Gorący dotyk dłoni. Mokre pocałunki składane na szyi. Ręce zsuwające się coraz niżej i niżej. Ciepło przelatujące przez całe ciało. Zamroczenie umysłu.
Obudziłam się w nieznanym mi miejscu, tego byłam pewna. Satynowa pościel przylegała do mojego nagiego ciała. Byłam sama w ogromnym pokoju o bogato zdobionym wnętrzu. Na początku lekko zaczęłam panikować. Nie pamiętałam prawie nic z ubiegłej nocy, a teraz leżałam bez ciuchów z zupełnie obcym domu. Czyżbym została porwana? O matko, dlaczego zawsze, kiedy widziałam alkohol, nie mogłam się powstrzymać?
Cztery proste słowa. Film. Mi. Się. Urwał.
W jednej chwili śmiałam się z innymi ludźmi i Barbarą, a w drugiej miałam już dziurę w umyślę. A teraz byłam tu: zdezorientowana i musiałam przyznać z bólem - troszkę przerażona.
Wstałam, owijając się ciaśniej w pościel i zeszłam na ziemię. Dosłownie, ponieważ w głowie wciąż buzowało mi od wypitego alkoholu i bujałam przez to w obłokach. Rozejrzałam się po niebiednym wnętrzu. Ściany były w kolorze zieleni. Każdy mebel - szafa, komoda oraz półki - były wykonane z ciemnego drewna. Za to łóżko było proste, a miękka kołdra biała.
Zawsze lubiłam eksplorować, więc i w tej - chociaż niewątpliwie dziwnej - sytuacji, nie mogłam się powstrzymać. Niemal od razu zaczęłam przeszukiwać pokój, szukając jakiegokolwiek śladu wskazującego mi na to, gdzie jestem. Tak też również prędko dostrzegłam uroczo złożone w kostkę ubrania i moje buty stojące zaraz obok nich. Podniosłam ubrania. Tak, to była moja sukienka. I bielizna. O rany.
Zobaczyłam również karteczkę z napisem: "Twoje rzeczy zostały wyprane. Jeśli chcesz możesz wziąć prysznic i zjeść na dole śniadanie. Bruce".
I wszystko nagle stało się jasne. Tym razem zaśmiałam się tylko głośno, starając się wymyślić, co mam powiedzieć Barb. "No, hej. Sorki, ale upiłam się i przespałam z Wayne'm. Wiem, że obiecałam, że nie będę nawet z nim flirtować, ale wiesz jak to jest. Dobra, to spadam za nim mnie zabijesz. Narka, nie dzwoń." Pokręciłam głową, nie wierząc w to, jak bardzo byłam głupia. Barbara była dla mnie o wiele ważniejsza, niż przygodny seks, którego nawet nie pamiętam, więc wyrzuty sumienia dopadły mnie od razu.
Ale nie było, co się nad sobą użalać. Bruce napisał, że mogę użyć prysznica, więc nie skorzystanie z łazienki miliardera byłoby grzechem. Upuściłam pościel na podłogę, nie za bardzo się nią przejmując. W końcu taki bogacz na pewno ma kogoś, kto tutaj sprząta, nie? Chwyciłam ciuchy i weszłam przez drzwi, które najpewniej prowadziły do łazienki.
:)
Dziesięć minut później byłam już ubrana i gotowa, aby zejść na dół. Nie wiedziałam, co mam powiedzieć gospodarzowi domu, jednak byłam wyluzowana. W końcu - nie jego się bałam, tylko Barbary.
Prawie się zgubiłam, schodząc na dół. Dom był zagadką w czystej postaci. Pełno w nim było pokojów, łazienek i innych miejsc, a ja byłam pewna, że skrywał w sobie również jakąś tajemnicę. Wujek Ed pewnie czułby się tu jak w raju, odkrywając je wszystkie. Ja jednak byłam trochę zgubiona, kiedy chodziłam korytarzami, szukając kuchni.
Dojście tam zajęło mi około pięciu minut, choć wydawało się, jakbym łaziła tamtędy całe wieki. Weszłam do środka i zatrzymałam się gwałtownie, widząc mężczyznę w podeszłym wieku, który stał odwrócony do mnie plecami. Szykował coś na blacie. Oparłam się o framugę.
- Wow. Myślałam, że nie ma tutaj żywej duszy - skomentowałam.
Mężczyzna nawet nie drgnął, dalej coś krojąc.
![](https://img.wattpad.com/cover/89947339-288-k229672.jpg)
CZYTASZ
[1] Rogue • dcau/gotham
FanfictionGotham - cudowne miasto dla kryminalistów. Jacqueline Cobblepot nie zawsze chciała występować w ich szeregi, zwłaszcza, że policja już i tak krzywo na nią patrzyła dzięki tatusiowi. Ale pewnego dnia uznała: "Hej, dobrze mi idzie chowanie zwłok". No...