- Jak to dla ciebie wyglądało? - zapytałam prosto z mostu.
- Co? - spytała, mrugając kilka razy.
- Kiedy weszłaś do pokoju. Ja i Will. Jak to wyglądało?
- Umm... - uniosła brwi w górę i wypuściła powietrze z ust ze świstem. Zdziwiła się, nie wiedziała co powiedzieć. Nie mam pojęcia, jak teraz ona zareagowała, co sobie myśli. Niecierpliwi mnie to.
- Chel? - naciskałam.
- Jakbyście się całowali - rzuciła i spojrzała na mnie poważniej.
Nie odpowiedziałam, a odwróciłam wzrok i zakręciłam się na krześle, nie robiąc sobie tak naprawdę nic z jej słów. Chyba miałam to gdzieś, naprawdę. Nie ruszyły mnie jej jakoś słowa, nie zdziwiły. Tylko ciekawi mnie znowu jedno i znowu nam to przerwano. Tak, jak w sylwestra.
Co by było, gdyby nie weszła na czas? Gdyby nam nie przerwała? Co czego byśmy się posunęli? Zaraz, zaraz, czy ja czegoś oczekuje..? Czy ja do cholery jasnej czegoś się spodziewam? Czy ja chcę czegoś... z Williamem?
Nie, nie, nie, nie, nie!
- Jane? - teraz ona się niecierpliwiła. - Czy ty możesz mi to wytłumaczyć? Powiedzieć, co wy robiliście..? Ty i Will..?
Przekręciłam się na krześle i spojrzałam na nią nijak. Nie powinnam się tak teraz zachowywać obojętnie wobec niej, ale tutaj chodzi o Will'a... To mnie denerwowało, bo to się działo naprawdę. To uczucie było, nie zniknęło. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że to dzięki niemu, to uczucie się rodziło. On mi je sprawiał.
- Rachel... - westchnęłam i zakręciłam się ponownie. - To nie było tak, jak ci się zdawało - spojrzałam na nią wreszcie.
- Ale naprawdę... to tak wyglądało - zmarszczyła brwi i spojrzała na mnie pewna siebie.
Zarumieniłam się. Odwróciłam od niej wzrok i znowu się zakręciłam. Czuje ścisk w brzuchu, kiedy o tym myślę, kiedy sobie to przypominam. Jego dotyk, jego wzrok, jego bliskość. To był William i to jest najgorsze. On zaczął na mnie tak dziwnie wpływać... Dziwnie się przy nim czuję... Jak przy...
Nie, nie, nie, nie. Oj nie, na pewno nie.
- Możesz mi powiedzieć, co wy robiliście? - wstała na wyprostowane nogi. - Jane, o co wam chodzi?! Od kilku dni nie jesteście sobą przy swoim towarzystwie! Nie kłócicie się tak często, jak wcześniej. Nie wyzywacie ani dokuczacie, hej, co jest? - skrzyżowała dłonie pod piersi.
- Nie wiem... - prawie szepnęłam. - Nie wiem, kurwa mać, nie wiem... Nie mam pojęcia czemu czuję się przy nim naglę tak dziwnie...
- Coooo? - podeszła do mnie bliżej i usiadła na pufie na przeciwko. Zrobiła wielkie oczy i chyba nie dowierzała temu, co właśnie powiedziałam. - Jane, jak dziwnie? Co ty sugerujesz?
- Nie wiem, dziwnie się przy nim czuje... Tak... inaczej niż wcześniej i to mnie przeraża, kurwa.
- Ale... jak dziwnie? Czy ty chcesz mi powiedzieć, że coś do ni...
- Nie - posłałam jej stanowcze spojrzenie. - Nie czuje nic do niego, zwariowałaś?! - zmarszczyłam brwi.
- No ale wy się tak dziwnie zachowujecie od kilku dni... W ogóle nie jesteście sobą... I jeszcze ten widok przed chwilą, więc mam prawdo coś sobie myśleć! - broniła się.
- Ale źle sobie myślisz! - krzyknęłam. - Nie robiliśmy nic z tych rzeczy... Nie całowaliśmy się... - zarumieniłam się i odwróciłam wzrok.
CZYTASZ
Nienawidzimy siebie
RomansaOboje siebie nienawidzą i oboje o tym wiedzą. Tyle nienawiści, ale dalej są blisko i nie mogą się uniknąć. Może najwyższy czas z tej odwiecznej walki wyrosnąć? Co się stanie, jak jeden moment zmieni wszystko? Jest to kontynuacja opowiadania ''Mój...