Kilka dni później...Borussia zaliczyła małe wpadki w swoich występach, ale zawodnicy i fani, jakoś się z tym pogodzili. Wiedzieli, że brakuje im jednego ogniwa, które nawet w najniebezpieczniejszych sytuacjach potrafiło efektownie wybronić nadchodzący strzał.
Starszy kompan nie był już na tyle szybki, ale każdy go szanował, każdy wiedział ile znaczy dla klubu i co dla niego zrobił.
Bramkarz podstawowego składu, w końcu opuścił szpital i zmierzał w stronę stadionu aby zobaczyć, co słychać u drużyny.
♣ Amy ♣
Moja relacja z Marco rozkwitała. Lubiłam spędzać z nim czas. Poznałam także lepiej urodzonego snajpera Gabonu, który okazał się być bardzo rozgrywkowym mężczyzną.
Wszystko zapowiadało się świetnie. Właśnie siedziałam na trybunach i obserwowałam drużynowy trening. Piłkarze podzielili się na dwie grupy i zaczęli grę.
Przyglądałam im się trochę, ale później stwierdziłam, że lektura leżąca przede mną może być równie ciekawa. Potrzebowałam chwili dla siebie.
Wyprostowałam nogi i wyciągnęłam je na krzesełko przed sobą. Wygodnie ułożona, zaczęłam wdrążać się w opowieść.
Zatracona w historii zupełnie zapomniałam, gdzie jestem. Do porządku przywołał mnie dawno niesłyszany głos.
- Cześć Amy.
Podniosłam wzrok znad książki.
Dalej miał tą samą przystojną twarz, te same piwne oczy, które doprowadzały mnie do szybszego bicia serca. Tak dawno go nie widziałam.
- Roman. - prawie pisnęłam, zaskoczona jego widokiem.
Mężczyzna uśmiechnął się i usiadł o jedno miejsce dalej. Spojrzałam szybko na jego dłoń. Już nie miał opatrunku, mógł nią swobodnie ruszać.
- Jak ręką? - zapytałam szybciej, niż zdążyłam o czymkolwiek pomyśleć.
- Już dobrze. - zacisnął ją w pięść i dostrzegłam małą bliznę.
Momentalnie ścisnęło mnie w żołądku. Nie powinien jej mieć, ale to świadczyło o jego poświęceniu, na co się uśmiechnęłam.
- Wojownicy mają blizny. - palnęłam.
Szkoda, że nie spłonęłam ze wstydu. Przecież, jak mogę coś takiego mówić? Mam osiemnaście lat, a on dwadzieścia sześć! Powinnam pobierać jakieś nauki w celu przystosowania się do zaistniałej sytuacji. Głupia Amy!
- Przepraszam. - szepnęłam i spuściłam wzrok.
- Cieszę się, że tak o mnie myślisz. - usłyszałam w odpowiedzi.
Czy on w tym szpitalu na pewno miał operowaną tylko rękę? Nie rozmawialiśmy od czasu, kiedy wybiegłam z sali, a teraz to toczy się tak normalnie? Nasze relacje były stanowczo za bardzo skomplikowane.
- Pewnie dużo dziewczyn tak o tobie myśli. - rzuciłam nie patrząc na niego.
Zajęłam się obserwowaniem boiska. Mój chłopak zmierzał właśnie w stronę bramki i strzelił gola. Zaczęłam klaskać, a Marco posłał mi uśmiech, ale gdy dostrzegł Romana trochę się zdziwił i pomachał nam.
- Szczerze? Nie wiem.
Przeniosłam wzrok na bruneta. Nie był zachwycony tym co powiedziałam, ale taka chyba była prawda. Wszyscy opowiadali mi, że Bürki był tylko w jednym stałym związku, a potem zmieniał dziewczyny, jak rękawiczki. Więc w czym miał problem?
CZYTASZ
Nie jestem zabawką! | R.Bürki
FanficAmy to nieśmiała i niepozorna nastolatka, która niedawno skończyła szkołę. Na dwa miesiące przyjeżdża do kuzynki, do Dortmundu. Dziewczyna czekała na ten dzień, przez ostatnie kilka miesięcy. Gdy dotarła na miejsce była zaskoczona. Liv spotyka się z...