Rozdział 14

7.7K 441 15
                                    

Różowowłosa Amelie Wood siedziała ze spuszczoną głową a przed nią z założonymi rękami stali członkowie rodziny White i Bianka. Wszyscy czekali aż Amy coś powie. A kiedy dziewczyna otworzyła usta ,oddechy innych uwięzły w ich gardłach.

-Kazali mi zabić Rena. Nie mam pojęcia po co i w jakim celu. Szantażowali mnie .Mówili że jeżeli nie wypełnię ich rozkazów ,zabiją moją rodzinę .Trzymają ich w jakiejś piwnicy. Tylko tyle wiem.-do jej oczy naszły łzy o głos załamywał się z każdym kolejnym słowem. - To coś związanego z Bianką.

Wzrok wszystkich obecnych w pomieszczeniu został natychmiastowo skierowany na rudowłosą.

-Kiedy wróciła do Gerahomy chciałam się jak najszybciej wycofać .Nie chciałam by coś stało się Biance .Naprawdę.

Amy zaczęła płakać a Bianka nie móc patrzeć na jej udręczoną twarz .mocna ją przytuliła. I choć na początku sądziła że dziewczyna o różowych włosach jest jej wrogiem ,to szybko zmieniła zdanie. Była jej najlepszą przyjaciółką. Wood wybuchła jeszcze większym płaczem szepcząc McConnary jak bardzo ją przeprasza.

Rodzina White dalej stała w tym samym miejscu obserwując całą sytuację. Myśl że ktoś chce krzywdy Bianki była według Alexa nie do zniesienia. Kiedy już rudowłosa odsunęła się od Amy jej miejsce w jej ramionach zajął Ren. Była bardzo z nią związany i chyba się w niej zakochał. To że przyznała się i to jeszcze przed nim ,pokazywało jaka jest odważna i jak bardzo jej na nim zależy.

-Nie martw się. Pomożemy ci uwolnić twoich rodziców.-powiedział Matthew do trzęsącej się w ramionach Rena dziewczyny .Uśmiechnęła się do niego.

-Dziękuję.

-Najlepiej będzie jeżeli zamieszkasz gdzieś indziej.

-Może zamieszkać u nas ,przecież mamy wolne pokoje. -wystrzelił z odpowiedzią Ren.

Matthew spojrzał na żonę po chwili wracając wzrokiem do syna.

-Myślę że to nie będzie dobry pomysł.

-Dlaczego!? -wykrzyczał Ren.

-Nie będzie się tu czuła dobrze ,nie uważasz? - spytała jego matka.

Ren jedynie prychnął.

-Może u mnie zamieszkać. -zabrzmiał głos z tyłu.

Rudowłosa uśmiechała się lekko do nich chcąc w jakiś sposób przekonać ich do swojego pomysłu.

Alex nie był zdziwiony jej pomysłem .Rozważał za i przeciw.

-Uważam że to nie jest najlepszy pomysł. Jeżeli ci co szantażują Amy dowiedzą się że się wycofała i uciekła od nich od razu będą szukać jej u Bianki.

Miał całkowitą racje. Mogło się tak zdarzyć.

-Masz przy sobie jakieś rzeczy? Ubrania? -spytała Clarissa Amy.

-Tak w samochodzie Rena.

Rodzice owego chłopaka spojrzeli na niego przenikliwie.

-To dobrze. Idź po nie razem z Renem i pojedzcie do najbliższego motelu.

Amy pokiwała głową idąc z Renem w stronę drzwi. Przechodząc koło Rudej uśmiechnęła się do niej lekko.Kiedy drzwi zamknęła się z charakterystycznym dźwiękiem Bianka o mało nie upadła na podłogę.

Dzięki silnym rękom Alexa ,który podtrzymał ją i delikatnie położył na kolanach widząc że dziewczyna sama nie potrafi ustać na nogach. Odgarnął z jej twarzy włosy i zauważył że płaczę.

PrzetrwanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz