Rozdział 2

681 45 6
                                    

Lot minął naprawdę szybko z czego byłam bardzo zadowolona. Nie przepadam za lataniem, dlatego im szybciej moje nogi dotykają ziemi tym lepiej.
Pociągnęłam za sobą walizki i ruszyłam na poszukiwania swojej kuzynki, która powinna już tutaj na mnie czekać. Rozejrzałam się, na lotnisku przemieszczało się dużo ludzi, był szum i gwar - każdy żył własnym życiem.
W końcu dostrzegłam znajomą sylwetkę, która przypominała moją kuzynkę, ale coś było nie tak...
Dziewczyna spoglądała na zegarek. Kiedy mnie zobaczyła, ruszyła do mnie z uśmiechem.

- Amy! - zawołała z wyprzedzeniem.
- Liv! - puściłam walizki i przytuliłyśmy się. - Co to za nowa zmiana? Prawie cię nie poznałam? -zaśmiałam się.
Dziewczyna poprawiła swoje nowe rude włosy i uśmiechnęła się.
- Znudził mi się blond. - machnęła ręką. - Jak ci minął lot?
- Dobrze, ale jednak wolę gdy jestem na ziemi. - rzuciłam, a ruda zaśmiała się i objeła mnie ramieniem.
- Jesteś głodna? - spojrzała na mnie, bawiąc się moim kosmykiem.
- Chętnie bym coś zjadła. -uśmiechnęłam się i odsunęłam jej rękę.

Liv pomogła mi z walizkami i wyszłyśmy z lotniska na parking. Zmierzałyśmy zapewne do jej samochodu, ale kiedy przy nim stanęłyśmy byłam w szoku. Spojrzałam na nią zdziwiona. Odstawiłam walizki, a rudowłosa zaczęła się śmiać.

- Nie widziałaś nigdy samochodu? -zanosiła się ze śmiechu.
- Tak się składa, że Lamborghini nigdy w życiu! - oczy mi błysnęły i pozwoliłam sobie obejść pojazd dookoła. - Skąd wytrzasnęłaś taki samochód?! - spojrzałam w jej stronę.
- Tak w zasadzie nie jest mój. - dalej się śmiała.

Nie wiem czy ze mnie czy po prostu to było takie zabawne, ale z tego co pamiętam nic mi nie mówiła... W zasadzie nie pytałam jej o samochód. No bo kto pyta o takie rzeczy? Ale myślałam, że przyjedzie po mnie co najwyżej jakimś starym BMW... ba myślałam nawet, że przyjedzie Garbusem.

- Jest mojego chłopaka. - uśmiechnęła się.
A ja spojrzałam na nią z ukosa. Przepraszam kogo?! Robiła ze mnie idiotkę? Rozmawiałyśmy ze sobą przynajmniej raz w tygodniu. Jak mogła mi nie powiedzieć, że ma chłopaka!

- Czemu nic o nim nie wiem? -skrzyżowałam ręce na piersi.
- Och! Będziemy miały dużo czasu na obgadanie go w trakcie jedzenia. -objęła mnie szybko i otworzyła samochód.
- Jesteś okropna! - naburmuszyłam się, ale po chwili uśmiechnęłam się ciepło do kuzynki.

****

Po zapakowaniu moich rzeczy do samochodu, a graniczyło to z dużym cudem... Po wielu próbach nam się udało, ale przez myśl przemknęło mi nawet czy nie lepiej zawołać taksówkę. Jednak zadowolone i wymęczone ruszyłyśmy na obiad. Liv podjechała pod pizzerię.
Weszłyśmy do środka, zajęłyśmy stolik w kącie przy oknie i czekałyśmy, aż ktoś do nas podejdzie.

- Opowiesz mi w końcu, kim jest twój chłopak?! - przyglądałam się jej natarczywie.
- Poczekaj! - zaśmiała się i wyjęła z kieszeni telefon.

Podeszła do nas kelnerka i przyjęła zamówienie. Wybrałyśmy średnią pizzę hawajską i dzbanek coli. Kiedy dziewczyna oddaliła się, znowu przyglądałam się kuzynce jak mała zaciekawiona dziewczynka.

- Okeeej. - pokręciła głową z uśmiechem. Wzięła wdech. - Nie uwierzysz, ale wyrwałam piłkarza. -uśmiechnęła się szeroko, a ja o mało nie zakrztusiłam się napojem.
- Coo?! - pisnęłam.

Przecież tacy są... Och no... Nie do zdobycia! Jak da się w ogóle poderwać piłkarza?! Czy oni przypadkiem nie kręcą się w obrębie modelek i sportsmenek? Nie żeby Liv czegoś brakowało, ale jest zwykłą dziewczyną. Pewnie zdobyła go swoją zadziornościom i poczuciem humoru, ale w sumie urodę też ma niczego sobie.

- No w zasadzie on wyrwał mnie... -Nie ważne, nie będę ci teraz o tym truła, bo to skomplikowane. - zaśmiała się cicho. - Gra w miejscowym klubie -Borussia Dortmund, czyli jest ze mną na miejscu. Jest kochany i cudowny, ale to sama stwierdzisz kiedy go poznasz! - opowiadała z błyskiem w oku. - A będziesz miała okazję już niedługo, bo razem mieszkamy. A ty zamieszkasz z nami! - pisnęła uradowana.
- Cooo? - wolałam w tym momencie nie widzieć wyrazu swojej twarzy.
- Haha, no co jesteś moją kuzynką, nie pozwolę ci mieszkać z rodzicami. - obie wybuchnęłyśmy śmiechem.
- Och Liv, ale się cieszę, że jesteś szczęśliwa i tak dobrze ci się układa. -wstałam i usiadłam na kanapie obok niej, obejmując mocno.
- Nie martw się, dla ciebie też kogoś znajdziemy. - puściła mi oczko, a ja trzepnęłam ją w ramię i wróciłam na swoje miejsce.

Po chwili kelnerka przyniosła nasze zamówienie i zaczęłyśmy jeść. Słuchałam Liv jak zachwala swojego chłopaka, ale zdałam sobie sprawę, że nie wspomniała jak się nazywa...

- Ej Liv, a jak on ma na imię? -przełknęłam kęs.
- Nie powiedziałam ci?! - zdziwiła się.
- Mówiłaś o nim miś, bączek, blondynek...także nie. Nie wspomniałaś ani słowem. -uśmiechnęłam się.
- Erik. Erik Durm, jest moim obrońcą w życiu jak i na boisku. - znowu odpłynęła w "Krainę Rozmarzania Chłopakiem, teraz już wiem Erikiem."

Całe popołudnie spędziłyśmy na plotkowaniu, kiedy zaczynało się ściemniać Liv uparła się, że zapłaci rachunek i wyszłyśmy z restauracji. W samochodzie wyciągnęłam telefon, napisałam tacie esemesa, że jestem na miejscu i jadłam obiad z Liv.
Następnie wygooglowałam chłopaka kuzynki. Wiem może to okropne, ale chciałam wiedzieć wcześniej jak wygląda. Pierwszym co zobaczyłam była ramka z Wikipedii. Było tam zdjęcie blondyna o niebieskich oczach. Tak zdecydowanie typ mojej kuzynki. Zjechałam niżej i moją uwagę przykuł nagłówek: "Erik Durm z dziewczyną" kliknęłam link i czekałam, aż się załaduje. Tymczasem Liv zatrzymała samochód. Uniosłam wzrok znad telefonu. To co zobaczyłam nie przypominało zwykłego domu, to była kurczę willa. Z wrażenia upuściłam telefon.

- Zaskoczona? - zaśmiała się rudowłosa.
Odwróciłam się w jej stronę.
- Mało powiedziane. - rzuciłam, a kuzynka wyszła z pojazdu.

_________________________________

Cześć, a oto i drugi rozdział 😊
Przepraszam, że nie ma jeszcze nikogo z BVB, ale była przynajmniej jakaś wzmianka 😄. Rozdział opiera się na kuzynce głównej bohaterki, mam nadzieję, że komuś się spodobał 😉.

Dziękuje za poprzednie komentarze, bardzo motywują 😘

Do zobaczenia w przyszłym miesiącu 😊👋

Nie jestem zabawką! | R.BürkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz