Rozdział 8

227 9 0
                                    

- Chodź — powiedział miękko Sebastian,

ruszając zdecydowanie w stronę mężczyzny

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

ruszając zdecydowanie w stronę mężczyzny. Podreptałam niepewnie za nim, czując, że wkopaliśmy się w całkiem niezłe bagno i trzymając się jedną ręką za brzuch.

- Zimowy Żołnierz... - rzucił starszy mężczyzna, wyciągając do niego prawą dłoń, na której serdecznym palcu błyszczał, a jakże, rodowy sygnet. Sebastian skinął mu głową i przywitał się nad wyraz wylewnie.
- Wybacz, Marco... Korki i jej niezbyt wytrzymały pęcherz — kiwnął ręką w moją stronę.
- W Rosji nie nauczyli cię manier, żołnierzu? - zestrofował go Włoch. - Damę swego serca należy przedstawić nieznajomemu, a nie traktować, jak rzecz, czy zabawkę. Widzę przecież, że twa wybranka jest śmiertelnie wykończona, więc ta rozmowa nie będzie długa... Nazywam się Marco Vincenzo Pescarra — zwrócił się do mnie i ucałował mi szarmancko dłoń. - Pani partner zapewne już wszystko pani wytłumaczył, więc teraz zapraszam serdecznie do mojego samochodu, który wygodniejszy jest od tego. Pojedziemy do mojej posiadłości, bo to mieszkanie jest nieodpowiednie. U mnie spędzicie trochę czasu, dzięki czemu wszyscy w miasteczku dowiedzą się, że jesteście pod moją opieką.
- A nasze bagaże? - zapytałam cicho.
- Proszę się o nie nie martwić. Zajmą się nimi moi ludzie, a teraz chodźmy...
- Dlaczego się tak spieszymy? - zainteresował się Bucky.
- Wyjaśnię to w domu, a teraz zejdźmy z ulicy...
- Dlaczego? Obawiasz się czegoś?
- Proszę, zejdźmy...

Dwadzieścia minut później aż rozdziawiłam usta ze zdumienia, patrząc na okazałą willę pod miasteczkiem.

Gdy otworzono mi drzwi, moich uszu doleciał delikatny szum morza, którego błękit dostrzegłam pomiędzy drzewami

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Gdy otworzono mi drzwi, moich uszu doleciał delikatny szum morza, którego błękit dostrzegłam pomiędzy drzewami.
- Bajka! - szepnęłam po polsku do Sebastiana, przyglądając się kremowej posiadłości. - Tu mogłabym zamieszkać. Przynajmniej raz w życiu czułabym się wreszcie jak księżniczka.
- Mam go zabić, byśmy mogli się tu wprowadzić? - zapytał z uśmiechem, ale zaraz potem oniemiał, gdy wprowadzono nas do głównego holu,

- Mam go zabić, byśmy mogli się tu wprowadzić? - zapytał z uśmiechem, ale zaraz potem oniemiał, gdy wprowadzono nas do głównego holu,

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Opowieść inna, niż inne [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz