Tamtego dnia było wyjątkowo ponuro. Słońce schowało się za chmurami i nie chciało wyjrzeć. Do tego zbierało się na deszcz i wiał zimny wiatr. Na cmentarzu było cicho i spokojnie, a ludzie zaczynali się już rozchodzić. Nie było ich wiele. Parę osób ze szkoły i nauczycieli Red, parę osób z gangu, takich jak Chudy i Bill, czy znajomi rodziców Joelle. I to wszyscy, którzy zjawili się na pogrzebie.
Wszystko było skromne i urządzone, tak szybko, jak tylko się dało. Dwie trumny leżące na przeciw nas miały różne kolory. Dla Luke'a wybraliśmy czarną. Była prosta, bez zbędnych kombinacji. Dla Jo, rodzice zdecydowali się na coś w odcieniu brązu. Także była prosta, ale o wiele mniejsza niż ta Hemmingsa. Jak się okazało nie przeżyła postrzału, poddając się jeszcze w drodze do szpitala. I Ashton o tym wiedział, sam przyznał się do tego, ale wolał skłamać, gdyby okazało się, że z Lukiem wszystko jednak będzie dobrze i jakoś z tego wyjdzie. Niestety nic nie było dobrze. Nikt nie umiał się z tym pogodzić.
Postanowiłem razem z chłopakami poprosić, aby przynajmniej po śmierci byli blisko siebie. Zasługiwali na to. Po tym co przeżyli mieli do tego pełne prawo. Rodzice nastolatki jednak niechętnie się na to zgodzili, zważając na to, że nie uchodziliśmy w ich oczach za zbyt dobre towarzystwo. Może z wyjątkiem Red. Ale w ostateczności staliśmy tam, na tym niewielkim pagórku razem. Opłakiwaliśmy ich wspólnie, a raczej tylko Paige i Red płakały. Pozostali, zaczynając ode mnie, a kończąc na Nathanie stali w osłupieniu, patrząc się jak trumny znikają w grobach.
Nie potrafiłem uwierzyć w to, że pochowałem swojego kumpla, nie mając samemu nawet pewności, czy wkrótce mnie samego nie spotka ten sam los. Luke napisał do nas list. Znalazł go Ashton. Leżał u niego w pokoju na szafce nocnej. Był zaadresowany do całej czwórki, ale żaden z nas nie miał odwagi - może nawet nie chciał - go otworzyć. W końcu całość przeczytała Red. Pisał, że jeśli to znaleźliśmy, to prawdopodobnie nie żyje i inne takie. Oddał gang w ręce Irwina, ale on, który swoją drogą przeżywał to wszystko najbardziej powiedział, że się tego nie podejmie. Ale gang musiał mieć kogoś, kto by tym wszystkim zarządzał. I wiecie co? Wyszło na to, że to ja dostałem cały ten bałagan jaki powstał w ostatnich kilku dni. Ludzie nie wierzyli, z resztą tak samo jak ja, że Luke nie żyje i nie wiedziałem, co powiedzą, gdy zobaczą, że od teraz to ja się wszystkim zajmuje.
Nie potrafiłem też uwierzyć, że ta krótka historia Pięknej i Bestii dobiega do miejsca, w jakim się teraz znaleźliśmy.
Bo dobiegła. I to zupełnie nie tak, jak wszyscy chcieliśmy.
KONIEC.
~*~
wiecie, że to moje pierwsze smutne zakończenie w ff?
+ jak wrócę z paznokci postaram się dodać podsumowanie i te takie x
CZYTASZ
beauty and the beast • hemmings
FanficChociaż serca drżą, Choć niepewni są, Piękna z Bestią jest. ~*~ [zakończone ✔] [dedykowane @BellatrixxL ] © text, cover and trailer by xrainbow_007x (2016/17)