Rozdział 04

495 12 1
                                    

ROZDZIAŁ ZAWIERA SCENY PRZEZNACZONE DLA OSÓB PEŁNOLETNICH

________________

Justin’s POV

Od godziny nie mogłem skupić się na rozmowie z.. nikim. Wpatrywałem się zamyślony w rządek zdjęć na kominku, zastanawiając się, czy Chloe przyjdzie. Miałem nadzieję, że Hannah przekonała ją na tyle, by w ostatniej chwili nie postanowiła zmienić zdania. Chciałem ją zobaczyć, porozmawiać. Po prostu wiedzieć, że jest w pobliżu. Tęskniłem za nią tak bardzo..

-Pijesz?

Spojrzałem na Grega, gdy szturchnął mnie, żebym musiał zareagować. Układałem sobie w głowie co mam jej powiedzieć, ale zatrzymywałem się zaraz na początku przemyśleń. I tak byłem pewien, że zapomnę, że mam w ogóle język.

-Nie. Pójdę zapalić.

Pokiwałem przecząco głową i odwróciłem się w kierunku drzwi. Zatrzymałem się w połowie kroku, gdy zobaczyłem z progu Chloe. Poczułem okropnie wielki strach, przewracający się w moim żołądku. Strach sam nie wiem przed czym. Przed tym, że nie będzie chciała ze mną porozmawiać, albo  że zakończy to na zawsze. Spojrzała na mnie, a ja tylko otworzyłem usta. Wyglądała pięknie. Miała na sobie granatową sukienkę i wysokie czarne buty. Uśmiechnąłem się w duchu wiedząc, jak cholernie nie lubi ich zakładać. Wolała chodzić boso, niż się w nich męczyć. Uśmiechnęła się lekko, chowając swoje loki za ucho. Zrobiłbym dosłownie wszystko, gdybym mógł teraz do niej podejść i po prostu ją pocałować. Wplątałbym palce w jej miękkie włosy, a Chloe zamknęłaby oczy. Poczułem nieprzyjemne skręcenie w brzuchu, i spuściłem wzrok na podłogę. Nie zdążyłem się nawet zastanowić, ruszając w jej kierunku. 

-Zatańczysz ze mną? Proszę.

Dodałem szybko, zanim zdążyła mi odmówić. Zamknęła usta, delikatnie  kiwając głową, że się zgadza. Złapałem jej dłoń i ruszyłem na środek pokoju. Nie znałem piosenki, która właśnie leciała, ale nadawała się do wolnego tańca. Zawiesiłem jej ręce na mojej szyi, a Chloe nie pewnie ją objęła, spuszczając wzrok.

-Cieszę się, że tu jesteś. Ślicznie wyglądasz.

-Dziękuję.

Odpowiedziała i spojrzała na mnie przymrużając oczy.

-To twoja sprawka? Dlatego tutaj jestem?

-Nie.

Zaprzeczyłem widząc, że się denerwuje. Nie mogłem powstrzymać się od tego, żeby ją pocałować. Objąłem ją pewniej w pasie, tak że nie zmieściłaby się między nami nawet kartka papieru. Czułem jak bierze większy oddech. Chloe zamknęła oczy, a ja zanurzyłem nos w jej włosach.

-Prawie zapomniałem jak pachniesz. 

Czułem jak szybko bije jej serce. Szybciej od mojego, a myślałem, że moje zaraz wyskoczy. Chloe podniosła na mnie wzrok i uśmiechnęła się. Poczułem ulgę. Odwzajemniłem uśmiech i zacząłem pewniej się poruszać.

-A ja jak wyglądasz w krawacie. 

Zaśmiałem się, a Chloe przytuliła się do mnie policzkiem. Otworzyłem usta, ale zaraz szybko je zamknąłem, unosząc kąciki ust najwyżej jak tylko mogłem.

__________________

Chloe’s POV

Chwyciłam za szklankę coli z lodem i rozejrzałam się po pokoju, nigdzie nie widziałam Justina. Nie był dzisiaj taki jak kiedyś. Był bardziej przygnębiony, smutny i jakby nieobecny. Wstałam z kanapy i ruszyłam w stronę drzwi prowadzących na taras. Zatrzymałam się w progu, gdy zauważyłam go opierającego się tam o drewniany i solidny stół, z papierosem w ręku. Gdy mnie usłyszał odwrócił się szybko, i zakłopotany rzucił spalonego do połowy papierosa na ziemię. Podeszłam wolnym krokiem do stołu i odłożyłam na niego szklankę. Czułam na sobie jego wzrok. Obserwował uważnie każdy mój ruch. Oparłam się o stół obok niego, i skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej.

Say you remember us | Justin Bieber Fanfiction cz. 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz