Rozdział 12

7.5K 499 29
                                    

Ból przeszył jej ciało a łzy nazbierały się w oczach. Igła kolejny raz przebiła jej delikatną skórę pozostawiając wieczny ślad. Chciała żeby to się już skończyło .Asystent tatuażysty - Nico ,zaproponował nawet żeby trzymała się jego dłoni podczas tatuowania. Na pewno miażdżyła mu dłoń ,to było oczywiste. Gruby tatuażysta poklepał ją po głowie ,oznajmiając że już koniec. Odetchnęła z ulg puszczając dłoń Nico. Chłopak potrząsnął nią ,chcąc doprowadzić krew do jego dłoni. Dziewczyna posłała w jego stronę przepraszające spojrzenie.

-Bardzo dziękuję Bob - zwróciła się do tatuażysty.- Na prawdę się spisałeś.

-Mów dalej.

Zaniosła się śmiechem .Bardzo polubiła Boba .Jej zdaniem był to najsympatyczniejszy facet pod słońcem .

-Czyli... -zabrał głos Nico -Jutro wracasz do Gerahomy?

Westchnęła.

-Tak .Nie mogę doczekać się aż rzucę się na swoje łóżko ,zamiast spać w pokoju hotelowym na czymś co ma przypominać miejsce do spania.

-Mam nadzieję że ci się poszczęści. - Oznajmił Bob.

Dziewczyna wstała z fotela i pocałowała każdego w policzek ,zanim wyszła z " Bob's Tattoo"

-Tak ja też -szepnęła do siebie.

Rudowłosa wysiadła z autobusu ,zmęczona ciągłym wysłuchiwaniem opowiadań starszej pani o jej zmarłym mężu. Cieszyła się jednak że wróciła do Gerahomy. Miała zamiar od razu odwiedzić Amy w pracy. Tęskniła za swoją przyjaciółką. Jak najszybciej skierowała się do kawiarni ,ciaśniej opatulając się szalikiem. Zimne powietrze raniło jej oczy ,przez co coraz częściej zaczęła mrugać. Kiedy przekroczyła próg pomieszczenia ,stanęła jak wryta. Jej nogi nie mogły się w żaden sposób poruszyć mimo że chociaż bardzo tego chciała. Oczy powiększyły się do niewyobrażalnych rozmiarów skanując sytuację. Widok wymieniających się śliną Rena i Amy nie należał do codziennych .Różowowłosa jakby poczuła że ktoś się w nią wpatruję ,oderwała się gwałtownie od chłopaka ,by omiotać wzrokiem kawiarnię . Kiedy zauważyła że w środku stoi Bianka ,jak burza ruszyła w jej stronę. Jej chude ręce ciasno oplotły ciało rudowłosej ,prawie nie zgniatając jej żeber. Kiedy Bianka myślała że wszystko dobrze Amy odsunęła się od niej gromiąc ją wzrokiem.

"No to już nie żyję"

Ruda przełknęła ślinę czekając na rozwój wydarzeń.

Nie wiedziała co może strzelić do tej różowej głowy.

-Jak mogłaś nie zawiadomić mnie o twojej nagłej "wycieczce"? Wiesz jak bardzo się o ciebie martwiłam ? Nie dawałaś żadnego znaku życie przez miesiąc! Słyszysz?! Przez okrągły miesiąc !

Bianka nie była zaskoczona wybuchem przyjaciółki ,spokojnie dała jej się wykrzyczeć.

-Jesteś tak nieodpowiedzialna ,samolubna i głupia ! Nigdy jeszcze nie spotkałam osoby ,która zachowałaby się w taki sposób !

Niespodziewanie koło nich zmaterializował się Ren.

-Spokojnie Amy. Nie chcemy tu rzucaniem talerzami.

Ruda prychnęła pod nosem. Wood powoli się uspokajała ,licząc do dziesięciu. Uniosła wzrok na rudowłosą.

-Nie rób tego nigdy więcej.

Po czym rzuciła się ze śmiechem na przyjaciółkę prawie powalając ją na podłogę.

Bianka zrozumiała jak bardzo martwiła się o nią Amy. Nigdy nie marzyła by coś takiego się wydarzyło. Ale jednak. Ma prawdziwą przyjaciółkę.

Drzwi otworzyły się i zamknęły z hukiem. Do kuchni gdzie siedzieli wszyscy domownicy wpadł zdyszany Ren. Wzrok innych poszybował w jego stronę ,oczekując wyjaśnień.

-Wróciła! Bianka wróciła! - wykrzyczał.

Alex siedział zmrożony tą informacją .Myślał że odeszła na zawszę i już nigdy tu nie wróci .Nie oczekiwał takiej wiadomości i szczerze powiedziawszy była dla niego zaskoczeniem. Niewiele myśląc biegiem ruszył do drzwi, by jak najszybciej przekonać się że powrót dziewczyny to nie jest jakiś głupi żart jego brata. Przemieniony w wilka biegł przez las po czym gwałtownie zatrzymać się za krzakami tuż przed jej domem. Obserwował go przez chwilę chcąc zlokalizować jakiś ,chociaż najmniejszy ruch ,mówiący mu że jego partnerka jest w środku .Jednak nie doczekał się i zmieniając postać znalazł się przed jej drzwiami .Zawahał się jednak zapukać. No bo przecież po co po raz kolejny raz się oszukiwać .Na pewno jest to kolejny genialny pomysł Rena by zniszczyć humor Alexa. Przez ostatni miesiąc codziennie przychodził pod te drzwi i pukał z nadzieją że otworzy mu je jego rudowłosa piękność. Nie chciał znowu się załamać ,wiec odsunął się od drzwi .W tym samym momencie w progu znalazła się Bianka. Chłopak wpatrywał się w nią swoimi błękitnymi oczami ,nie wierząc im że naprawdę przed nim stoi.

-Wiedziałam że tu czekasz. Wyczułam cię już nawet z kuchni.

A potem usłyszał jej pisk po tym jak rzucił się na nią ,przywierając rozgrzanymi wargami do jej ust.

Od Autorki :

Witam was moje kochane czytelniczki. Jak widzicie rozdział jest szybciej a to za sprawą tego że jestem chora.Dzisiaj byłam u lekarza ,by pobrał mi krew do badań i powiem szczerze że prawie tam zemdlałam. A wracając do rozdziału to "moim zdaniem" jest on do kitu. Chciałam żeby pojawił się w nim pocałunek na który tak długo wyczekiwałam. Dziękuję wam za komentarze pod poprzednim rozdziałem i pod postem "POMOC".Cieszycie się że będzie nowe opowiadanie ? Następny rozdział postaram się dodać w sobotę ,jeżeli będe miała dostęp do komputera.

KOCHAM WAS :*

PrzetrwanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz