Rozdział 34

486 21 8
                                    

Wszystkie nudne sprawy organizcyjne mam już załatwione, a jeszcze nawet 14 nie ma co ja będę robić. Stałam tak na środku swojego hotelowego pokoju i zastanawiałam się co mogę porobić. Wiem!! Lewy ma dzisiaj mecz z Realem Madryt. To dobra okazja na zrobienie mu niespodzianki, bo nie ma zielonego pojęcia o tym, że jestem w Niemczech, i przy okazji spotkanie się z Ronaldo, z którym cały czas mam bardzo dobry kontakt. Z idealnym pomysłem spędzenia dzisiejszego wieczoru podeszłam do walizki i wyjęłam z niej czarne legginsy z dziurami na kolanach i tego samego koloru bluzę z jednorożcem. Niestety nie mam przy sobie koszulki Bayernu. Poszłam do łazienki by się przebrać i związać włosy w wysoki kucyk. Kiedy wyszłam z pomieszczenia była 14.55, a mecz ma się odbyć o 16.00. Z tym, że ja chcę iść na trening, a on jest o 15.00. Skąd to wiem? Napisałam w międzyczasie do cioci Ani i się zapytałam oczywiście wcześniej mówiąc, żeby nic nie mówiła wujkowi bo to ma być niespodzianka. Wzięłam telefon, portfel, przepustkę, która kiedyś dostałam od Lewego, założyłam moją szaro-pudrową kurtkę z 4f, air maxy i wyszłam z pokoju. Do stadionu nie mam daleko, więc postanowiłam się przejść, co zajęło mi 15 minut i równo o 15.15 stałam przed Allianz Arena. Od razu weszłam do środka, gdzie spotkałam jednego ochroniarza. Pokazałam mu przepustkę i poszłam dalej do szatni przed którymi również stało dwóch tzw. goryli. Pokazałam jednemu z nich przepustkę i poszłam dalej. W szatni nie było nikogo czego w sumie mogłam się spodziewać, bo wszyscy są na murawie. Poszłam tam wchodząc przez tunel, od razu zobaczyłam biegających piłkarzy, a mnie dostrzegł Neuer. Palcem pokazałam mu żeby był cicho i podeszłam do trenera Carlo Ancelotti.
-Dzień dobry - powiedział, oczywiście po niemiecku, kiedy tylko mnie zobaczył.
-Dzień dobry - przywitałam się grzecznie - przepraszam jeśli przesz....
-Kasiu zapamiętaj sobie, że ty nigdy nie przeszkadzasz. Zgaduje, że przyszłaś do Lewego.
-W sumie to nie tylko, ale w szczególności jemu chcę zrobić niespodziankę, bo on nie wie, że jestem w Niemczech.
-Oo jak miło. No to leć póki cię jeszcze nie zauważył - na te słowa pokiwałam głową i pobiegłam w stronę bramki gdzie akurat strzelać miał wujek. Podeszłam do niego od tyłu i zakryłam mu oczy.
-Thomas wiem, że to ty - powiedział pewny siebie.
-Czy ja ci wyglądam na Thomasa? - zapytałam odsłaniając mu oczy i śmiejąc się.
-Kasia!! - krzyknął i mnie przytulił - Jak ja cie dawno nie widziałem.
-Taak jakieś dwa tygodnie temu to było? - udawałam zamyśloną.
-Kasia? - usłyszałam za sobą głos Mullera. Szybko się odwróciłam.
-We własnej osobie - ukłoniłam się i całą trójka wybuchliśmy śmiechem.
Kiedy już przywitałam się że wszystkimi miał zacząć się mecz.

#####################
Hej! Ten rozdział jest "poniedziałkowy" jakby ktoś pytał Xd No ogólnie to chcę Wam powiedzieć, że w kolejnym rozdziale (jutro) będzie #dramatime i w najbliższych również.

Także papapa 😘

Acha zapomniałabym mam dwa pytania.
1. Wolicie żeby książka zakończyła się happy endem czy raczej nie? Od tego pytania zależy to jak dalej potoczą się losy naszych bohaterów.
2. W komentarzach pod poprzednim rozdziałem pojawiły się shipy dla Arka i Kamilii oraz dla Kasii i Wojtka. I teraz o co mi chodzi.
Kamila+Arek=Armila (zostaje)
Kasia+Wojtek=Woka lub Kajtek

Bardziej podoba wam się ship Woka czy Kajtek?? Piszcie :)

Możemy spróbować cz.II Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz