Rozdział 2

487 21 4
                                    

Od autorki: retrospekcje i wspomnienia oznaczane będą gwiazdką (*) na początku i na końcu, byście mi się, kochani czytelnicy nie pogubili w treści :-D
Miłego czytania :-P

- Nie wiem, czy to był dobry pomysł z tą wizytą na grobie Sebastiana — mruknął Michał, patrząc na mnie krytycznie. - Znów się zamknęłaś w sobie. Wiki, proszę, opamiętaj się i wróć do mnie...
- Przecież cały czas przy tobie jestem — zdziwiłam się.
- Ale tylko ciałem. Myślami znów jesteś przy nim... Wiesz, ja rozumiem, że był dla ciebie naprawdę ważny, że go kochałaś i jego strata cię mocno zabolała, ale do cholery teraz jesteś ze mną, Mycha i jakbyś nie pamiętała, to oczekujemy dziecka!
Podniosłam na niego oczy mało przytomne w wyrazie i jęknęłam.

 Wiesz, ja rozumiem, że był dla ciebie naprawdę ważny, że go kochałaś i jego strata cię mocno zabolała, ale do cholery teraz jesteś ze mną, Mycha i jakbyś nie pamiętała, to oczekujemy dziecka!Podniosłam na niego oczy mało przytomne w wyrazie i jęk...

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Wiem, że nie jestem idealną partnerką, Michał... Przepraszam cię.

- Jesteś wspaniałą partnerką i jestem przekonany, że będziesz jeszcze lepszą matką i żoną, tylko na miłość Boską, odpuść sobie wreszcie myśli o nim! - warknął poirytowany moim zachowaniem.
- Idę się kąpać — powiedziałam, gwałtownie podnosząc się w sofy, na której siedzieliśmy. Michał spojrzał na mnie i powiedział dobitnie:
- Nie zrób tylko żadnej głupoty, jasne?
Kiwnęłam niedbale głową i udałam się do łazienki. Zapaliłam wonne świeczki, włączyłam nastrojową muzykę na swoim iPodzie i odkręciłam kurki. Do ciepłej wody wlałam kilka różnych olejków i zrzuciłam ubranie.
Weszłam do cudownie ciepłej wody i zanurzyłam się w niej po brodę. Zakręciłam kurki i z przyjemnością zamknęłam oczy, wsłuchując się w delikatne dźwięki. Przypomniał mi się dzień, kiedy Sebastian powiedział mi, że wstąpił do wojska...

*
Usłyszałam dzwonek do drzwi i ruszyłam się spośród porozrzucanych książek, by otworzyć. Zdumiałam się lekko, widząc na korytarzu Sebastiana.
- Mogę wejść? - zapytał cicho. Był jakiś nieswój, więc domyśliłam się, że musiało się coś stać.
- Wejdź... Co jest grane?
- Możemy porozmawiać na osobności?
- I tak jesteśmy sami... O co chodzi? Czemuś taki przygnębiony?
- Musimy porozmawiać. Całkiem poważnie — mruknął, wchodząc za mną do mojego pokoju. Zamknął drzwi i odwrócił się do mnie z marsową miną.
- No? O czym chcesz pogadać?
- Wiki... Jesteśmy przyjaciółmi?
- Jesteśmy — przytaknęłam. - Powiesz wreszcie, co się dzieje? Sebastian, zaczynasz mnie straszyć!
- Przepraszam... Zachowuję się jak totalny kretyn... Posłuchaj... Jesteś moją najukochańszą przyjaciółką i wiem, że w tej sprawie mogę ci w stu procentach zaufać... Zgłosiłem się do wojska!
Zamurowało mnie. Nie wiedziałam co mam powiedzieć, czy zrobić.
- A-ale jak to? - wydusiłam wreszcie z siebie. - Kiedy?
- Miesiąc po mojej osiemnastce...
- Ponad rok temu? - warknęłam zbita z tropu. - Dlaczego wcześniej mi o tym nie powiedziałeś?
- Bo to wszystko miało się potoczyć inaczej. Ale ogólnie się cieszę z takiego wyboru...
- Nie bardzo rozumiem...
- Jadę do Afganu — wyjaśnił, patrząc na mnie niepewnie. Drugi raz w ciągu kilku minut dokumentnie zaniemówiłam. Przez chwilę siedziałam tylko i wpatrywałam się w przyjaciela tępym wzrokiem.
- Powiesz coś? - zapytał cicho.
- Popieprzyło cię? - warknęłam w jego stronę mało kulturalnie. - Za pół roku matura! Co ty w ogóle sobie myślisz?
Uderzyłam go pięścią w ramię. Spojrzał na mnie krytycznie i mruknął w moją stronę:
- Mogłaś się bardziej przyłożyć... Nawet tego dobrze nie poczułem... A tak na serio... Spokojnie, wszystko będzie dobrze.
- Co będzie dobrze?! - wydarłam się na niego. - Co? To, że jedziesz na jedną z niebezpieczniejszych misji? Że mnie tu samą zostawisz?!
- Przecież masz rodziców...
- Seba! Nie ośmieszaj się! - fuknęłam rozsierdzona. - Dobrze wiesz, że mi na tobie zależy!
- Myszko... Wiem, ale nic nie mogę poradzić! Ciągnie mnie tam... - pogładził mnie po policzku.
- Wycofaj się — podpowiedziałam. Pokręcił tylko przecząco głową.
- Już za późno! Wyjeżdżam za tydzień...
- Tak szybko?! - zdrętwiałam, zdając sobie boleśnie sprawę z jego słów. Łzy popłynęły mi z oczu. Przyciągnął mnie mocno do siebie i zaczął gładzić moje rude loki.
- Niestety, taki jest termin wylotu. Będziemy rozmawiać na Skypie. Obiecuję — usłyszałam jego głos. Tulił mnie mocno do siebie tak, jak chyba jeszcze nigdy. A ja chciałam powiedzieć mu, pokazać co do niego czuję, ale strach o jego życie tak bardzo mnie sparaliżował, że nie mogłam nic zrobić. Znałam Sebastiana od kilku lat i doskonale wiedziałam, że jeśli się na coś uprze, to nie ma przebacz — doprowadzi to swoje postanowienie do końca.
- Wróć przynajmniej na naszą studniówkę — szepnęłam wtulona w jego silne ramiona. - Bo bez ciebie tam nie pójdę...
- Dobrze — odparł i pocałował mnie delikatnie w czoło.
*

Opowieść inna, niż inne [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz