Rozdział 23

5.4K 332 4
                                    

Kilka dni potem.

Ranek.

Bianka czuła się dziwnie. Dokładnie nie wiedziała dlaczego, skoro leżąc sama na łóżku w swoim drewnianym domku, bez nikogo, nie miała powodów do tego uczucia. Lecz dziwne mrowienie w palcach u nóg i rąk, nie dawały jej spokoju. Jakby coś chciało wydostać się na powierzchnie, za wszelką cenę. Wstała odgarniając włosy z twarzy i podreptała do kuchni, gdzie miała zamiar przygotować sobie coś do jedzenia.

Straszne burczenie dochodzące z jej brzucha rozśmieszało ją jak nigdy. Kiedy zajęta była nakładaniem na bułkę masła, drzwi wejściowe otworzyły się, a chwilę później do kuchni wszedł Alex. Przystanął

wmurowany, w ogóle nie spodziewając się zobaczyć Bianki na nogach o tak wczesnej godzinie. Przecież od kilku dni prawie w ogóle nie wstawała z łóżka. Niepewnym krokiem podszedł do stołu i położył na nim dwa worki z zakupami, które zrobił zanim przyszedł.

Zafascynowany nie odrywając od niej wzroku, podszedł do szafki, wyciągając swój kubek, z którego ciągle pił. Nalał do naczynia wody mineralnej - dalej nie odwracając wzroku z Bianki. Trwali tak w ciszy, dopóki rudowłosa nie odwróciła się, wkładając do ust kawałka bułki. I do tego uśmiechnęła się do Alexa. Zdziwiony otworzył szerzej oczy.

Nie wiedział, co takiego się stało z jego partnerką przez tę noc, ale najbardziej mu się to podobało. Powoli podszedł do dziewczyny, z zamiarem złożenia na jej - umorusanych masłem - ustach delikatnego pocałunku, lecz Bianka jakby czytając w jego myślach podeszła do niego żwawym krokiem i mocno go pocałowała. Nie trwało to długo, ale po miesiącu bez żadnych czułości, Alex bardzo się ucieszył. Podniósł ją do góry i mocno przytulił, nie odrywając od niej ust. Niestety brak tlenu zdziałał swoje. Oboje ciężko oddychali, ale w ogóle im to nie przeszkadzało.

- Co ci się stało? - wydyszał Alex - Porwali cię kosmici i zrobili pranie mózgu?

Bianka roześmiała się, a potem czule pogłaskała go po policzku.

- Wydaje mi się, że przejrzałam na oczy.

Alex odstawił dziewczynę na ziemię i odsunął się trochę robiąc jej miejsce.

Rudowłosa spojrzała na kubek, który wcześniej wyjął jej partner.

- Widzę, że już czujesz się jak u siebie - powiedziała rozbawiona.

- A jakżeby inaczej.

Bianka westchnąwszy, pochwyciła kubek i upiła łyk wody. Alex widząc to zmarszczył brwi.

- Jakieś wieści co do twojego ojca? - spytał.

- Nie - odpowiedziała krótko.

- To więc co się dzieję? Przez kilka dni nie ruszyłaś się z miejsca, już zaczynałem się porządnie martwić.

- Nie wiem. To takie dziwne uczucie w środku.

- Dziwne uczucie w środku? - zdziwił się Alex - O czym ty mówisz?

Bianka kolejny raz westchnęła i usiadł na pobliskim krześle.

- Sama nie umiem tego wyjaśnić. To tak jakby we mnie coś chciało się wydostać. Chyba przez to mam takie wahanie nastrojów.

- Ja stawiłbym na coś innego - mruknął pod nosem.

Bianka zdzieliła go po ramieniu, karcącym wzrokiem obserwując jego szeroki uśmiech.

- To nie jest śmieszne.

- Ok, ok.

- Myślisz, że to może być wywołane przez tą całą siłę?

- Chyba tak. Przecież ostatnio też ci się takie coś zdarzyło. Tylko to było jakby bomba, która wybuchła niespodziewanie.

Dziewczyna przytaknęła, wracając wspomnieniami do tamtego wydarzenia. Bardzo dobrze pamiętają przerażenie na twarzy Alexa, kiedy się na niego wściekła.

- Trzeba się z tym zwrócić do Clarissy.

Tego samego dnia przed południem, w domu rodzinnym White'ów pojawiła się Bianka. Nie zdziwiło to ani trochę Clarisse, która ze spokojną miną siedziała na kanapie w salonie i oglądała wiadomości.

- Witaj Bianko - uśmiechnęła się do dziewczyny.

- Dzień Dobry Clarisso, jak się masz?

- Ach, bardzo dobrze. Alex poinformował mnie, że przyjdziesz...

Papla - pomyślała Bianka

- ... i dlatego upiekłam ciasto. Mam nadzieję, że lubisz napoleonki.

No dobrze, może za szybko osądziła Alexa, ale hallo! Słynny napoleonek Clarissy White to legenda.

Chwilę potem obie wcinały kawałek po kawałku, krusząc nad talerzem.

Clarissa przetarła dłonią usta i wbiła ciekawski wzrok w rudowłosą.

- O co chciałaś mnie tak bardzo zapytać?

Bianka połknęła kęs i dopiero potem się odezwała:

- Jakie są objawi narastającej mocy?

Kobieta przez chwilę nie odpowiadała, myślała.

- Myślę że są nimi : mrowienie w ciele, mdłości i zaburzenia równowagi.

Co do pierwszego trafiła. Pozostałych objawów jeszcze nie doświadczyła.

Bianka pokiwała głową.

Tylko to chciała wiedzieć.

Rudowłosa została jeszcze do obiadu, po czym dziękując za pomoc, wyszła.

Wchodząc do pokoju miała niespokojne wrażenie, że ktoś się na nią patrzy, ale było to strasznie absurdalne pomijając fakt, że była w s w o i m domu sama.

Zdjęła z siebie wszystkie ubrania, wzięła czysty ręcznik i poszła do łazienki. W cichym jękiem przyjemności, zanurzyła się w gorącej wodzie, która sprawiła, że odżyło jej ciało. Namydliła swoje ciało, nałożyła na włosy szampon i zanurzyła się całkowicie. Niestety jej relaks nie trwał długo, ponieważ z jej pokoju dobiegł głośny dzwonek, sygnalizujący, że ktoś do niej napisał.

Ociężale wyszła z wanny, owinęła się ręcznikiem i wyszła z łazienki. Zimne powietrze z jej pokoju, otuliło jej jeszcze mokrą skórę, powodując gęsią skórkę. Bianka podeszła do stolika gdzie wibrował telefon i wzięła go do ręki. Odblokowała ekran, jednym płynnym ruchem i zauważyła małą żółtą kopertę.

Nacisnęła na nią, a na całym ekranie pojawiła się wiadomość.

"Muszę ci coś powiedzieć. Spotkajmy się jak najszybciej koło tamy wodnej. Czekam. - Alex"

Dziewczyna zmarszczyła brwi, ale nic nie powiedziała. Szybko wytarła się i nałożyła ubrania. Wzięła jeszcze klucz i wyszła, kierując się w stronę dobrze jej znanej tamy.

Od Autorki:

Cześć i czołem. Naprawdę dawnooo mnie tu nie było. Przepraszam was jak najmocniej. Ostatnio jakoś nie miałam weny i tak jakoś się porobiło. Ale dzisiaj jakoś mnie naszło, więc jest rozdział. Podziękujcie "Intruzowi" Stephenie Meyer. Książka tak samo jak film jest wspaniała i zachęcam do czytania.

Pozdrawiam :*

PrzetrwanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz