Upewnij się iż przeczytałeś poprzedni rozdział.
Przeszywający ból, przebiegł przez całe ciało Luke,a kiedy blondyn tylko zdołał się ocknąć. Zmrużonymi oczyma, prześledził ciemne pomieszczenie w którym się znajdował. Było to coś na wzór piwnicy. W powietrzu unosiła się woń wilgoci oraz coś metalicznego, przypominającego zapach krwi. Luke gwałtownie się poruszył, przez co głośno syknął. Jego nogi oraz dłonie zostały przywiązane do krzesła na którym się znajdował, za to sznur mocno wżynał się w jego skórę, pozostawiając za sobą otarcia przeradzające się w rany. Hemmings przełknął głośno ślinę, która najprawdopodobniej zmieszała się krwią przez metaliczny posmak w jego ustach.
Jego głowa mocno pulsowała, a każdy dźwięk odtwarzał się w niej kilkukrotnie głośniej, przez co ból był jeszcze bardziej nieznośny.
W końcu jasne światło rozbłysnęło po całym pomieszczeniu, przez co Luke ponownie zmrużył swoje oczy, oblizując równocześnie swoją suchą wargę. W progu drzwi stanął jego porywacz, którego miał okazję widzieć, przed utratą jego przytomności. Mężczyzna zrobił parę kroków do przodu, zatrzymując się przed wycieńczonym Luke'em. Blondyn niecierpliwie czekał na moment, aż jego oprawca w końcu odkryje swoją twarz. Za nim to jednak nastało, mężczyzna zabrał niewielki taboret, znajdujący się w rogu pomieszczenia, po czym zasiadł na przeciwko Hemmingsa. Bladą dłonią sięgnął do swojego kaptura, odruchowo zsuwając go do tyłu, czym ukazał swoje brązowe kosmyki włosów, oraz znajomą twarz.
-Tyler -syknął, z nerwów szarpiąc dłońmi, co jedynie narobiło mu kolejnego bólu, wraz ze spływającymi po jego dłoniach, kropelkami świeżej krwi. -Mogłem się spodziewać że to ty, przecież masz nierówno pod sufitem i wciąż dążysz do Miłości z Michaelem! -splunął zabarwioną na czerwono śliną, patrząc z pogardą w piwne oczy Tylera. Chłopak chwilowo zmrużył swoje oczy, po czym parsknął głośnym śmiechem, kręcąc przy tym niedowierzająco swoją głową.
-Chętnie posłucham jakich jeszcze głupot nagadał Ci Clifford -odparł pewnym siebie głosem, powodując u Luke'a pewne zwątpienie. -A więc, że jestem jego obsesyjnym wielbicielem, tak? -uniósł z rozbawieniem brwi, po czym zaklaskał w dłonie.
-Podobno byliście razem, jednak Michael nie chciał... -zaczął mówić drżącym głosem, jednak przestał, kiedy sam zwątpił w tą całą historię którą przekazał mu Clifford.
-Racja, byliśmy razem i to ja chciałem jako pierwszy zakończyć ten toksyczny związek, podejrzewam iż Michael przedstawił Ci to kompletnie na odwrót, hm? -uniósł brwi, zakładając ręce na piersiach.
Luke nie potrafił wydusić z siebie ani słowa, jedynie spuścił wzrok na swoje brudne spodnie, aby dłużej nie spoglądać w oczy Tylera. Brunet zagryzł wargę, czując pewien żal w stosunku do blondyna. Nie jego winą było iż został kolejną ofiarą kłamstewek Michaela.
-Może opowiem Ci wszystko od początku -mruknął, wstając z taboretu, w który mocno kopnął, aż ten odrzuciło na sam koniec pomieszczenia. Tyler wyciągnął z kieszeni kurtki paczkę papierosów, po czym umieścił jednego w ustach i odpalił. Popielaty dym opuścił jego usta, drażniąc tym nieprzyjemnie nozdrza Luke'a.
-Ja i Michael spotykaliśmy się przez jakiś czas, jednak w pewnym momencie odkryłem mocny nałóg Clifforda przez co wszystko się posypało. Nie wiem jak jest teraz, jednak kiedyś, Clifford był uzależniony od Alkoholu, a wszystko to rozpoczęło się przez jego matkę, o której na pewno już ci mówił -stwierdził, wydmuchując kolejną chmurę dymu. -Nigdy za nim nie latałem, jedynie pragnąłem się od niego uwolnić.
-Więc dlaczego ciągle się mścisz? -zapytał z żalem, spoglądając w stronę bruneta. Tyler odwrócił się do niego plecami, rzucając na ziemię niedopałek papierosa, który od razu przy zmiażdżył swoim czarnym glanem.
YOU ARE READING
Artist | Muke
FanfictionLuke to chłopak o duszy artysty. Mając już dosyć swojej ponurej szkoły, przepisuje się do jednej z najlepszych szkół plastycznych w mieście w której aż huczy o absurdalnym i tajemniczym Michaelu Cliffordzie. Grafika na okładce należy do AuroryLion.