Czy to...?
Tak, to list. List do mnie... tylko czemu był na dnie szuflady, do której nigdy nie zaglądam? Czy rodzice chcieli go przede mną ukryć? Nie...to nie możliwe... Jak mogłaś tak nawet pomyśleć Clariss? Mojej rodzinie często odwala, ale nigdy nie zabrali by mi czegoś na czym mi zależy. A ten List nie był zwyczajny. Miał związek ze mną i z moim wypadkiem. Byłam tego pewna, czułam to. Aż rozsadzało mnie, więc postanowiłam dłużej nie zwlekać. Ze strachem zaczęłam czutać pierwszy wers. Literki przeskakiwały mi przed oczami. Czego się bałam? Prawdy. Tak długo żyłam w ciągłym kłamstwie, że pojęcie prawdy stało mi się niemal obce:
Kochana Clarisso!
Bardzo przykro mi z powodu wypadku. To moja wina. Nie powinienem pozwalać Ci tak ryzykować. Twoi rodzice mnie nienawidzą. Rozumiem ich.
Prawie stracili swoją córkę. Pewnie nawet tego nie przeczytasz. Po tym co się stało możliwe, że nie pozwolą Ci do nas powrócić... Jeśli jakimś cudem to czytasz, to musisz o czymś wiedzieć. Straciłaś pamięć. Nie wiesz więc, że w dzień wypadku dostałaś szansę, ogromną szansę. Przygotowanie do udziału w imprezie twoich marzeń z profesjonalistami w akademii w Madrycie. Masz tak ogromny talent, ze przerwa spowodowana wypadkiem nie zrobi róźnicy. Dalej będziesz w najwyższej formie, gotowa na ten zaszczyt.
Wracaj, kiedy tylko będziesz chciała. Czekamy na Ciebie. Czeka na Ciebie Twoja pasja. Czeka na Ciebie Madryt. Czekają na Ciebie marzenia. Przyjmą Cię z otwartymi ramionami. Zawsze.
"Zaprzyjaznij się z bólem...wtedy już nigdy nie będziesz samotny." To była twoja dewiza. Teraz bardzo Ci sie przyda.
Pozdrawiam,
Twój zawsze wierzący w Ciebie trenerWreszcie jestem dumna z rozdziału. Wiem, że krótki, ale nie wyobrażam sobie skończyć w innym momencie. Do następnego!
CZYTASZ
Never Give Up
Teen FictionCzy kiedykolwiek mieliście tak, że straciliście coś, co było całym Waszym życiem? Wszystko wydawało się Wam szare, smutne i bez znaczenia... Coś takiego przytafiło się Clarissie Lourevier. Czy podniesie się i stanie do walki z własnymi słabościami...