Przemierzałem korytarz, zaciskając baseballa w dłoni, gotowy na odparcie ataku.
- To człowiek! Dyrektor nie żartował. - powiedziała cicho jakaś dziewczyna z kolorowymi włosami gdy ją mijałem.
- Ej! Po co ci ten kij?! - ktoś krzyknął za moimi plecami.
Nie poddawałem się i szedłem dalej. Byleby dostać się do sekretariatu.
- Cześć. - drogę zatarasował mi chłopak o długich, ciemnych włosach.
Chcąc, nie chcąc, musiałem się zatrzymać.
- Nie zjemy cię przecież. - zaśmiał się głębokim głosem.
- Odwal się, pojebie! - fuknąłem i chciałem go ominąć, lecz złapał mnie za ramię.
I to wystarczyło aby przechylić szalę. Zamachnąłem się baseballem z całej siły. Gdy trafiłem go w twarz, kij roztrzaskał się na małe kawałeczki. W ręku został mi tylko trzonek. Spojrzałem na chłopaka, którego uderzyłem. Nawet się tym nie przejął. Stał dalej tak jak stał.
- O Mój Boże! Co tu się dzieję?! - podeszła do nas jakaś starsza kobieta - Jak się nazywasz? - spytała mnie.
- Stilinski. - odpowiedziałem nieco w szoku.
- Widzę cię u dyrektora. Teraz! - powiedziała tonem nie znoszącym sprzeciwu.
- Ja pierdole. - wyszeptałem i skierowałem się do drzwi na których napisane było "Gabinet Dyrektora".
Nawet nie jestem tu pięć minut a już idę na dywanik!
Wszedłem do pomieszczenia. Pokój był większy niż gabinet w mojej starej szkole.
- Usiądź, Stilinski. - nakazał szczupły mężczyzna.
Na oko był po czterdziestce. Miał brązowe włosy ulizane do tyłu.
Usiadłem na przeciwko niego z westchnieniem.- Mam tutaj twoje akta ze starej szkoły. Są...bardzo ciekawe. Zdziwiłem się, że przysłali nam człowieka. W naszej szkole nie ma bójek....Dylan. - wyczytał imię z moich akt - Dlaczego zaatakowałeś Jackoba? Z tego co słyszałem, a słuch mam dobry, chciał się tylko przywitać z tobą. Wszyscy jesteśmy ciekawi człowieka. To normalne. - powiedział opanowanym głosem.
Czyli dyro też jest wampirem. Kurwa! Założę się, że każdy w tej pierdolonej szkole jest pijawką!
- Mógł mnie nie dotykać. - odrzekłem, przyjmując swoją pozę "mam w dupie co o mnie myślisz".
- Chyba nas nie lubisz, co? Słyszałem jak wyzwałeś Jackoba od...no bardzo brzydko na niego powiedziałeś. Oceniasz nas, a tak naprawdę nic o nas nie wiesz. Postaramy się to zmienić. - zdecydował.
- Życzę powodzenia w próbowaniu! - zaśmiałem się złośliwie.
- A tobie życzę powodzenia gdy spotkasz naszego szkolnego rozrabiakę. - odparł dyro.
- Kogo? - zdziwiłem się.
- Myślisz, że tylko ty udajesz, że ci na niczym nie zależy? Poczekaj aż spotkasz Sangstera. - uśmiechnął się zbyt miło - A teraz możesz iść na lekcję. Pokój 203, matematyka. - poinformował.
- Pierdole waszego Sangstera czy jak mu tam. - wkurzyłem się i wstałem, po czym wyszedłem z gabinetu, trzaskając drzwiami.
Popierdolona dzicz!
Znalazłem pokój 203 pod którym stało już kilkoro uczniów. Po tej lekcji będę musiał iść do sekretariatu po dalszy plan. Drzwi otworzyła niska, szczupła japonka i gestem zaprosiła nas do środka. Usiadłem na samym końcu aby te pijawki się na mnie nie lampiły.
CZYTASZ
Stay With Me (Dylmas)
FanficPisane w roku: 2016/2017 Dylan jest szkolnym rozrabiaką. Dzień bez bicia to dla niego nie lada wyzwanie. Na świecie istnieją wampiry, które ujawniły się przed ludzkością dwa lata temu. Dylan ich nienawidzi. Co się stanie gdy będzie musiał chodzić...