♣ Amy ♣
Podróż samochodem trochę się ciągnęła, ale jakoś daliśmy radę. Kiedy przejechaliśmy granice miasta na mojej twarzy zagościł uśmiech. Przez kilka tygodni zdążyłam polubić to miasto. Dortmund stał się moją oazą spokoju.
- A więc... - zaczął Roman. - Masz może jakieś specjalne życzenia?
- To znaczy? - spojrzałam na niego i uniosłam brwi.
- Gdzie pójdziemy, jestem słaby w zaskakiwaniu - zagryzł wargę.
Zaśmiałam się i nachyliłam, aby pocałować go w policzek. Podobało mi się, że robi wszystko, abym czuła się dobrze. Nie wiem też do końca ile wkładu miał w tym mój tata, bo gdy wyjeżdżaliśmy odbyli dosyć długą rozmowę. Ale w gruncie rzeczy mam nadzieję, że Roman czuje do mnie do samo, co ja do niego.
- Wiesz, to nie musi być nic specjalnego. Wystarczy mi to, że będziemy razem.
- Ale to nasza pierwsza oficjalna randka. Musi być fantastycznie! - podniósł głos.
- To może kolacja, kino i spacer? - zaproponowałam.
- To spokojnie mogłyby być trzy randki - zastanowił się.
- No to nie wiem, w takim razie sam coś wymyśl - skrzyżowałam ręce na piersi.
- Będę się musiał napracować - westchnął.
- Ej! - szturchnęłam go. - Mogę ci w czymś pomóc!
Zaśmiał się i spojrzał na mnie, odrywając skupienie od drogi. Spojrzałam w jego ciemne tęczówki i uśmiechnęłam się.
- Tylko, że to ja zapraszam cię na randkę. Daj mi działać - rzucił uwodzicielsko.
- Nagle potrafisz być taki samodzielny? - prychnęłam.
Znowu się zaśmiał i położył dłoń na moim kolanie, tylko tym razem nie patrzył na mnie. Uważnie obserwował pas ruchu.
- Ubierzesz dzisiaj tą sukienkę? - uśmiechnął się i zacisnął rękę na mojej nodze.
- Nie wiem. Zastanowię się - zagryzłam wargę i spojrzałam przed siebie.
Po chwili jednak wybuchnęłam śmiechem. Przy nim długo nie potrafiłam być poważna, to zawsze gdy o nim myślałam na mojej twarzy malował się ogromny uśmiech.
Roman patrzył na drogę, ale zauważyłam, że zmarszczył brwi.
- Co? - udawał obrażonego.
- Zastanawiam się co miałeś w głowie, kiedy ją kupowałeś...
Zauważyłam, że poczerwieniał na twarzy. Nigdy nie widziałam go zawstydzonego, ale muszę przyznać, że był niezwykle uroczy. Zagryzłam wargę. Doskonale wiedziałam co mogło chodzić mu po głowie. To normalne. Mi też czasami zdarzyło się o tym pomyśleć, ale jak najszybciej się tego pozbywałam.
- Sam nie wiem - wzruszył ramionami.
- Dlaczego akurat czerwona? - zainteresowałam się.
- Tu nie do końca chodziło o kolor. Po prostu spodobała mi się i wiem, że będzie na tobie leżeć doskonale - uśmiechnął się i spojrzał na mnie.
- W takim razie już niedługo się o tym przekonasz - uśmiechnęłam się i pocałowałam go w policzek.
***
Zatrzymaliśmy się pod domem Erika i Liv. Spojrzałam przez szybę na budynek. Trochę mi go brakowało. Tutaj zabudowania są inne niż w Krakowie. Dortmund ma jakiś swój urok i chyba mnie nim omamił. To niesamowite, że w ciągu kilku dni tak bardzo się do niego przyzwyczaiłam.
CZYTASZ
Nie jestem zabawką! | R.Bürki
FanfictionAmy to nieśmiała i niepozorna nastolatka, która niedawno skończyła szkołę. Na dwa miesiące przyjeżdża do kuzynki, do Dortmundu. Dziewczyna czekała na ten dzień, przez ostatnie kilka miesięcy. Gdy dotarła na miejsce była zaskoczona. Liv spotyka się z...