♠ Roman ♠
Obudziłem się jeszcze przed budzikiem. Może to i dobrze, będę miał więcej czasu na poukładanie myśli. Spuściłem wzrok na blondynkę, która przywiązała się do mojego boku. Kiedy spała była jeszcze słodsza. Jak to w ogóle możliwe?
Ruszyłem się ostrożnie, żeby jej nie obudzić. Pocałowałem ją delikatnie w czoło i wstałem. Przetarłem dłonią twarz. Odszukałem telefonu i sprawdziłem wiadomość.
Liv: W porządku, ale uważaj na nią i pilnuj się!
Jakby nie wiedziała właśnie spędziłem z nią całą noc i do niczego nie doszło. Powinna mi pogratulować. Odłożyłem telefon na szafkę i postanowiłem wziąć długi zimny prysznic.
Odświeżony wróciłem do pokoju. Amy spała tak samo jak ją zostawiłem. Schowałem telefon do kieszeni i zszedłem na dół.
Postanowiłem przygotować śniadanie. Znalazłem wszystko czego potrzebowałem do zrobienia gofrów. Nie byłem wybitną gwiazdą kulinarnych przepisów, ale Amy powinno smakować.
Cholera. Czemu znowu o niej myślę?
Bo może Ci się spodobała? Zadrwił sobie ze mnie głos w podświadomości.Zignorowałem to. Nie mogę o niej myśleć! Zrobiłem szybko śniadanie, zjadłem kilka gofrów, a resztę odstawiłem na blat.
Nie mogę tutaj być kiedy wstanie. Za duże ryzyko. Dlatego musiałem wezwać wsparcie. Wystukałem numer Juliana i przyłożyłem telefon do ucha. Przyjaciel odebrał po paru sygnałach.
- Słucham? - usłyszałem zaspany głos.
- Potrzebuje twojej pomocy! - rzuciłem.
- Stary jest dziewiąta. Dziewiąta rano! Mamy wolne! - jęknął.
- Wiem, wiem. - zbyłem jego pomruki. - Przyjedź do mnie!
- Roman co się dzieje? - znowu jęknął i usłyszałem, jak przykrył twarz poduszką.
- Powiem ci jak będziesz. - uciąłem.
Nie będę rozmawiał z nim o tym przez telefon. To moja sprawa. A poza tym, gdyby Sarah coś usłyszała. Od razu byłyby jakieś plotki i jeszcze dzisiaj cały Dortmund by o tym huczał. A tego do szczęścia nie potrzebuję.
- Okej będę u ciebie za jakieś dwadzieścia minut. Może być?
- Jasne, dzięki! - uśmiechnąłem się i zakończyłem rozmowę.
Miejmy nadzieję, że Amy nie obudzi się do tego czasu.
***
Przyjaciel zjawił się równo po dwudziestu minutach. Otworzyłem mu drzwi i zaprosiłem do środka.
- No mów co to za sprawa. - rozsiadł się wygodnie na kanapie.
- Możesz zostać tu i czekać aż się obudzi, a potem odwieźć ją do domu? - spojrzałem na niego.
Zdziwił się. No tak nie powiedziałem mu o kogo chodzi, a mój nieskładny potok słów do niczego go nie doprowadził.
CZYTASZ
Nie jestem zabawką! | R.Bürki
FanfictionAmy to nieśmiała i niepozorna nastolatka, która niedawno skończyła szkołę. Na dwa miesiące przyjeżdża do kuzynki, do Dortmundu. Dziewczyna czekała na ten dzień, przez ostatnie kilka miesięcy. Gdy dotarła na miejsce była zaskoczona. Liv spotyka się z...