Rozdział XXXVII Kokoro Momo- Kuroko Miyu

308 28 11
                                    

   Następnego dnia Taiga i Tetsaya wyszli razem na spacer- jak udawać (parę) to porządnie!

-Tessi?- zaczął niepewnie Kagami.

-Tak?

-Czy... mogę spytać o tą... Momo?

Niebieskooka westchnęła:

-Miyu...

-To jej prawdziwe imię?

-Tak, a skoro jesteś ciekawy to ją odwiedzimy. Dawno tego nie robiłam.

-Serio?! Kiedy?!

-Teraz. Ale najpierw chodźmy do kwiaciarni... ona kocha kwiaty...

   Kupili dwie róże, które były białe jak kwiaty jaśminu. Tes wznowiła rozmowę:

-Kyoko nie jest najstarsza z pośród mojego rodzeństwa...

-Więc... ta Miyu to twoja siostra?

-Zgadza się. Jest aktorką, często grała w filmach księżniczki.

-W takim razie musi być ładna.

-Piękna. To nie jest typowa japonka, ma wiele cech urody europejskiej, na przykład rysy twarzy i długie rzęsy. Odziedziczyła po mamie szafirowe oczy. Kocha swoje włosy.

-Są bardziej oryginalne niż twoje niebieskie?- wtrącił się czerwonooki.

-O wiele- uśmiechnęła się smutno.- Do wysokości ramion są czarne jak noc, później przechodzą w zjawiskową purpurę i sięgają połowy pleców. Jednak najbardziej w nich kochała jaśminowy kolor końcówek.

-Biały?

-Jaśmin to jej ulubiony kwiat, więc zamiast biały zawsze mówi jaśminowy.

-Trójbarwne włosy? To ciekawe... A ile ona tak w ogóle ma lat?

-Dwadzieścia dwa... Aktorką została krótko po tym jak skończyła czternaście.

-Łał, zdolna jest! Opowiedz mi o niej coś więcej.

-Dobrze. Kiedy wyjechałam z tatą siedem lat temu Tetsu się załamał. Jednak Miyu sprawiała, że mógł dalej się uśmiechać. Chyba nawet wolał ją ode mnie.

-A Miyu to pełne imię?

-Nie, nazywa się Miyuki, ale nazwanie jej tak jest równie niebezpieczne jak zwrócenie się do Kyoko Kyo... Nie, w przypadku Mi to jest zdecydowanie bardziej niebezpieczne... Nawet na sprawdzianach w szkole podpisywała się jako Miyu, czym doprowadzała nauczycieli do szału... Tak więc podsumowując: nazwij ją tak, a oberwiesz.

-Ał... aż mnie ciary przeszły... Mów dalej.

-Na początku swojej kariery jeździła do Hollywood, bo amerykańscy reżyserzy zapraszali ją do swoich filmów. Była znana na całym świecie! Ale... po moim wyjeździe pracowała tylko w Tokyo, by móc codziennie widywać się z Tesiem. Była bardzo uzdolniona, ale rodzinę zawsze stawiała na pierwszym miejscu- westchnęła. Patrząc w niebo uśmiechnęła się smutno.

   Taiga zdziwił się. Zauważył, że mówiąc o siostrze Tetsaya zaczęła- pewnie nieświadomie- używać czasu przeszłego.

***

   Dotarli pod wielki, nowoczesny, biały budynek- szpital.

-Co?!- wykrzyknął zaskoczony Kagami.

-Chodź- niebiesko-włosa westchnęła i wzięła go pod ramię, a następnie zmusiła do wejścia do budynku. Chłopak spojrzał na nią. Widząc zbierające się w oczach dziewczyny łzy nie protestował.

-O witaj, Tetsa-chan!- przywitała ich recepcjonistka.- Przyszłaś odwiedzić siostrę?- niebieskooka tylko kiwnęła głową.- A to kto?- Kobieta przeniosła wzrok na Taigę.

-Mój chłopak. Bardzo chciałby poznać Miyu, czy on też może wejść?

-Oczywiście! Idźcie do niej. A! Pozdrów ode mnie mamę, Tetsa-chan!

-Dobrze, Irie-san.

   Weszli do windy. Kuroko nacisnęła guzik na czwarte piętro.

-Pamiętasz, jak brat czesał mnie na festiwal letni?

-Wtedy na obozie? Tak, pamiętam. Powiedział: Też byś tak umiał, gdybyś miał cztery siostry i nie wiem dlaczego zatkał ci usta ręką.

-Chciałam powiedzieć, że ma pięć.

-Dużą macie rodzinkę... czemu wtedy skłamał?

-Na samo wspomnienie o niej wpada w depresję. Nie wymawiaj przy nim jej imienia, bo może się popłakać.

-Popłakać? On?!?!?!?!

-Tak... To dla naszej rodziny bardzo delikatny temat... szczególnie dla niego... Więc nie wspominaj przy nim nic o Miyu, dobrze.

-Oczywiście, rozumiem cię.

   Winda otwarła się. Tetsaya złapała Taigę za rękę i pociągnęła w stronę pokoju numer 101...

*POLSAT*






























































*żart*

Było tam tylko jedno łóżko, a na nim leżała nieprzytomna, młoda kobieta podłączona do aparatury.

-To ona- powiedziała Tetsaya drżącym głosem.- Dwa lata temu był okropny wypadek samochodowy... Miyu... jako jedyna przeżyła, ale od tamtego czasu jest w śpiączce. Lekarze twierdzą, że może niedługo się obudzić, ale mówią również, byśmy nie robili sobie nadziei, bo szanse są marne...

   Niebieskooka rozpłakała się i schowała głowę w ramieniu Taigi. Chłopak objął dziewczynę i przytulił do siebie. Oparł podbródek na jej głowie. Spojrzał na nieprzytomną kobietę na łóżku.

-Dziwne- pomyślał.- Czy ona miała głowę odwróconą w naszą stronę? Zaraz... Czy ona przed chwilą się uśmiechnęła?! Przez sen?!

_____________________

Wybaczcie, że tak późno, ale przez rozpoczęcie roku byłam tak smutna, że zapomniałam. Przynajmniej rozdział długi i chyba fajny.
Co powiecie? Komentować!

Kuroko no Basket: Pierwsze ŚwiatłoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz