ROZDZIAŁ 2 ZDEZORIENTOWANIE

1K 80 5
                                    



            Jasnobłękitna poświata, spływająca z nieboskłonu mieszała się z mlecznym oparem w środku lasu. Spojrzałam w niebo, na którym lśnił księżyc, jednak nie był to ten sam księżyc. Jego tarcza nie była srebrna jak zawsze, lecz zadziwiająco niebieska. Za moimi plecami rozległ się złowrogi śmiech. Obejrzałam się za siebie i zamarłam. W mroku lśniła para rubinowych oczu. Zaczęłam uciekać, ale moje nogi nie chciały mnie nieść. Męczyłam się i czułam jak zaczyna brakować mi powietrza.
           - Gdzie twój Lupus, Luno? – Rozległ się skrzekliwy głos mojego prześladowcy.
           Zaczęłam nerwowo rozglądać się wokół. Byłam sama. Wiedźma wyłoniła się z mroku i podeszła bliżej.
           - Oddaj mi medalion – powiedziała, wyciągając w moją stronę dłoń.
           - Nie należy do ciebie. Nigdy go nie dostaniesz – odparłam stanowczym tonem.
           - Nie? W takim razie nigdy jej już nie zobaczysz.
          Mówiąc to odchyliła fragment swojego długiego, czarnego płaszcza, spod którego wyłoniło się wątłe ciałko małej Serafinki. Nieświadoma zagrożenia stała obok potwora, który w drugiej ręce trzymał lśniący sztylet wymierzony w jej plecy.
           - Nie dotykaj jej! – krzyczałam. – Nie krzywdź jej! Błagam...
          Nagle świat zaczął wirować. Ze łzami na policzkach przeniosłam się w zupełnie inne miejsce. W miejsce, w którym ciszę przerywał głośny szum wody. Zaczęłam rozglądać się dookoła. Stałam na średniej wielkości polanie, pomiędzy skałami. Wokół również był las. Gdy na środku polany dostrzegłam parę kochanków zrozumiałam, że jestem w miejscu z tajemniczej księgi Harry'ego. Mój medalion skrzył się milionem błękitnych drobinek. Był to tak piękny widok, że nie mogłam oderwać od niego oczu...
           - Mily... - Usłyszałam głos Williama.
           - Co się dzieje? – Pytał Harry.
           - Nie wiem, nie mogę jej obudzić.
          Ich głosy wydobywały się jakby gdzieś z drugiego pomieszczenia. Niby słyszałam ich naprawdę, ale ciągle wydawało mi się, że śnię.
           Otworzyłam oczy i ujrzałam pochylonego nade mną Williama wraz z resztą rodziny. Oddychałam tak szybko, jakbym biegła w maratonie, a twarz zalewały mi strumienie łez. Byłam zlana potem i drżały mi dłonie, które kurczowo zaciskałam na złotym dysku.
           - Miałam straszny sen – powiedziałam zadyszana, zaczynając szlochać.
           - Już dobrze skarbie... To tylko sen.
           William zaczął mnie uspokajać jednocześnie ocierając moje policzki.
           - Coś się zmieni – odparłam. – To nie był zwykły sen. Coś dziwnego wisi w powietrzu.
           - To tylko sen, jeden z wielu. – Nadal mnie uspokajał. – Jesteś przemęczona i niemal wycieńczona, nic dziwnego, że śnisz koszmary.
           - Nie... Coś się zmieni. Tym razem wszystko było inaczej. Serafinka... Czy ona jest zdrowa?
           - Serafinka jest cała i zdrowa. Nic jej nie jest, przed godziną wróciliśmy do domu, kiedy wyjeżdżaliśmy z osady spała, cała i zdrowa.
           - Ale... Ale ona jest w niebezpieczeństwie...
           - Emily... Uspokój się i powiedz, co ci się śniło? – wtrąciła się Mariach.
           - Zawsze śni mi się las w blasku pełni – zaczęłam po chwili, próbując opanować drżenie głosu. - Zawsze przed czymś uciekam i zawsze w mroku widzę wasze zielone oczy, a tym razem ich nie było. Był las w blasku pełni, ale... Księżyc był niebieski. Goniła mnie wiedźma, nie miałam sił uciekać, kiedy stanęła przede mną zażądała medalionu. Odmówiłam i wtedy spod jej płaszcza wyłoniła się Serafinka, w którą wiedźma wymierzyła sztylet, powiedziała, że nigdy jej nie zobaczę. Następnie przeniosłam się w miejsce, które przedstawiała ilustracja z tej książki... Jestem pewna, że ten sen zwiastuje nowy etap.
           Mówiłam chaotycznie, ale byłam tak zdenerwowana, że nie potrafiłam inaczej. Nie mogłam powstrzymać łez i drżenia rąk. Patrzyłam na Harry'ego, który spoglądał na mnie, lecz jego spojrzenie było nieobecne.
           - Już dobrze skarbie. – William znów zaczął mnie uspokajać. – Przeżywasz wczorajsze wydarzenia.
           - Był niebieski? – Nagle ocknął się Harry, który wydawał się być lekko oszołomiony.
           - Tak – odparłam. – Wszystko wokół zlane było błękitnymi refleksami... O czym myślisz? To coś oznacza?
           - Być może – odparł tajemniczo. – Jeszcze nie jestem pewny.
           Oczy wszystkich zwróciły się na Harry'ego.
           - Co masz na myśli? – zapytał David.
           - Nic złego – odpowiedział. – Muszę tylko coś sprawdzić, ale bez obaw... Na pewno nic złego się nie wydarzy. Przepowiednia mówi, że medalion sam cię zaprowadzi, kiedy przyjdzie czas i może właśnie jest to jedna ze wskazówek.
           - Ale co masz konkretnie na myśli? – zapytałam.
           - Emily... Nie zaprzątaj sobie teraz tym głowy – odpowiedział. - Przez ostatnie tygodnie, przeszłaś ciężki okres w swoim życiu, podobnie jak i my. Pominę fakt, że osobiście powinienem zlać ci tyłek, głównie za powód przez który to zrobiłaś, ale nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Stało się. Teraz najważniejsze, że znów jesteś z nami że... Jesteście razem, i że jesteś cała, bo o twoim zdrowiu w tym momencie wspominał nie będę, jeśli pozwolisz. Dlatego chciałbym, abyś przede wszystkim odpoczęła, nabrała sił i zaczęła od wyjaśnienia swych wszelkich obaw i wątpliwości z Williamem. Zresztą oboje powinniście odpocząć. Na resztę przyjdzie czas... Witaj w domu moje dziecko.
           Pochwycił mnie w ramiona i lekko uścisnął. Pomimo, iż poczułam się jak syn marnotrawny z biblijnej przypowieści, to i tak jego słowa sprawiły mi olbrzymią ulgę. Obawiałam się naszego spotkania, nie wiedziałam jak spojrzeć im wszystkim w oczy, ale dzięki Cassandrze, powrót tutaj był dużo lżejszy i łatwiejszy. Gdyby nie ona, zapewne wszyscy czuliby się przeze mnie oszukani i mieliby do mnie olbrzymi żal.
           - Chciałam ci bardzo podziękować, za to, że... - Głos Mariach zadrżał. – Uratowałaś mojego syna.
           Z jej oczu zaczęły płynąć łzy. Stella również zaczęła szlochać.
           - Dzięki Bogu zdążyliśmy się dowiedzieć o tym, jaką medalion ma moc – odparłam.
           - I dzięki twojej nieustępliwości – wtrącił się David. – Za główny cel postawiłaś sobie robić wszystko byle tylko nas nie słuchać? – roześmiał się, również łapiąc mnie w objęcia.
           - Gdybym zawsze was słuchała, nigdy nie dowiedziałabym się o tym, jaką ma moc. Nadopiekuńczość jest dobra, ale ograniczenia przez nią nałożone nie mogą być zbyt duże – odparłam ze smutkiem. - Przepraszam.
           - Nie przepraszaj. Nareszcie jesteś – westchnął Michael. – Mój braciszek był tak nieznośny, że pierwszy raz w życiu brakuje mi słów, aby opisać to, co widziałem.
           - Zamknij się idioto! – syknął William.
           - Ale prawdę mówi! – wtrąciła się Stella. – Ja również nie mogłam się doczekać, kiedy wrócisz. – Stella skierowała się w moją stronę. – Bałam się, że wariat coś sobie zrobi.
           Spojrzałam na Williama, miał spuszczoną głowę i mocno zaciskał szczęki. Zrobiło mi się przykro. Poczucie winy, które mnie ogarnęło sprawiło, że serce niemal pękało mi z żalu.
           - Nic nigdy nie dzieje się bez powodu – odparła Mariach. – Wasze rozstanie Mily, nie było pozbawione sensu. Wzmocniło wasze uczucie i połączyło was jeszcze bardziej. Miłość sama wytycza szlak nawet kiedy się zagubi, zawsze znajdzie właściwą drogę.
          - Dobrze moi drodzy. – Zaczął Harry. – Dziewczyna musi odpocząć. Dobranoc, śpij spokojnie.
           Kiedy wyszli, siedziałam na łóżku obok Williama, który patrzył na mnie ze smutkiem. Przylgnęłam do jego piersi i objęłam go ramionami.
          - Kocham cię – szepnęłam. – Przepraszam, bardzo cię skrzywdziłam.
           - Przestań proszę... – odparł. - Ja również ponoszę odpowiedzialność za to, co się stało.
           Sprowadził moją twarz na swoją i pochylając się z czułością pocałował mnie w czoło.
           - Spróbuj zasnąć – odparł pieszczotliwie gładząc mój policzek.
           - Nie zostawiaj mnie dzisiaj.
           - Nigdzie się nie wybieram i nigdy cię nie zostawię – szepnął.

KLĄTWA WILKA tom II W BLASKU BŁĘKITNEJ PEŁNIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz