🔸 Jane 🔸Obudziło mnie głośne pikanie. Zmrużyłam powieki i zaczęłam szukać dzwoniącego budzika, ale coś mi nie pasowało. Otworzyłam gwałtownie oczy. Nie poznawałam tego miejsca. Nie byłam w domu, ani w swoim pokoju, nie był to także dom Erika i Liv. Gdzie ja do cholery jestem?
Rozejrzałam się po pomieszczeniu, byłam zaskoczona widząc mamę siedzącą koło mnie na krześle.
- Jane! - wstała i przytuliła mnie.
Byłam w szpitalu, ale nie miałam pojęcia, jak się tutaj znalazłam. Jedyne co pamiętam to tylko rozmazująca się przed oczami kabinę prysznicową.
- Dziecko! - przytuliła mnie bardziej. - Dlaczego nic mi nie powiedziałaś... - odsunęła się.
Nie miałam siły o tym rozmawiać, chciałam jak najszybciej zapomnieć o tym koszmarze. Wzdrygnęłam się, kiedy dotknęła mnie znienacka.
- Jane - poprosiła.
W jej głosie słyszałam współczucie. Nienawidziłam, kiedy ktoś zwracał się do mnie w ten sposób i tak patrzał. W moich oczach zaczęły szklić się łzy.
- Co by to zmieniło?! - krzyknęłam.
- Cii... - Znowu do mnie doskoczyła i objęła szczelnie. - Pomogę ci.
- Nic mi nie pomoże! Ani nikt! Będę pamiętać o tym do końca życia! - westchnęłam zrezygnowana i zrozpaczona.
Czułam się, jak coś pozbawionego duszy. Jak drzewo pozbawione środka, które wygryzły korniki. Byłam cieniem samej siebie. Oh, dlaczego wtedy tyle wypiłam? Z mojego gardła wyrwał się szloch.
- Dziecko... - zakryła usta dłonią.
- Wyjdź! - krzyknęłam.
Ze smutnym wyrazem twarzy opuściła salę. Czułam się okropnie. Szpital to najgorsze miejsce na świecie. Odwróciłam się na lewy bok i patrzyłam w ścianę.
♣️ Amy ♣️
Siedziałam z Romanem w jego domu i jedliśmy w salonie zamówioną chińszczyznę. W tle dla towarzystwa leciał jakiś film. Nie skupiałam się dokładnie na fabule, bo cały czas dręczyła mnie historia Jane i Shinjiego. Dlaczego uciekła? Co wydarzyło się później? Byłam w martwym punkcie.
Grzebałam widelcem w swoim pudełku i nie umiałam przełknąć makaronu.
- Wszystko w porządku?
Uniosłam głowę znad jedzenia i spojrzałam na bruneta. Przyglądał mi się badawczo. Od opuszczenia domu Shinjiego nie rozmawialiśmy o sprawie, nie chciałam go w to wciągać, ale najwyraźniej się o mnie martwił. Jest taki kochany.
- Nie. Nie wiem. - Pokręciłam głową i odłożyłam pudełko na stół.
- Chodź tu. - Również odstawił swoje jedzenie i przysunął się do mnie.
Wtuliłam się w jego ramię. Od razu poczułam się lepiej, ale nie na tyle, aby przestać myśleć o przyjaciółce. Ja miałam swoją bezpieczną przystań. Chciałabym, żeby Jane też się udało, zasługuje na kogoś dobrego. Zasługuje na Shinjiego i nie wiem, w czym widzi problem. Przecież chciała z kimś stworzyć związek. Myślałam, że była na to gotowa szybciej niż ja, ale najwyraźniej się pomyliłam...
- Wydawało mi się, że była zakochana, ale może to tylko pozory? Nie wiem... - wyrzuciłam swoje myśli i pokręciłam głową.
- Myślę, że jak to sobie wszystko poukłada to tutaj wróci - odezwał się i pogłaskał mnie po dłoni.
CZYTASZ
Nie jestem zabawką! | R.Bürki
FanfictionAmy to nieśmiała i niepozorna nastolatka, która niedawno skończyła szkołę. Na dwa miesiące przyjeżdża do kuzynki, do Dortmundu. Dziewczyna czekała na ten dzień, przez ostatnie kilka miesięcy. Gdy dotarła na miejsce była zaskoczona. Liv spotyka się z...