♣ Amy ♣
Przekroczyłyśmy próg domu i od razu skierowałam się na górę. Nie miałam nastroju, żeby spędzać czas z zawodnikami, chociaż niedawno tak bardzo tego chciałam.
- Amy? - usłyszałam za sobą głos kuzynki.
Zamknęłam oczy i odetchnęłam sfrustrowana. Odwróciłam się do niej niechętnie z wymuszonym uśmiechem.
- Idziemy do Belver ?
- Przeproś chłopaków, ale chyba nie dam rady. - biegiem ruszyłam do pokoju.
Zamknęłam drzwi i rzuciłam się na łóżko. Zachowuję się głupio. Wyobraziłam sobie za dużo, a teraz co? Będę płakać? W jakim ty świecie żyjesz Amy... Obudź się. To życie, a nie bajka. Może powinnam skrócić swój pobyt w Dortmundzie?
Usłyszałam ciche pukanie. Wiedziałam, że to Liv, ale nie odezwałam się. Kuzynka natomiast tak łatwo nie odpuszczała i sama weszła do pokoju.
- Amy... - usiadła na łóżko. - Co się stało?
- Nic.
- Czy w tym szpitalu... Roman coś ci powiedział albo zrobił? - pogłaskała mnie po głowie.
- Możemy o nim nie rozmawiać? - usiadłam, a Liv zabrała rękę.
- Okej, ale na pewno nie chcesz poznać reszty chłopaków? - uśmiechnęła się lekko.
- Czy ja wiem... - przeciągnęłam.
- No proszę! - szturchnęła mnie łokciem. - Będzie fajnie. - uśmiechnęła się.
Zaśmiałam się. W sumie dlaczego mam się nad sobą użalać? Drużyna jest zabawna, przy nich na pewno nie będę się nudzić. Poza tym może porozmawiam z Marco...
♠ Roman ♠
Przyglądałem się Natalie, jak usilnie próbuje się z kimś skontaktować, ale wychodziło jej to z marnym skutkiem.
- Do kogo dzwonisz? - zapytałem, przesuwając pionka na planszy.
- Do Marvina. - jęknęła i opadła na krzesło.
- To jedź do niego. - oznajmiłem i rzuciłem kostką.
- A Casper? - spojrzała na syna, który wyciągał z pudełka żeton.
- Może zostać ze mną, a ty przestaniesz się denerwować. - zaśmiałem się.
- Daj spokój, musisz odpoczywać. - zbyła mnie i znowu stukała w telefon.
- Gramy teraz w grę, a poza tym mogę załatwić mu opiekę. - wzruszyłem ramionami.
- Dasz radę? - spojrzała na mnie litościwie.
- No jasne, przecież co to dla mnie. - uśmiechnąłem się.
- Jejku, jesteś kochany! - podeszła do mnie i pocałowała w głowę. - Casperku, bądź grzeczny i nie męcz wujka. - przytuliła malca i wybiegła z sali uradowana.
Z miłości, aż rozkwitała. Piękny widok. Spojrzałem na blondyna, który właśnie kończył swój ruch. Uniósł swoje duże oczy na mnie i uśmiechnął się.
- Chyba nie chce już grać. - oznajmił i wstał z łóżka.
- To co zamierzamy robić? - poprawiłem się i sprzątnąłem planszówkę, odkładając ją na stolik.
- Kim była ta pani, kiedy przyszedłem tu z mamą? - zainteresował się i zabrał batonika leżącego na szafce.
- To moja koleżanka, a dlaczego pytasz?
CZYTASZ
Nie jestem zabawką! | R.Bürki
FanfictieAmy to nieśmiała i niepozorna nastolatka, która niedawno skończyła szkołę. Na dwa miesiące przyjeżdża do kuzynki, do Dortmundu. Dziewczyna czekała na ten dzień, przez ostatnie kilka miesięcy. Gdy dotarła na miejsce była zaskoczona. Liv spotyka się z...