Rozdział 01

735 17 0
                                    

Postawiłam walizki przy wejściu i zamknęłam drzwi. Nie sądziłam, że kiedyś tutaj wrócę, ale teraz zdałam sobie sprawę, że wyjeżdżam chyba na zawsze. Wiedziałam jednak, że będzie brakować mi tego miejsca. Podeszłam wolnym krokiem do łóżka i siadłam ostrożnie na poprawionej już chyba setny raz pościeli. Skrzyżowałam nogi i włożyłam złożone między uda dłonie. Spędziłam tu swoje ostatnie trzy miesiące, i zdążyłam się z powrotem przyzwyczaić . Do łóżka i do kolorowych lampeczek na ścianie. Przypominały mi wiele lat dzieciństwa spędzonych na oglądaniu filmów z przyjaciółkami, i godziny wielokrotnych szlabanów. Ale mimo wszystko znajdowałam wtedy czas, na swoje ulubione książki. Szlaban nie był taki zły, jakby się mogło wydawać. Przypominało mi to jednak coś jeszcze, czego nie chciałam pamiętać. Mimo wszystko były to najlepsze chwile spędzone w tym pokoju. Mimo, że było ich zaledwie kilka. Odwróciłam się i przejechałam dłonią po pachnącej praniem pościeli. Nie mogłam całkowicie od niego uciec. Wszystko mi go przypominało. Miałam nadzieję, że moje życie ułoży się teraz inaczej. Chciałam skupić się na tańcu. To w sumie jedyny powód, dla którego tam wracałam. Praca w szkole tanecznej to wszystko o czym marzyłam. Mimo wszystko bałam się tam wracać. Poczułam w tylnej kieszeni wibrację i sięgnęłam po telefon. Uśmiechnęłam się, gdy zobaczyłam wyświetlający się numer brata. Pośpiesznie odebrałam.

-Tak?

-Hej. Wszystko w porządku? Jesteś gotowa?

Spojrzałam na walizki i poczułam, że w moim brzuchu się przewraca. Do tego doskonale wiedziałam, że to dopiero początek.

-Tak, jestem spakowana. Nie długo mam samolot.

-Jak rodzice?

Zacisnęłam usta tworząc cienką linię i wzięłam głębszy oddech. To był trudny temat.

-Znasz mamę. To tak, jakby musiała przeżywać to drugi raz.

-Wszystko będzie w porządku. Mam dla Ciebie niespodziankę.

Uśmiech z powrotem wrócił mi na twarz, gdy usłyszałam słowa brata. Doskonale wiedziałam co to znaczy, gdy wydobywa się to z jego ust, ale postanowiłam spróbować wywalczyć jakąś podpowiedź.

-Powiesz mi co to takiego?

-Dowiesz się, gdy się zobaczymy. Musze kończyć, widzimy się za kilka godzin.

-Pa.

Nie mogłam uwierzyć w to, że jeszcze dziś się zobaczymy. Wstałam, i podeszłam do walizek. Odwróciłam się ostatni raz i spojrzałam na swój pokój. Na plakaty nad łóżkiem, zdjęcia na biurku i kolekcje książek na półkach. Czas zacząć wszystko od nowa

***

-Gdzie postawić ten największy?

Odwróciłam się do Maggy, trzymającej w dłoniach wielki brązowy karton. Uśmiechnęłam się, gdy zobaczyłam, że wystają jej jedynie oczy, a i tak zadziera głowę, ale wiedziałam, że muszę podjąć szybką decyzję, zanim przyjaciółka upuści na ziemie karton z całą jego zawartością.

-Powinnyśmy wynieść wszystkie do salonu.

Maggy ruszyła bez zastanowienia, a ja złapałam za kolejny, pierwszy lepszy karton, i podążyłam za nią. Byłam jej wdzięczna, że pomagała mi z tym całym bałaganem. Strasznie mocno się ucieszyłam, gdy zobaczyłam ją na lotnisku razem z Samem. Nie spodziewałam się tam jej i byłam wdzięczna, że nie chciała rozmawiać o tym co zrobiłam. Była aniołem i rozumiała, dlaczego chciałam wyjechać. Kochałam ją całym sercem jak siostrę, której nie miałam. Teraz jednak wróciłam z powodu pracy jako tancerka. Była to dla mnie wielka szansa, więc musiałam się zgodzić. Nie chciałam jednak wracać do starego życia. Chciałam zacząć nowe. Jedynie Maggy idealnie do niego pasowała. Zawsze. Poprawiłam kucyka i wróciłam do kuchni. Nalałam nam chłodnej lemoniady, i dołączyłam się do siedzącej już na zakurzonym stole w kuchni przyjaciółki.

Say you remember us | Justin Bieber Fanfiction cz. 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz