William
Minęło trzy dni, odkąd nie ma Jane. Wyjechała na dwa tygodnie na wyspy i kurwa mać jej nie widziałem, nie pożegnała się nawet. Co z tego, że za dwa tygodnie ją z powrotem zobaczę? Nie pożegnała się.
Jestem zły, sfrustrowany, rozdrażniony i czuje się... samotny. Nie ma jej tylko te pierdolone trzy dni, a ja już za nią tęsknie. Chcę ją dotknąć, pocałować, dotykać wszędzie, po prostu mieć ją przy sobie. Dlaczego Jane zaczęła mi się tak okropnie podobać? Podoba mi się.
Denerwuje mnie jedna rzecz - kręci się wokół niej Zack. Nie jestem głupi i wiem, że on już coś podejrzewa między nami, ale dlaczego w takim razie się wokół niej kręci? Denerwuje mnie to, wkurwia. Jestem... zazdrosny o Jane?
Każdy z klasy już wie, że całowałem się z Jane tamtej nocy grając w butelkę. Każdy jest zdziwiony i jednocześnie tym podekscytowany? Zajarany? Co w tym fajnego? No tak, nienawidzimy siebie, a jednak pocałowaliśmy. Czy my zrobiliśmy jakiś krok do przodu? Przecież pocałowaliśmy się publicznie, a ona przecież mogła powiedzieć nie, bo były zasady, a jednak... chciała.
Ona chciała mnie pocałować, nie odmówiła, kurwa mać. Ona chce tego tak samo jak ja.
Jest poniedziałek, godzina dwunasta i siedzę na szkolnej stołówce, ale kurwa mać chcę, żeby ten czas przyspieszył i żeby minęło te dwa tygodnie, do cholery jasnej. Wracaj, kurwa mać, wracaj mi tutaj.
- Willy!
Przewróciłem oczami, kiedy tylko usłyszałem radosny głos Chel. Dosiadła się do mnie, a zaraz obok niej pojawił się Logan, z którym przybiłem sobie dość głośną piątkę. Blondynka usiadła gwałtownie na ławkę, a czerwona taca z jej jedzeniem prawie wylądowała na ziemi.
- Hej i nie mów tak do mnie - burknąłem obojętnie. Nie mam ochoty nawet z Rachel rozmawiać.
- Boże, Will, ty od soboty jesteś jakiś rozdrażniony - skarżyła się, marszcząc brwi.
- No, Will... - mruknął Zack, który uśmiechał się cwaniacko. Ja już znam ten jego uśmiech.
- Zamknij się - warknąłem w jego stronę.
- Jak w ogóle było na wycieczce? Mówcie! - z hukiem położyła obie otwarte dłonie na blat stołu.
- Fajnie - rzuciłem, chcąc jak najszybciej zignorować temat.
Brakuje jeszcze chyba najgorszego. Żeby Rachel dowiedziała się o pocałunku. Jak ona się dowie... Nawet nie chcę o tym myśleć, co sobie pomyśli, co będzie gadać i jak bardzo mocno będzie mnie męczyć i Jane. Nie, nie wstydzę się tego. Po prostu Rachel to moja i jej przyjaciółka, znamy się od dzieciństwa, zawsze byliśmy razem, ale ja i Jane nienawidzimy siebie, więc skąd nagle pocałunek? To pokręcone.
- Może by tak jakieś szczegóły? - uniosła jedną brew w górę. - Co robiliście? Piliście tam? - uśmiechnęła się.
Od razu z Zack'iem zacząłem się uśmiechać, a Logan spojrzał na nas i także się roześmiał. To chyba było głupie pytanie ze strony Rachel, bo odpowiedź jest już prosta.
- A jak myślisz? - spytałem i spojrzałem na nią zadziornie.
- Pewnie tak - powiedziała.
- I masz racje - wtrącił się Zack.
- No dobra, a co robiliście? Podobno były gorące źródła! I jak? - zachwycała się.
- Rachel, my nie jesteśmy baby, żeby gadać o takich sprawach - Zack przekręcił oczami i całe szczęście, to on uratował mnie z tej sytuacji.
CZYTASZ
Nienawidzimy siebie
RomanceOboje siebie nienawidzą i oboje o tym wiedzą. Tyle nienawiści, ale dalej są blisko i nie mogą się uniknąć. Może najwyższy czas z tej odwiecznej walki wyrosnąć? Co się stanie, jak jeden moment zmieni wszystko? Jest to kontynuacja opowiadania ''Mój...