quatre

962 97 47
                                    

Noc, pora, kiedy większość zaszywa się w swoich łóżkach, pozwalając sobie w końcu na upragniony odpoczynek i wycieczkę do krainy snów, jednak nie Luke. Zamiast porządnie się wyspać, przez całą noc szukał jakichkolwiek informacji na temat Michaela. W internecie wcale nie brakowało nowinek na temat agresywnego ucznia, który prawie dopuścił się pobicia Pana Brandona... Dobra, Luke nawet nie potrafił wypowiedzieć jego nazwiska, mniejsza z tym. Wszystkie te informacje były już wiadome dla niego, bardziej interesowało chłopaka, adres należący do Michaela lub jakakolwiek informacja, która wspomogła by go w szukaniu Clifforda.

Parę godzin później, kilkanaście zabazgrolonych kartek walało się po podłodze Luke'a, jednak na żadnej z nich nie było informacji która by go usatysfakcjonowała. Jego oczy stawały się coraz bardziej zmęczone i zaczerwienione, wokół niego pojawiało się coraz więcej puszek po napojach energetycznych, a za oknem zaczynała nastawać jasność. Z bezsilności opadł na biurko przymykając oczy.

Minęły może dwie godziny, kiedy budzik Luke'a zadzwonił wyrywając go z jego słodkiego snu. Blondyn mruczał coś pod nosem, waląc ręką o drewniany blat biurka. Cała nieprzespana noc zdała się na marne. Może powinien dać sobie z nim spokój? Nigdy.

Po szybkiej toalecie, Luke poszedł spakować swój plecak. Wrzucił do niego wszystkie kartki, mając nadzieję że może uda mu się namówić Marion na współpracę. Zawsze można spróbować. Po zarzuceniu go na plecy, jeszcze raz spojrzał w małe lusterko, wiszące w rogu pokoju. Zaczerwienione i lekko przymrużone oczy oraz ciemne wory pod oczami były bardziej widoczne niż mogło by się mu wydawać. Z westchnięciem na ustach opuścił swój pokój, a za chwile także cały dom.

---

Ten dzień raczej nie należał do tych dobrych dla blondyna. W podróży na deskorolce do szkoły o mało co nie wpadł pod samochód, a teraz lekko poobijany biegł na zajęcia na które był już dwie minuty spóźniony. Po mimo panujących lekcji, korytarz był jeszcze zapełniony, przez czekające na spóźnialskich nauczycieli, klasy. Tak, tacy też się zdarzają, jednak los chciał, aby Luke miał tych punktualnych.

Chcąc przepchnąć się przez tłum osób, nie możliwe było, aby zauważył jak ktoś podkłada mu nogę, w efekcie czego Luke runął na twardą ziemię, a z otwartego plecaka wyleciało wiele kartek, których nie powinien nikt ujrzeć. Po szybkim podniesieniu się, blondyn zaczął ekspresowo chować kartki, jednak musiał znaleźć cię ktoś, kto jak na złość musiał mu, akurat w tym pomóc. Oczy Luke'a od razu wystrzeliły w górę, skanując schylającą się sylwetkę, która nie powinna zbierać tych cholernych kartek! Chłopak w końcu spojrzał w jego stronę z krzywym uśmieszkiem na ustach. Podał mu plik kartek krzywo im się przyglądając. Na prawie każdej z nich widniało imię i nazwisko poszukiwanego przez Luke'a chłopaka.

-Obsesyjny fan? -parsknął, wskazując jeszcze raz na zapisany papier. Luke poczuł lekką irytację, jednak nie dał tego po sobie poznać i szybko wepchał kartki z powrotem do plecaka.

-Nie, wybacz, ale śpieszę się na zajęcia -odburknął, chcąc go wyminąć, jednak chłopak szybko złapał go za ramię.

-Czekaj, chcesz go znaleźć? -zapytał, a jego głos zabrzmiał bardzo tajemniczo. Luke spojrzał na niego ze zdezorientowaniem w oczach, jednak pokiwał twierdząco głową. Brunet, bo taki był jego kolor włosów, sprawnie sięgnął do swojego plecaka po długopis oraz kartkę, za chwilę wręczając ją Luke'owi z pewnym zapiskiem.

-Nie dziękuj -uśmiechnął się dziwnie, po czym odszedł, pozostawiając Luke'a z adresem do Michaela. Na reszcie.


----

Blondyn dokładnie skanował każdy element klasy. Aktualnie znajdował się na zajęciach z kaligrafii. Co prawda spóźnił się o jakieś sześć minut, jednak starszy skośnooki mężczyzna nie wydawał się być złym na Luke'a, wręcz przeciwnie. Bardziej cieszył się że ten w ogóle zjawił się na jego zajęciach, ponieważ dysponuje bardzo ubogą grupką uczniów. Każdy wydawał się tu taki miły, życzliwy, oprócz jednej osoby. Jak jeden uczeń się do niego zwrócił, był to Ralph, chłopak który spoglądał na wszystkich z nienawiścią lub kpiną w oczach. Już na pierwszym spotkaniu, niemiło zwrócił się do Luke'a, co ten starał się zignorować.

Artist | MukeWhere stories live. Discover now