Od Autorki :
Rozdział specjalnie chciałam dodać dzisiaj ponieważ dzisiaj moje urodziny. Taaa... Być chora w urodziny to nie szczyt moich marzeń. Ale no cóż zdarza się. Za dwa dni święta.. tak za DWA DNI !!! Z tej okazji życzę moim czytelnikom wszystkiego najlepszego ,spełnienia marzeń i dużo prezentów pod choinkę. Następny rozdział pojawi się jeszcze przed Sylwestrem ... to znaczy mam nadzieje... Paaaa :*
Dwie przyjaciółki wracały z zakupów ,obładowane różnymi kolorowymi torbami z ubraniami. Bianka mogła sobie pozwolić na takie coś ,ponieważ dostała swoją pierwszą wypłatę. Kiedy dowiedziała się o tym Amelie, wyciągnęła McConnary z jej domu ,ciągnąc do najlepszego sklepu w mieście. Rudowłosa ponad dwie godziny była ciągana w tą i z powrotem ,oglądając ubrania wybierane przez Wood. Zmęczone dotarły do domu Bianki ,wpadając z hukiem do środka .Amy od razu rzuciła się n kanapę ,tuląc do siebie puchatą poduszkę. Wystraszona podskoczyła w momencie kiedy poczuła że po jej nodze wędruje szary kotek. Różowowłosa dziewczyna przyglądała się zwierzęciu ,który ocierał się o nogi dziewczyny ,domagając się uwagi z jej strony .W salonie pojawiła się Bianka niosąc w dłoniach kubki z parującą herbatą .Podała jeden przyjaciółce ,biorąc na ręce Mruczusia.
-Chyba nie pochwaliłaś mi się nowym współlokatorem - rzuciła Amy ,unosząc brwi do góry.
Bianka roześmiała się z poważnej miny przyjaciółki ,która po krótkim czasie do niej dołączyła.
-Przepraszam jakoś nie było okazji - uśmiechnęła się słodko do różowowłosej.
Rozmowa przeciągnęła się do kilku godzin .W pewnym momencie McConnary zauważyła że jej przyjaciółka od pewnego czasu ,nerwowo bawi się palcami .Bianka przeniosła wzrok na dziewczynę siedzącą przed nią.
-No mówi co ci leży na sercu.
Zdezorientowana dziewczyna utkwiła swój wzrok na Biance.
-O czym ty mówisz? - spytała
Ruda nie była taka głupia żeby nie zauważyć że jej jedyna przyjaciółka się denerwuję. Miała cichą nadzieje że to nie ona jest powodem jej nerwów .Znała już ją trochę i wiedziała o niej co nieco .
-Oj nie świruj mi tu. - pokazała na nią palcem. - Dobrze wiem że kiedy się denerwujesz ,bawisz się palcami. O co chodzi?
Amelie przez chwilę myślała czy podzielić się z McConnary ważną dla niej wieścią.
-No boo ... -opuściła głowę zakrywając się różowymi włosami. - Umówiłam się z Ren 'em White - dodała na jednym wdechu .
Bianka patrzyła się na nią z szeroko otwartymi oczami.
„Ren White ? Naprawdę !? „
Dziewczyna przejechała dłonią po swoich rudych włosach.
-T-to fajnie - uśmiechnęła się do przyjaciółki - Bardzo się cieszę że w końcu twoje próby podrywu nie poszły na marne - roześmiała się kiedy czerwona na twarzy Amy ,rzuciła w nią poduszką.
~~*~~
Śnieg topniał ,powodując że w lesie zaczęły powstawać liczne kałuże ,które moczyły łapy białego wilka. Bianka przebiegała kolejne odcinki lasu ,pozwalając by jej sierść powiewała . W pewnym momencie do je uszu dostały się odgłosy odblokowanej broni .Zatrzymała się by namierzyć zagrożenie ,ale nie była wystarczająco szybka ,ponieważ broń wystrzeliła . Srebrna kulka przeszyła powietrze wbijając się głęboko w skórze Zmiennokształtnej. Z gardła zwierzęcia wydobyło się wycie spowodowane bólem jakiego doznała. Ruda osunęła się na ziemię ,pozwalając by mężczyzna ze strzelbą do niej podszedł. Sprawdził jej puls ,po czym skierował broń w stronę jej głowy . Bianka zamknęła oczy myśląc że to jej koniec .Rana w piersi bolała ją tak bardzo że z jej oczu wypłynęły łzy. Kiedy człowiek miał już naciskać spust ,wskoczył na niego szary wilk powalając go swoim ciałem .Pojawiło się także dwóch innych wilków ,pomagając odciągnąć ciało mężczyzny od przestraszonej dziewczyny ,która dalej nie odważyła się otworzyć oczu. Dopiero kiedy usłyszała głosy niedaleko niej i poczuła rękę na jej futrze ,otworzyła je z trudem podnosząc się do pozycji siedzącej. Przed nią klęczał mężczyzna na oko po czterdziestce patrząc na nią zmartwionym wzrokiem . Bianka odsunęła się od niego ,bojąc się że może ją skrzywdzić. Jej wzrok utkwiony w nieprzytomnym mężczyźnie ,który próbował ją zabić podniósł się na ciemnowłosą kobietę i szamoczącego się chłopaka. Przez ciemność ,która panowała w lesie nie dostrzegła jego twarzy.
-Chce ci tylko pomóc.
Skupiła uwagę na mężczyźnie klęczącego przed nią.
Wyciągnął w jej stronę dłoń.
-Nazywam się Matthew.
Nie doczekał się odpowiedzi .
Bianka odczołgała się od nich przeobrażając się w rudowłosą dziewczynę.
Z jej oczu dalej ciekły łzy. Próbowała je powstrzymać mrugając powiekami, ale na nic się zdały jej próby i po chwili rozpłakała się na dobre. Tak mało brakowało a straciła by swoje życie. Tak mało brakowało...
Zakryła twarz dłońmi nie chcąc aby nikt nie zobaczył jej słonych łez. Po chwili poczuła obejmujące ją ramiona ,które z zadziwiająca siłą przyciągnęły ją do siebie .
-Cii... Nie płacz - usłyszała kobiecy głos.
Jedna ręką głaskała ją po włosach do czasu aż dziewczyna do końca się nie uspokoiła.
Kiedy McConnary przestała szlochać w ramię brunetki podniosła się stając na nogach i patrząc na trójkę wybawicieli.
-Dziękuję wam .Naprawdę wam dziękuję. Gdyby nie wy...
Znalazła się w ramionach chłopaka. Zszokowana nawet nie próbowała się wyrwać.
-Tak bardzo bałem się że cię stracę.
CZYTASZ
Przetrwanie
WerewolfŻycie Bianki McConnary zmieni się nie do poznania kiedy zamieszka w Gerahomie. Pozna smak miłości i pożądania. Dowie się o swoim dziedzictwie i o tym co w sobie nosi. Będzie musiała stawić czoła swoim lękom. A do tego niektórzy będą chcieli zarobić...