi ? - Bianka uniosła swoje brwi do góry

-O to że on całymi dniami gada o tobie -Becca zmrużyła oczy - Ostrzegałam cię .On jest mój - zacisnęła swoje palce ,wbijając paznokcie w szyję rudej dziewczyny „Na pewno będą siniaki" - pomyślała Bianka - Potrzebujesz nauczki - dodała kopiąc dziewczynę w brzuch ,co spowodowało przewrócenie się jej na zimną trawę. Rebbeca schyliła się nad Bianką - Zniszczę się ,jeżeli jeszcze raz dowiem się że spotkałaś się z nim ,zrozumiałaś ?

„Wariatka ,chora psychicznie wariatka"

Przerażona Ruda szybko pokiwała głową na znak że rozumie. Blondynka uśmiechnęła się złośliwie po czym odeszła od leżącej na ziemi dziewczyny.

Bianka jak najszybciej mogła ,wróciła do domu zamykając go na klucz ,po czym rzucając się na łóżko pokryte niebieską pościelą .Spojrzała na zegarek stojący niedaleko ,który wskazywał kilka minut po pierwszej .Ziewnęła i ułożyła się wygodnie i w tempie natychmiastowym zasnęła.

PrzetrwanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz