Rozdział 2

824 15 3
                                    

Jesteśmy już na lotnisku. Wysiadamy z samochodu i kierujemy się do wejścia. Zaraz mamy samolot.
-Będę tęsknić kochanie - mówi Wojtek i przytula mnie.
-Ja za tobą też miś - wtulam się w niego. Kiedy się od siebie odsuwamy mężczyzna podchodzi do Natalki, która jest w nosidełku.
-Pa księżniczko będę za tobą tęsknić - mówi i całuje córkę w czółko.
-Pasażerowie lotu 644 Rzym-Londyn proszeni są do odprawy - wydobył się głos z głośników.
-Musimy iść - odezwałam się i ostatni raz pocałowaliśmy się z Wojtkiem.
-Paa - powiedział i pomachał nam. Długo odwracałam się i patrzyłam na niego, aż w końcu musiałyśmy wsiąść do samolotu. W środku Natalka praktycznie od razu zasnęła, a ja i Kamila cała drogę przegadałyśmy.
-Dziękujemy pasażerom...-zaczął pilot, ale jak zwykle go nie słuchałam, chwyciłam nosidełko i wysiadłyśmy z samolotu. Przed lotniskiem czekała już na nas wcześniej zamówiona taksówka. Wsiadłyśmy i Kamila podała kierowcy adres naszego hotelu. Po niecałych 15 minutach byłyśmy na miejscu, zapłaciłyśmy i poszłyśmy się zameldować. Wtedy Natalka się obudziła. Szybko, ale ostrożnie wzięłam ja na ręce i zaczęłam uspokajać, a w tym czasie Kami załatwiła wszystkie formalności. Już w pokoju usiadłam na łóżku i zaczęłam karmić moją córeczkę.
-Kasia - zwróciła się do mnie przyjaciółka.
-Hmmm...
-Ile kilometrów stąd mieszka Łukasz?
-Yyy o ile się nie mylę to około 300, a co?
-No nic jakby było bliżej to mogłybyśmy go odwiedzić.
-I tak będziemy musiały, bo jak Fabiś się dowie że byłam w Londynie i go nie odwiedziłam to się fochnie-kiedy skończyłam mówić położyłam moją małą księżniczkę do łóżeczka i wtedy zadzwonił mój telefon.
-Ocho o wilku mowa - powiedziałam do Kamili i odebrałam telefon.
-Część Kasia - odezwał się Łukasz.
-No hej.
-Słyszałem, że jesteś w Londynie to prawda?
-Prawda niedawno wylądowałyśmy i jesteśmy zmęczone, a co?
-No bo gramy dzisiaj mecz w Londynie może chciała...chciałybyście przyjść?-zaproponował.
-Hmm. Nie wiem Łukasz...
-Proooooooosze-powiedział to tak jak mała dziewczynka, która prosi rodziców o wymarzoną lalkę.
-Nie mam z kim Natalki zostawić, a nie zabiorę jej na mecz.
-Spoko Ania może z nią pobyć i tak zostaje z Jasiem U nas w domi więc to żadne problem-zaproponował bramkarz.
-No nie wiem-zastanawiałam się czy to na pewno dobry pomysł.
-No wiedziałem, że się zgodzisz, także widzimy się na meczu o 20.45, bilety dostaniecie od Ani jak się spotkacie, a nasz adres znasz. Do zobaczenia.
-Co? Jak? Wtf-powiedziałam już chyba bardziej do siebie. I tym oto sposobem zostałam wkręcona w mecz. Fajnie....

🎅🎅🎅🎅🎅🎅🎅🎅🎅🎅
Hoł! Hoł! Hoł! Rozdział z okazji Mikołajek pojawia się wcześnij, niż planowałam go dodać. Taki prezent hihi!! Piszcie jak Wam się podoba!!!

Wszystkie najlepszego z okazji Mikołajek 😘😘💞

Możemy spróbować cz.II Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz