Rozdział 09

461 11 0
                                    

Czułam jak Justin odgarnia moje włosy z twarzy, ale zamiast otworzyć oczy, wtuliłam się mocniej w poduszkę. Leżałam na brzuchu, z rękoma pod poduszką, i przytwierdzonym do niej policzkiem. Uśmiechnęłam się sama do siebie, bo wiedziałam, że Justin już nie śpi, i wydawało mi się, że czuje na sobie jego przenikliwy wzrok. Odgarnął moje włosy całkowicie na bok, i przejechał delikatnie palcem w dół mojego kręgosłupa, odsłaniając moje plecy i zsuwając przy tym narzutę na łóżko, którą byłam przykryta, aż do mojego tyłka. Otworzyłam oczy, i zauważyłam, że Justin podąża wzrokiem za swoim palcem, przygryzając przy tym wargę.

-Jak się spało?

Przysunął się do mnie, i złożył delikatny pocałunek na mojej skroni.

-Wyjątkowo dobrze. A ty od dawna mi się tak przyglądasz?

Jego uśmiech poszerzył się. Tworzył na moich plecach tylko jemu znane wzorki, powodując u mnie lekkie ciarki. 

-Miałem sen. Ale gdy otworzyłem oczy, zobaczyłem to samo. Tylko brakuje Ci teraz takich białych skrzydełek. 

Zaśmiałam się, przekręcając się na plecy. Przytrzymywałam pościel na piersiach, a niecierpliwe dłonie Justina powędrowały szybko na moje udo. Drażnił moją skórę materiałem, przenosząc swoje palce coraz wyżej. 

-Jesteś pewien, że były białe?

-Przyznam, że po tej nocy to wątpliwa sprawa. Ale należała do jednej z moich ulubionych.

Naciągnął na siebie pościel, i położył się na mnie, wsadzając swoje udo między moje. Wzięłam głębszy oddech, czując na sobie jego nagie ciało. Zawiesiłam mu ręce na szyi, a Justin pocałował mnie powoli i naprawdę długo?

-Masz taką listę?

Poczułam na ustach jego uśmiech, i sama się uśmiechnęłam.

-I każda spędzona z Tobą.

Objęłam go jedną ręką w pasie, i przyciągnęłam do siebie. Gdy mocniej przywarł do mnie swoim ciałem, skrzywiłam się z bólu. Nie wiedziałam skąd się on wziął, i wcale się go nie spodziewałam. Justin zmarszczył brwi, tworząc między nimi literę V. Odsunął się ode mnie i zabrał pościel na bok. Spoważniał, gdy jego wzrok zawisł na moim biodrze. Teraz już doskonale pamiętam, jak jego palce wbijały się w moją skórę. Ale był to przyjemny ból. Nie chciałam, żeby odebrał tego w zły sposób, i się nie daj Boże obwiniał. Podniosłam głowę, i spojrzałam na miejsce, któremu się tak przyglądał. Miałam siniaki. Wyciągnęłam szybko dłoń, żeby jakoś je zakryć.

-To nic takiego.

Nie zdążyłam przyłożyć dłoni w obolałe miejsce, a Justin szybko mnie za nią złapał. Delikatnie i ostrożnie, widząc na nich także ciemne ślady. 

-To moja wina, ehm.. ja.. za mocno pociągnęłam rękoma.

Justin puścił mnie i usiadł, podpierając się łokciami o kolana. Zakrył twarz dłońmi, nie odzywając się nawet słowem. 

-Justin, co się stało?

-Chloe..

Usiadłam szybko naprzeciwko niego, i złapałam za jego dłonie, odsłaniając jego twarz. Uśmiechnęłam się pocieszająco, ale Justin po prostu mi się uważnie przyglądał. Przestałam się uśmiechać. Wiedziałam, że na poważnie to wszystko do siebie wziął.

-Nie miałem pojęcia, że robię Ci krzywdę. Chloe, przepraszam, nie chciałem Ci tego zrobić. Ja.. nie zdawałem sobie sprawy. Jezu, Chloe, jak ja..

-Ale Justin!

Przerwałam mu podnosząc odrobinę głos,  by mnie wysłuchał.

-To nie bolało w taki sposób jakbym tego nie chciała.

Say you remember us | Justin Bieber Fanfiction cz. 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz