♣ Amy ♣
W pomieszczeniu właśnie pojawił się człowiek, który miał być dzisiaj na ustach wszystkich zgromadzonych.
Założył czarny garnitur, białą koszulę oraz czerwony krawat. Włosy jak zwykle były perfekcyjnie ułożone. Jego zarost dopełniał całą męską stylizację. Wyglądał obłędnie.
- Amy. - poczułam szturchnięcie w bok.
Spojrzałam ma kuzynkę złowrogim spojrzeniem.
- Co?
- Pytałam, czy idziemy do dziewczyn. - wskazała głową partnerki piłkarzy.
- A tak, no pewnie. - uśmiechnęłam się i wróciłam wzrokiem do przybyłego gościa.
Zniknął mi z pola widzenia, więc wzruszyłam ramionami i ruszyłam za kuzynką.
Nie wdawałam się w dyskusję z koleżankami, odpłynęłam myślami w zupełnie innym kierunku.
Kątem oka dostrzegłam rozmawiającego bruneta z jakimś mężczyzną. Obaj byli skupieni i rozmawiali o czymś zawzięcie. Podobała mi postawa Romana. Był pewny siebie i to świadczyło, że wiedział o czym mówi. Uśmiechnęłam się pod nosem.
W pewnym momencie jego wzrok padł na mnie. Nie wiem czemu, ale wydawało mi się, że za długo mi się przygląda. Odwróciłam wzrok i słuchałam o czym zawzięcie dyskutują dziewczyny.
♠ Roman ♠
Nie przepadałem za rozmowami na temat mojego życia prywatnego, ale ten dziennikarz nie był natrętny, więc opowiedziałem mu trochę o swojej rodzinie.
Nie wiedzieć czemu w trakcie naszej rozmowy, mój wzrok powędrował w stronę jakieś ładnej blondynki. Kiedy wyostrzyłem wzrok, zdałem sobie sprawę, że to była Amy.
Zamarłem. Wyglądała jak Anioł w czystej postaci, jedynie brakowało jej skrzydeł. Wyglądała zniewalająco.
Roman, ogarnij się! Odchrząknąłem i kontynuowałem rozmowę. Po skończonym wywiadzie ruszyłem na poszukiwania chłopaków.
Było tak dużo ludzi, że ciężko było kogokolwiek zlokalizować, ale w końcu mi się udało. Obok stolika z ponczem zauważyłem ciemną czuprynę Juliana. Ruszyłem w tamtym kierunku.
W połowie drogi do miejsca okazało się, że są z nim jeszcze Christian, Erik i Marc.
- Co tam? - przywitałem się stając obok Bartry.
- Oświadczyłem się! - odezwał się Erik i napił ponczu.
- Stary! Moje gratulacje! - zaśmiałem się i poklepałem przyjaciela po plecach.
- Dzięki. - mrugnął porozumiewawczo okiem.
- Więc jak? Dwa wesela w jednym roku? - zagadnął Julian i obaj z Christianem wybuchnęli śmiechem.
Chyba poncz, nie był ich najlepszym przyjacielem. Po tym napoju dostawali głupawki, jak dzieci po coca - coli.
- No właśnie Marc. - odezwałem się, spoglądając na Hiszpana. - Jakie macie dalsze plany z Melissą?
- Może Gala doczeka się rodzeństwa? - tym razem zaciekawił się Christian i wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.
- Na razie Gala nam wystarczy. - uśmiechnął się. - Ale Christian jeśli chcesz być super wujem nie martw się, podrzucimy ci małą w ten weekend. - mrugnął do niego.
Christian momentalnie pobladł, a Julian nie mógł powstrzymać śmiechu.
- Tak się kończy, jak pyskujesz starszym. - położyłem rękę na ramieniu Amerykanina.
CZYTASZ
Nie jestem zabawką! | R.Bürki
FanfictionAmy to nieśmiała i niepozorna nastolatka, która niedawno skończyła szkołę. Na dwa miesiące przyjeżdża do kuzynki, do Dortmundu. Dziewczyna czekała na ten dzień, przez ostatnie kilka miesięcy. Gdy dotarła na miejsce była zaskoczona. Liv spotyka się z...