"Opowieść inna niż inne", to historia bardzo nieszczęśliwej miłości dwójki przyjaciół, których rozdziela śmierć, a przynajmniej tak obojgu się wydaje...
Najwyższy ranking:
#3 w zmartwychwstanie - 22.82.2019
#7 w nieszczęśliwa miłość - 19.10.2018
#10...
- Znów płakałaś - powiedział Michał, widząc moje zaczerwienione oczy, gdy zeszłam do kuchni na śniadanie. Usiadłam na wysokim stołku przy wyspie i wsparłam głowę na ręce, mówiąc: - A ty masz wpływ na to, co ci się śni? - Nie - przyznał z niechęcią. - Ale też nie wzywam imienia byłej partnerki przez sen... Mówiłaś mi, że się z tego wyleczyłaś... - Bo tak jest - odparłam natychmiast. - Przykro mi, ale ci nie wierzę. I prawda jest taka, że nie mam pojęcia czy kochasz mnie, czy jednak jego. - Kocham cię, Michał. Tylko za nim cały czas tęsknię - powiedziałam smutno. - Niektóre wspomnienia wracają zbyt mocno. - Więc się im nie poddawaj - zasugerował, zakładając kurtkę. - A ty dokąd? - zdziwiłam się. - Przecież miałeś mieć wolne! - Ale nie mam. Wzywają nas... Trzymaj się i postaraj się przestać myśleć o Sebastianie. - Dobrze. O której będziesz? - Możliwe, że na kolację. Gdyby jednak nie było mnie do północy, to znaczy, że wrócę rano. Nie martw się - pocałował mnie w czoło i ruszył ku wyjściu. W progu się jednak zatrzymał i powiedział cicho. - Pamiętaj, że zawsze cię kocham. Uśmiechnęłam się do niego szeroko, ale kiedy tylko zamknęły się za nim drzwi, uśmiech momentalnie zszedł mi z twarzy i zastąpił go smutek i łzy, które spłynęły mi po twarzy, gdy przyszły przykre wspomnienia dnia, w którym sami o tym nie wiedząc z Sebastianem, rozmawialiśmy ze sobą po raz ostatni na Skypie.
* - Cześć, skarbie - powiedział ciepło Sebastian, uśmiechając się do mnie czule. Od jego uśmiechu od razu zrobiło mi się lżej na sercu i duszy. - Jak spędziłaś ten czas od naszej ostatniej rozmowy? - Pracowicie - zaśmiałam się. - Teraz jest tyle nauki, że hej... Nauczyciele nas niemiłosiernie cisną. - Ale dajesz jakoś radę? - zmartwił się lekko. - Jakoś tak - również obdarowałam go uśmiechem. - Zaczęłam po prostu pić kawę, by nie usnąć nad książkami. - Biedactwo - przesłał mi buziaczka, od którego delikatne rumieńce wystąpiły mi na policzkach. - Tylko mi się tam nie przepracuj. Nie chciałbym, abyś wpadła w jakieś awitaminozy czy coś... - Spokojnie - odparłam lekko rozbawiona jego opiekuńczością. - Spokojny to ja będę, dopiero gdy wrócę z tej cholernej misji. Nawet nie wiesz, jak bardzo za tobą tęsknię. Tym bardziej że wiem już, co do mnie czujesz. - Ja za tobą również - uśmiechnęłam się blado, bo dobiegała już godzina, którą mógł poświęcać na tego typu rozmowy. A zawsze ten czas dzielił na mnie i swoich rodziców. - Kocham cię, Bucky. - A ja ciebie, Mycha. - gdy to mówił, widziałam łzy w jego oczach.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
- Jeszcze trochę i znów będę mogła cię przytulić. - w tym momencie nie bardzo wiedziałam, czy bardziej pocieszam jego, czy raczej siebie. - Dokładnie tak. I ja cię już nie wypuszczę. Zostaniesz na zawsze przy mnie, maleńka. Teraz muszę już iść, ale pamiętaj, że moje serce zawsze jest i będzie przy tobie... Do zobaczenia za tydzień na Skypie. Gdyby coś się zmieniło, to dam ci znać - uśmiechnął się po raz ostatni i wyłączył. Przełknęłam ślinę, czując dławienie w gardle. *
Zamrugałam kilkakrotnie, a z moich długich rzęs zaczęły skapywać mi łzy. W tej chwili nienawidziłam samą siebie za swoją słabość i rozpamiętywanie tego, co było kiedyś, kiedy teraz powinna się dla mnie liczyć tylko teraźniejszość i to, że pod sercem noszę nowe życie, którego ojcem jest przecież Michał, a nie Sebastian... Tyle że kiedy te wspomnienia wróciły, nie potrafiłam tak łatwo z nich zrezygnować, pomimo tego, że cholernie bolały. - Już nigdy nie dasz mi żadnego znaku, Bucky - chlipnęłam smętnie, cały czas pozwalając płynąć łzom. - A ja tak bardzo za tobą tęsknię... Za twoim głosem, za ciepłem twoich dłoni, za tym, jak na mnie patrzyłeś... Rozszlochałam się na dobre.