Rozdział V Pierwsze Światło

1.3K 89 16
                                    

Normalnie to nie byłoby dzisiaj rozdziału, ale chyba wszescy czetający to wiedzą jaki dzisiaj dzień- urodziny Kuroko Tetsuyi! Nie jest to żaden special, ale zwykły rozdział, który... Przyznaję się, kiepsko mi wyszedł T^T
STO LAT TETSU!
-------------------------
- Bliźniaczka!? Pierwsze światło!? KOKORO TOMOKA!?!?!?!?- Kagami był w niezłym szoku.

-Właściwie Kuroko Tetsaya. Rodzice stwierdzili, że będzie ciekawie, jeśli podobne do siebie rodzeństwo będzie miało podobne imiona.

Podczas gdy drużyna wypytywała się- przekrzykiwali się jeden za drugim- Kagami siedział w milczeniu z szokiem wymalowanym na twarzy. Nareszcie postanowił się odezwać:

-Kokoro Tomoka... koszykarka, siatkarka i nie tylko... dziewczyna z talentem do wszystkich sportów... moja idolka... Jest twoją siostrą!?

-Mówiłem ci Kagami-kun- Kuroko chyba się wkurzył, ale przez jego spokojny charakter i zawsze obojętny wyraz twarzy trudno to stwierdzić.- Nazywa się Kuroko Tetsaya i wolałbym, żebyś TAK mówił w stosunku do niej.

-Dobrze, a powiesz jak to się stało, że jest twoim Pierwszym światłem?- spytał Taiga.

Tetsuya westchnął:

-Zgoda.

Niebieskooki dużo mówił jak na niego. Opowiedział drużynie ze szczegółami całą historię.

    Niebiesko-włosy od kołyski nie lubił, gdy jego siostry nie było w pobliżu. Wszyscy twierdzili, że jego charakter jest taki na skutek rozłąki z bliźniaczką. W dzieciństwie rozdzielić ich się nie dało. Do dwunastego roku życia mieli wspólny pokój. Nigdy się nie kłócili i wszystko robili razem. Dziewczyna zaczęła grać w koszykówkę. Była niepokonana, a gra sprawiała jej przyjemność. Tetsu był jej cieniem, ale trudno ja nazwać jego światłem. Oboje znikali z boiska. Miała niezwykły talent i taktykę. Łączyła koszykówkę z innymi dyscyplinami sportu. Kiedy blokowali Tetsu na boisku ona dawała sygnał z drugiego końca pola, by rzucił piłkę do góry. Zobaczywszy zamach brata do wykonania polecenia sprintem pokonywała odległość i SKOK! Ponad dwa metry nad ziemią była przy piłce i wbijała ją do kosza za pomocą siatkarskiego serwu. Dlatego nazywali ją cienistym aniołem boiska. Jak jej się to udawało? Czy ręka nie bolała ją od tego. NIE! Od małego miała bardzo dobrą kondycje. Kiedy miała siedem lat rodzice zapisali ją na lekcje baletu. Dzięki temu była zwinna i pełna gracji. Miała główną rolę na wielu przedstawieniach. Jej instruktorka miała znajomości w Europie i planowała przygotować Tetsayę do występu na Wiedeńskim Koncercie Noworocznym, gdy osiągnie wiek osiemnastu lat. Jednak szybko znudził się jej balet i rok później zrezygnowała. Zajęła się lekkoatletyką i gimnastyką oraz cztery razy w tygodniu chodziła biegać. Pokochała koszykówkę dużo wcześniej- w ciąży mam bliźniaków często oglądała mecze. Tetsuya powiedział, że ktoś z rodziny zaczął uczyć ich grać, gdy mieli po sześć lat. Powiedział to drżącym głosem, dlatego drużyna nie wypytywała się kim była ta osoba. Ćwiczyli codziennie. Wieczorami Tetsaya opracowywała zagrania.

-To nieludzkie! I... nadal nie rozumiem jakim cudem nie złamała sobie ręki od serwu piłką do koszykówki!?- Hyuuga nie mógł tego pojąć.

-Czy my na pewno rozmawiamy o tej samej osobie? Oglądając mecze, w których gra francuska drużyna Kokoro Tomoki nigdy nie widziałem czegoś takiego- Kagami również miał problem z uwierzeniem w tą historię.

-A, no tak. Zapomniałem wspomnieć, że trenuje boks, karate i aikido- odpowiedział Kuroko jak gdyby nigdy nic.

SZOK

-A jeśli chodzi o jej styl gry to beze mnie nie używa swojej strategii. Jak ona to nazwała...? Hmm...chyba Mix Sport, ale nie jestem pewny. Kolejny cud: z nikim innym oprócz mnie nie jest w stanie tego zrobić, a próbowała- koniec opowieści Tetsu.

Zadzwonił telefon. Tetsuya spojrzał na wyświetlacz:

-Wybaczcie, ale muszę odebrać- powiedział niebiesko-włosy.- Cześć Kyoko-nee... Tak, dyrektor mnie zwolnił na cały tydzień... Nie, to żaden problem... Na pewno dasz radę wziąć wolne?... W takim razie kiedy przyjedziesz?... Jutro?... Pod wieczór mówisz? Chyba zdążę do tego czasu przygotować się na twoje przybycie... Jak to po co? W domu syf, a twój pokój został przerobiony na graciarnię...!!!... Nie krzycz do słuchawki, bo ogłuchnę...!!!... Wcale nie przesadzam, awanturnico. Nie krzycz, bo nie będziesz mogła śpiewać. Uspokój się, albo się rozłączę... No, lepiej... Świetnie, masz coś do pokoju dla małej?... Tak... Nie, nie wybrałem jeszcze imienia... Dobrze, widzimy się jutro, pa...- rozłączył się.

-Kto dzwonił?- zapytał Teppei.

-Kapitanie, chciałbyś poznać Kirę Blood?- Kuroko uśmiechnął się lekko.

-CO?!

-Przyjeżdża jutro, a ciągle trajkota o tym, że chciałaby poznać moich przyjaciół.

-Więc to ona dzwoniła?!

-Tak. Napiszę do niej później. Jak się dowie, że jesteś jej fanem to na pewno przywiezie ci całe pudło nowych gadżetów. Z resztą... pewnie i tak przyjedzie ciężarówką, bo chcemy urządzić pokój małej i obiecała załatwić bibeloty.

-Na pewno mogę przyjść? Nie będę robił problemu?

-Nie. Taila też chce was poznać, więc możecie przyjść wszyscy.
-------------------------------------------------------------
Aż 704 słowa! Mam nadzieję, że się wam podoba! (Hehe, zrymowało się!)
Czwarty fakt o mnie: jeżdżę konno od siódmego roku życia.
Do nexta, zbóje! :-*
P. S. Tetsu zabije mnie za to zdjęcie do góry -.-

Kuroko no Basket: Pierwsze ŚwiatłoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz