Rozdział 34

222 14 3
                                    

Amy

Seans był rewelacyjny. Nie wiedziałam, że Roman aż tak bardzo poświęci się tego wieczoru i wybierze komedie romantyczną. Jest taki kochany. Zrobił to dla mnie, a wiedziałam, że od połowy filmu strasznie się nudził, bo bawił się skrawkiem mojej sukienki.

Jechaliśmy właśnie na kolację, miałam nadzieję, że nie potrwa długo po chciałam przejść się jeszcze po parku. Wieczór był tak idealnie przyjemny, jak na początek sierpnia.

Bramkarz zaparkował pod nieznaną mi restauracją i ruszył otworzyć drzwi od strony pasażera. Czekałam, aż poda mi dłoń, abym mogła bezpiecznie wysiąść, bo sukienka była nieco krótka i każdy ruch był trudny. Ale zamiast tego wziął mnie na ręce i bezpiecznie postawił na ziemi.

- Potrafię chodzić - zaśmiałam się.

- Ale księżniczki mogą być noszone - uśmiechnął się i złapał mnie za rękę.

- Jesteś moim rycerzem, czy księciem? Bo osobiście wolałabym jednak to drugie - zaśmiałam się i przytuliłam do jego bicepsa.

- Nie wiem, czy zasługuję na takie miano.

- Roman... - wspięłam się na palce i złożyłam na jego policzku całusa.

Zaśmiał się i zaprowadził mnie do restauracji. Nie sądziłam, że będzie to taka wytrawna jadłodajnia.

- Wiesz, mogliśmy iść na hot-doga - zaśmiałam się.

- Księżniczki dostają to co najlepsze, więc proszę nie psuj wieczoru - szepnął mi do ucha i popchnął przed siebie.

Miałam wrażenie, że goście nam się przyglądają. No tak, w końcu to Roman Bürki - podstawowy bramkarz ich ulubionej drużyny, a ja? Ja jestem nikomu nieznaną blondynką. Usłyszałam ciche głosy. Co ja z nim tutaj robię?

- To chyba zły pomysł - odwróciłam się do niego. - Ci wszyscy ludzie... Znają cię, a ja jestem nikim - spuściłam wzrok.

- Amy, nie mów tak! - podniósł mój podbródek. - Jesteś moja! - złapał mnie w talii i pocałował.

Pocałował mnie. Na środku sali, wśród tych wszystkich obcych i ciekawskich ludzi. Poczułam, jak miękną mi kolana. Dobrze, że brunet mnie trzymał.

Byłam dla niego kimś naprawdę ważnym. Nie liczyło się dla niego to, że jestem zwykłą dziewczyną. Cieszył się, że jest ze mną. Moje serce skakało z radości.

- Nie zadręczaj się takimi głupotami. Pamiętaj kochanie. Jesteś moja! - puścił oczko. - Nie oddam cię nikomu - objął mnie ramieniem i zaprowadził do stolika.


Roman

Kolacja przebiegła nam w bardzo miłej atmosferze. Zauważyłem, że Amy stała się bardziej rozluźniona. Jak mogła myśleć, że obchodzi mnie to co myślą ludzie. Jestem, aż taki płytki?

Nie była aktorką ani modelką. Nie musiała być nikim ważnym w show biznesie. Chciałem, żeby była sobą. Bo właśnie taką ją kocham! Kocham i nie wyobrażam sobie, żeby było inaczej. No proszę, właśnie się do tego przyznałem...

Zapłaciłem za nasze posiłki i zostawiłem dodatkowy napiwek. Nie wiem, czy Julian mówił poważnie, ale najwyżej stracę kilka euro.

Wziąłem Amy za rękę i wyprowadziłem ją na zewnątrz. Tak jak myślałem noc była ciepła i przyjemna.

- Chcesz się przejść? - zaproponowałem.

To był ostatni punkt naszej randki i prawdę mówiąc nie chciałem, żeby ten dzień, a właściwie wieczór się kończył.

Nie jestem zabawką! | R.BürkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz