#22 Mam lepszą propozycję

1.6K 103 3
                                    

Po obydwu stronach ulicy rozprzestrzeniają się niewinne wyglądające domy. Niemal w każdym z nich zapalone jest światło. Ludzie krzątają się po swoich mieszkaniach. Jedni szykują się do snu, a inni do pracy. Po obydwu stronach ulicy rozprzestrzeniają się drzewa, których liście szumią ze względu na niesforny, chłodny wiatr. Gdzieś tam samotny listek zerwał się z gałęzi i z niewyobrażalną gracją wylądował na równym chodniku. Po obydwu stronach ulicy rozprzestrzeniają się lampy, rozmieszczone w równych odstępach. Tylko jedna z nich wyróżnia się od pozostałych. Zapewne jutro elektryk, wymieni wadliwą żarówkę. Po obydwu stronach ulicy rozprzestrzenia się wspomniany wcześniej chodnik. Lecz tylko po jednej ze stron, kroczy po nim samotna osóbka. Tak to właśnie ja. Idę ze spuszczoną głową wpatrując się we własne buty. Mimo panującego na dworze chłodu jest mi gorąco. Mam wrażenie, że moje plecy są całe oblane potem. Nerwy...
- Spokojnie Ellie... dasz radę. - Wyszeptałam do siebie.
W końcu dotarłam do celu swojej nocnej eskapady. Stałam przed ogromnym domem. Niemal każde jego pomieszczenie było oświetlone. Czułam w nim obecność wielu osób. Lecz oni mnie nie obchodzili. Liczył się tylko Stiles. To, co chcę zrobić, jest ryzykowne. Bardzo. Ale taki właśnie jest plan. Muszę wykluczyć z tego całego bałaganu Stilinskiego. Przez frontowe drzwi wyłoniła się dobrze znana mi postać. Allison trzymała w ręce swój łuk. Była gotowa, by wystrzelić jedną ze swoich strzał w moją stronę. Uniosłam ręce w geście kapitulacji. U boku dziewczyny pojawił się jej ojciec i dziadek. Gerard dał znać wnuczce, że ma przestać we mnie celować.
- Co cię do mnie sprowadza mały wilczku? - Zapytał starzec.
- Dobrze wiesz. - Wycedziłam przez zęby.
- Chłopak za Dereka. Czego nie rozumiesz? - Spytał poirytowany Gerard.
- Mam lepszą propozycję.
- Zamieniam się w słuch.
- Wypuścisz Stilesa i dostaniesz mnie.
- Przykro mi, ale to mnie nie usatysfakcjonuje mały wilczku.
- Wysłuchaj mnie do końca. Derek nie opuści swojej kryjówki ze względu na Stilesa.
- Myślę, że McCall zrobi wszystko, by uratować przyjaciela.
- Owszem, ale Derek ma gdzieś Stilinskiego. Natomiast jeżeli będziesz miał mnie...
- Tak wysoko się cenisz? - Allison zapytała z pogardą.
- Stado Dereka się rozpada. Myślę, że coś już o tym wiesz. Czuję krew Ericki i Boyda na twojej kurtce. Isaac również odchodzi ze stada. Zostałam jego jedyną betą.
- To zaczyna nabierać sensu. Powiedz mi mały wilczku... dlaczego chcesz ryzykować własnym życiem? Nie sądzisz, chyba że dostaniesz jeden z naszych gościnnych pokoi.
- Mam swoje osobiste powody. To co? Wypuścisz Stilesa, a w zamian dostaniesz mnie. Umowa stoi?
Gerard bacznie mi się przyglądał. Allison i jej ojciec wstrzymali na chwilę oddechy.
- Zgoda.
- Przyprowadźcie chłopaka!
Udaliśmy się na tyły ich domu. Trzymając się na bezpieczną odległość, wpatrywałam się w ogromne metalowe drzwi, które prowadziły do piwnicy. Słyszałam przyśpieszone tętno Stilesa. Najbardziej zlękłam się tego, że do moich nozdrzy wpadł zapach krwi. Stiles był ranny... oni go skrzywdzili. Po chwili metalowe drzwi otworzyły się z hukiem, a zaraz potem z ciemnej dziury wyłonił się groźnie wyglądający mężczyzna. Wytargał za sobą Stilesa. Chłopak miał związane ręce, a usta zaklejone srebrną taśmą. Na jego policzku był widoczny krwawy ślad po uderzeniu. Gdy nasze spojrzenia spotkały się, Stilinski zaczął się wyrywać. Niestety łowca był silniejszy od niego. Kopnął Stilesa tak, że ten upadł na kolana. Gerard pojawił się przy nim z tryumfem wymalowanym na twarzy. Chciałam do niego podbiec, ale Allison znów wymierzyła we mnie swoją broń. Spojrzałam na Stilesa. W jego oczach malował się strach i ból. Jęczał coś, ale taśma uniemożliwiała zrozumienie mi go. Gerard gestem ręki wskazałbym do niego podeszła.
- Nie próbuj żadnych sztuczek. Inaczej zabiję go. - Starzec wysyczał przez zęby.
Myśl o tym, że na moich oczach mógł zabić Stilesa... Zrobiłam krok do przodu.
- Ręce daj na głowę mały wilczku.
Zrobiłam to, co kazał. Podeszłam de Gerarda. Mężczyzna dał znać swojemu człowiekowi, by poluźnił więzy Stilesowi. W tym samym czasie Gerard związał moje nadgarstki sznurem. Pomyślałam, że w sumie bez żadnego problemu mogłabym je rozerwać. Stiles chciał podbiec do mnie, ale tata Allison i jego pomocnik zatrzymali chłopaka w połowie drogi. Stiles wyswobodził się z więzów i odkleił taśmę ze swoich ust.
- Ellie nie rób tego! - Jego krzyk sprawiał mi ból.
- Spokojnie. Wszystko będzie dobrze. - Wyszeptałam.
Stiles siłował się z Argentem. Błagał o to, by z powrotem zamknęli go w piwnicy, a mnie wypuścili. Niestety umowa to umowa. Dla mnie oczywiście było to najlepsze wyjście. Miałam przynajmniej pewność, że Stiles nie będzie torturowany. Podszedł do mnie ten sam mężczyzna, który jeszcze przed chwilą wyprowadził Stilinskiego z piwnicy. Popchnął mnie w stronę schodów, które prowadziły do ciemnego, chłodnego pomieszczenia. Obróciłam się przez ramię, by jeszcze raz spojrzeć na Stilesa. Chłopak w dalszym ciągu szarpał się z Argentem, wykrzykując przy tym masę obelg w stronę Gerarda. Wydawało mi się, że dostrzegłam w jego oczach łzy. Ojciec Allison pociągnął go za sobą do auta. Musiał mu pomóc w tym inny łowca. Ja natomiast zostałam siłą wepchnięta do piwnicy. Mniej więcej w połowie pokonanego dystansu, osiłek zepchnął mnie ze schodów. Upadłam na zimną podłogę, warcząc przy tym. Mężczyzna w mgnieniu oka znalazł się przy mnie i uderzył mnie w plecy jakąś dziwną pałką. Po chwili tą samą pałką poraził mnie prądem. Moje ciało zostało opanowane przez drgawki. Za każdym razem, kiedy mężczyzna bił mnie pałką, porażenie wydawało się silniejsze. W końcu nie byłam już w stanie dalej walczyć. Zamknęłam oczy i odpłynęłam.  

The Wolves (Teen Wolf)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz