Rozdział 7

10.1K 633 38
                                    

Od Autorki :

Starałam się by był jak najdłuższy. Życzę wam wszystkim Szczęśliwego Nowego Roku. Bardzo się cieszę że ktoś czyta te wypociny :) Zapraszam i liczę na komentarze.

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

Był to znajomy głos. Po ciele dziewczyny przeszły przyjemne dreszcze, a do nosa dotarł zapach męskich perfum. Nadal trwała w mocnym uścisku chłopaka. Szybko wyplątała się z jego ramion , zostawiając mu po sobie pustkę. Przypatrywała się Alexowi , zastanawiając się dlaczego on zawsze wygląda tak świetnie ,kiedy ona wyglądam jak strach na wróble. Uśmiechnęła się przejeżdżając wzrokiem po zgromadzonych przed nią .Jeszcze raz podziękowała i chciała już odejść ;wrócić do domu zaszywając się w ciemnych kątach ale niestety jej plany pokrzyżował głos Matthewa .

-Zaczekaj .Bianko nie powinnaś sama wracać .Alexander chętnie cię odprowadzi - odwrócił się i wraz z towarzyszącą mu kobietą zniknął.

Bianka zdziwiła się skąd mężczyzna może znać jej imię ,ale postanowiła spytać o to potem Alexa. Młody White przyglądał się jej ,jakby była ósmym cudem świata. Bo rzeczywiście była. Dla niego tak. Dużo razy myślał jaka będzie jego wybranka , kiedy był młodszy ale teraz patrząc na Biankę nie mógł sobie wyobrazić piękniejszej od niej. Złapał jej nadgarstek i pociągnął w stronę jej domu.

~~*~~

-Chcesz coś do picia ? - spytała rudowłosa idąc do kuchni. Alex w tym czasie podziwiał drewniane wnętrze mieszkania dziewczyny.

- Jeżeli to nie problem to kawę.

Usiadł na kanapie czekając na Biankę ,która sekundę później wróciła z parującą cieczą .Podała ją chłopakowi ,unikając kontaktu wzrokowego ,ponieważ bała się że mogłaby nie przestać się na niego gapić. Odchrząknęła.

-A więc ... co robiłeś w lesie?

-Usłyszałem twoje wycie więc jak najszybciej przybiegłem. Tak się zdarzyło że po drodze napotkałem rodziców .Kiedy trafiliśmy na miejsce zobaczyliśmy jak ten koleś do ciebie celuje.

Mimo że spojrzenie dziewczyny utkwione było w oknie ,wysłuchiwała monologu chłopaka .Kiedy skończył podniosła się z kanapy i bez słowa skierowała się z powrotem do kuchni. Oparła się dwiema rękami o blat zakrywając twarz włosami. Musiała pomyśleć. Po chwili w pomieszczeniu pojawił się Alex ,który oparł się o framugę i w ciszy przyglądał się Biance. Musiała przyznać że trochę to ją zawstydziło.

„Co? Zawstydziło?!"

Potrząsnęła głową. Przecież nie powinna tak się poczuć. Nie chciała dawać mu jakiejś satysfakcji .Ale nie wiedziała jakim silnym uczuciem on ją darzy i nie wiedziała że tak łatwo się nie odpuści.

W kuchni zabrzmiał jego dźwięczny głos.

-Jak tam twoja rana. Widzę że już się zdążyła zagoić .

Faktycznie .Nie było nawet śladu po ranie spowodowanej przez myśliwski pocisk.

Bianka odwróciła się wlepiając spojrzenie w jego osobę

-Jak widać na załączonym obrazku. - White parsknął śmiechem ,powodując że na ustach dziewczyny zakwitł nieśmiały uśmiech.

-Jakim cudem usłyszałeś mnie z tak dużej odległości ?

-Dlatego że jestem wilkiem i mam bardzo wyczulony słuch - wyjaśnił .

Teraz był ten moment .Wziął głęboki oddech i lekko się uśmiechnął. Nie wiedział czy chce tym przekonać ją czy samego siebie. - I może dlatego że łączy nas mocna więź ,zwana Partnerstwem. - dodał na jednym wdechu.

Ku jego zdziwieniu dziewczyna w ogóle nie wydawała się być choć w najmniejszym stopniu zaskoczona. Westchnęła.

-Wiem o Partnerstwie - patrzyła jak uśmiech Alexa rośnie ... - Ale ja nic do ciebie nie czuję. - ... by po chwili zgasnąć.

Twarz chłopaka wyrażała jedynie smutek i rozczarowanie .Nie chciała wiedzieć czy jest to spowodowane tym co powiedziała .Nie mogła znieść widoku jego umęczonej twarzy.

„To przeze mnie"

„Oczywiście że przez ciebie .Chłopak się stara a ty mu mówisz takie coś. Powinnaś się wstydzić" - odezwał się wredny głosik umiejscowiony w jej głowie.

„Wiem"

Zakryła drżącymi dłońmi twarz ,mając wyrzuty sumienia że go tak potraktowała .White podszedł do rudowłosej ,odciągając jej ręce z dala od twarzy.

Jej policzki były lekko zaróżowione tak samo jak jej zielone oczy. Potarł kciukiem jej policzki ,powodując kolejny nieśmiały uśmiech. Oboje wpatrywali się w siebie oczekując że ktoś z nich odezwie się jako pierwszy. Złamał się Alex. Splótł jej palce ze swoimi podnosząc je do ust i lekko muskając.

-Rozumiem i szanuję twoją wypowiedź. Wiedź że będę na ciebie czekać tak długo jak będzie to potrzebne - odsunął się od niej i skierował się do wyjścia po drodze ubierając płaszcz i buty. Otworzył drzwi i już Bianka miała wrażenie że sobie pójdzie kiedy to odwrócił się posyłając jej najpiękniejszy ze swoich uśmiechów ,który jak zauważyła nie dosięgnął jego błękitnych oczu.

- No to cześć.

Trzask drzwi sprawił że przestraszona podskoczyła lekko do góry.

Poczuła się dziwnie pusto. Widział jak Alex zareagował na jej słowa. Nie tego się spodziewał.

„A co miałam mu się rzucić w ramiona?"

„Powinnaś"

„Oj zamknij się już"

W tym problem że nie umiała kochać .

~~*~~

„Ale ja nic do ciebie nie czuję"

Słowa wypowiedziane przez dziewczynę odbijały się echem w głowie Alexa. Przygnębiony wrócił do swojego domu. Zakluczył drzwi i wszedł do salonu. Nagle zapaliło się światło a jego wzrok powędrował na szczupłą kobietę siedzącą na jego skórzanym fotelu. Wpatrywała się w niego badawczym wzrokiem.

-Zrobiłeś tak ja ci poradziłam ?

Skinął głową .

-Tak - opadł ciężko na kanapę zakładając nogi na stojący nieopodal mały stolik.

-I jak to przyjęła? - dopytywała się matka.

-Wiedziała o tym.

-Iii... ?

-Powiedziała że nic do mnie nie czuje.

Clarissa usiadła koło syna ,przytulając go do swojej piersi.

-Nie martw się ,wszystko się jakoś ułoży ,zobaczysz.

-Taa ,na pewno - wstał kierując się do swojej sypialni - Jeżeli pozwolisz pójdę się położyć.

-Dobrze - kobieta podeszła do Alexa i pocałowała go w czoło - Śpij dobrze .Pa -wyszła machając mu na pożegnanie.

Chłopak zmęczony przejechał swoją dłonią po twarzy i wszedł do sypialni . Zrzucił z siebie ubrania i ułożył się na wielkim ,miękkim łóżku zasypiając ,mając w głowie obraz pięknej rudowłosej Bianki.

PrzetrwanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz