Rozdział 5

10.4K 784 59
                                    

Od Autorki :

Hej :) Ostatnio zauważyłam że nikt od dwóch rozdziałów nie komentuje opowiadania. Wiecie to trochę smutne ,a wiem że ktoś to czyta ,bo widzę wyświetlenia. Więc wprowadzam zasadę.

CZYTASZ + KOMENTUJESZ = NOWY ROZDZIAŁ

Wystarczy chociaż jeden rozdział. Proszę ,to bardzo mnie mobilizuje do dalszych działań.

Od kilku godzin śnieg obsypywał miasto Gerahoma ,uniemożliwiając przejazdy samochodów i innych środków transportowych. Opatulona w ciepły pomarańczowy koc Bianka, czytała już kolejną stronę księgi o Zmiennokształtnych. Zawierała informacje o pierwszym przedstawicielu jej gatunku ,o stylu życia i Partnerstwie .Zaciekawiona od samego rana kartkowała księgę ,dowiadując się coraz więcej. Jej gatunek jak głosiła księga ,aby przetrwać zaczęło tworzyć pary na całe życie. Dzieje się tak ,ponieważ w mózgu każdego zmiennokształtnego ,zostało zakodowane Partnerstwo . Partner lub partnerka szukają się po całym świecie i darzą się uczuciem .Przychodzi to z czasem. Zmiennokształtni to nie tylko wilki ,ale także tygrysy czy pantery .Bianka zrozumiał że jej dziwne zachowanie czy samopoczucie jest przyczyną Partnerstwa. Zaczęła się zastanawiać .kto może być jej wybrankiem. Prawie nie spadła z kanapy ,kiedy uświadomiła sobie bardzo ważna rzecz. Tak strasznie banalną. Alex. On jest jej partnerem .

Dziewczyna złapała się za głowę ,nerwowo chodząc po salonie w którym się znajdowała.

-Alex - szeptała jak jakąś modlitwę - To niemożliwe. Jak?!

Szybko usiała z powrotem na kanapie ,czując że lada moment mogłaby się znaleźć na podłodze.

Wszystko zaczęło się układać w jej rudej głowie. To jak się na niego natykała, informacja o tym że chłopak ciągle o niej mówi. Ale przecież nic do niego nie czuła. Nie znała go .I chyba nie chciała poznać. Nieprzyjemny dla ucha dźwięk wyrwał z zamyślenia dziewczynę. Wstała szukając przyczyny dźwięku. Wytężyła słuch ,który poprowadził ją do drzwi wejściowych .Otworzyła je ale nikogo nie zobaczyła. Kiedy już chciała zamknąć drewniane drzwi usłyszał miauknięcie .Pokierowała wzrok w dół ,by zobaczyć małego szarego kotka. Uśmiechnięta uklękła przed nim drapiąc go za uchem. Na jego futrze powstały małe kryształki lodu.

-Co ty tu robisz maluchu ?- w odpowiedzi dostała cichutkie miauknięcie .

Zauroczona słodkim stworzeniem wzięła przemarzniętego malca na ręce ,po czym zamknęła drzwi nie dopuszczając zimna do środka. Postawiła go na stole w kuchni ,szukają małej miseczki. Nalała do niej troszeczkę mleka i podstawiła go przed kotem. Przyglądał się jej swoimi dużymi brązowymi oczami. Stworzenie pijąc mleko ,zaczęło śmiesznie mruczeć .To nasunęło Biance myśl.

-Nazwę cię Mruczuś - uśmiechnęła się do stworzenia ,które bardziej było zajęte napojem niż nią.

Chociaż była wilkiem uwielbiała koty tak samo jak jej matka. Wzięła Mruczusia ze sobą do swojego pokoju ,ułożywszy go na łóżku.

Malec jednak nie mógł chociaż przez dwie sekundy, posiedzieć w spokoju. Poznawał nowe zakamarki a dziewczyna powrócił do rozmyślać o Partnerstwie z Alexem.

Rudowłosa dziewczyna ubrana w swój ulubiony T-Shirt i dresy ,zawieszała ostatnią nowo kupioną bombkę i cofnęła się by obserwować swoją świąteczną choinkę. Uśmiech wpłynął na jej twarz ,sygnalizując zadowolenie ze swojej pracy. Wyżucila pudełeczka po ozdobach do kosza i wróciła do salonu. Mruczuś siedział koło choinki bawiąc się srebrnym łańcuchem. Dziewczyna usiadła koło niego ,obserwując jak kot robiąc śmieszne minki ,przegląda się w złotej bombce. Burczenie z jego brzuszka przyprawiło Rudę o śmiech.

-Chyba wybierzemy się do sklepu po jedzonko dla kotów . - wzięła malca na ręce , przybliżając swój nos do jego noska ,robiąc tak zwane „Noski,noski" - A nie zostawię cię samego - dodała.

Postawiła go na ziemię ,kierując się w kierunku przedpokoju ,by ubrać swą niebieską kurtkę zimową, czapkę i czarne botki. Schowała Mruczusia do kieszeni ,w której miała dużo miejsca ,pozostawiając ją otwartą ,by kotek miał czym oddychać. Zamknęła drzwi po czym ruszyła do pobliskiego sklepu.

Wieczorem nie było zbyt dużego ruchu w sklepie. Młoda McConnary chyba przez dziesięć minut szukała działu zwierzęcego. Niektórzy dziwnie na nią patrzyli. Nie wiedział z jakiego powodu, lecz przypomniała sobie o stworzeniu które siedziało w jej kieszeni ,oglądając pomieszczenie. Dziewczyna zabrała do koszyka trzy opakowania kociej karmy, po czym ruszyła w kierunku działu ze słodyczami .Uwielbiała słodycze. Wybrała białą czekoladę ,kilka bułek i sok pomarańczowy i poszła do kasy. Kiedy już chciała skręcić ,wpadła na kogoś z mocną siłą ,przewracając siebie i przeszkodę na którą natrafiła. Podniosła się szybko zbierając swoje rzeczy ,które pod wpływem uderzenia powypadały z koszyka. Nawet nie zdążyła upewnić się z kim zderzyła się kilka sekund temu, ponieważ osobnik ukląkł przed nią pomagając jej. Wtedy ujrzała jego twarz.

„Za dużo razy się na niego natykam"

-Przepraszam cię Alex j-ja nie chciałam - zaczęła się jąkać ,zbierając drżącymi dłońmi produkty.

-Nic się nie stało ,naprawdę - złapał w swoje chude dłonie karmę dl Mruczusia. Parsknął śmiechem. - Jesz karmę dla katów? -zapytał rozbawiony.

-To dla mojego kota - spojrzała w kierunku swojej kieszeni ,upewniając się że zwierzęci nic się nie stało.

-Myślałem ze natura wilka nie toleruje kotów - roześmiał się patrząc na słodkiego kota.

-To nie myśl ,bo ci to nie wychodzi - razem z nim zaczęła się śmiać.

-Taak - pokręcił głową - Umiesz zaskakiwać.

Wstali z podłogi szczerząc się do siebie jak głupi. Ale uśmiech Alexa szybko zniknął .

-Co ci się stało ? - zapytał zdenerwowany ,zaciskając mocno szczękę.

Dziewczyna początkowo nie wiedziała o co chodzi ,ale szybko zrozumiała. Powędrowała za wzrokiem chłopaka do swojej szyi na której powstały liczne siniaki .po spotkaniu wczorajszego wieczoru wściekłej Rebecci.

-A to - machnęła teatralnie ręką - Przewróciłam się, nic wielkiego - uśmiechnęła się szczerze, ale to jednak nie przekonało chłopaka chociaż w małym stopniu.

-Nie jestem durny - powiedział surowo - Kto ci to zrobił -zapytał marszcząc czoło.

-Nikt - rzekła dobitnie - Ja już muszę iść .

Chciała go wyminąć ,ale powstrzymał ją uścisk na jej lewym nadgarstku. Wstrzymała oddech po czym odwróciła się twarzą w twarz z Alexem.

-Kto ci to zrobił ? - powtórzył ,patrząc się w jej ciemne oczy.

„Uparty"

Dziewczyna zdenerwowana jego tonem .

„Nie powinien wtykać swojego nosa w nie swoje sprawy"

Ale dlaczego miałaby mu nie powiedzieć prawdy?

-To - wskazała na swoją szyję - zrobiła mi twoja kochana przyjaciółeczka Rebecca ,ponieważ „Jesteś jej" -dodała robiąc w powietrzu cudzysłów .

Chłopak chłonął jej słowa ,mocniej zaciskając pięści.

-Porozmawiam z nią - położył ręce na jej ramionach ,powodując że przyjemne dreszcze rozeszły się po jej ciele. - Już cię nawet nie dotknie -dodał.

Przez chwilę wpatrywali się w swoje oczy ,gubiąc się w odbiciach. Alexander White odsunął się od niej zostawiając samą z koszykiem jedzenia .

PrzetrwanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz