Rozdział 3

718 15 0
                                    

No więc jest już 19.30. Widziałam się już z Anią, dostałyśmy bilety i właśnie się szykujemy. A aktualnie stoję przy szafie i myślę w co się ubrać. W końcu decyduje się na krótkie jeansowe spodenki i do tego koszulkę Łukasza. Z tymi rzeczami udaje się do łazienki. Tam się przebrałam, koszulkę wsadziłam do spodni. Poprawiłam makijaż, a włosy związałam w wysoką kitkę. Wyszłam z pomieszczenia i zaczęłam wkładać moje buty.

Kiedy już je założyłam chwyciłam swoją torebkę i włożyłam do niej telefon, portfel, chusteczki, przepustkę i bilet na mecz

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Kiedy już je założyłam chwyciłam swoją torebkę i włożyłam do niej telefon, portfel, chusteczki, przepustkę i bilet na mecz. Kiedy skończyłam się pakować do pokoju weszła Kamila. Ubrana była w sumie podobnie jak ja też miała koszulkę Łukasza, tylko ja miałam jeansowe spodenki, a ona czarne. To tego ubrała bialo-czerwone air maxy. Także miała wysokiego kitka.
-Gotowa - zapytała mnie.
-Jasne idziemy? - odpowiedziałam.
-Pewka- uśmiechnęła się i wyszłyśmy. Pod hotelem czekała już wcześniej zamówiona taksówka. Wsiadłyśmy i już po 20 minutach byłyśmy pod stadionem. Zapłaciłyśmy kierowcy i skierowałyśmy się na stadion gdzie za niecałe 40 minut miał się rozegrać mecz. Podeszłyśmy do ochraniarza i pokazyłyśmy mu bilety tym samym wchodząc na teren stadionu. Przeszłyśmy długim korytarzem i dotarłyśmy do następnego tzn. goryla. Jemu pokazałyśmy przepustki i poszłyśmy już bezpośrednio do szatni zawodników Swansea. Weszłam i od razu rzuciłam się Łukasza.
-Heeeeeeeeeeeeeeeeej Łukaaaaaasz!!!! - wykrzyczałam przytulając się do niego.
-Heeeeeeeeeeeeeej Kaaaaaaaasia!!! - wykrzyknął udając moje zachowanie chwilę wcześniej. Po przywitaniu się z Fabim poszłam przywitać się z resztą, tak oni też mnie znali. Heh no wiecie ten piłkarski świat niby taki duży, a prawie wszyscy się znają. Następnie kiedy zawodnicy mieli już wychodzić na murawę życzyłam chłopakom powodzenia, a Fabiańskiemu szepnęłam na uszko sytuację z przed kilku miesięcy, na samo wspomnienie tego wybuchł razem ze mną  niekontrolowanym śmiechem.

***

Siedzimy już na trybunach i z pełną koncentracją czekamy, aż zawodnik Arsenalu wykona rzut karny kończący cały mecz. Jeśli trafi zremisują 5-5, a jeśli nie to wygramy 5-4. Cała nadzieja w rekach Łukasza. Uwaga! Uwaga! Iiii jeeeeest obronił. Pięknie!! Mamy wygraną. Szybko z Kamilą zbiegamy na dół i po raz kolejny rzucam się na Fabisia krzycząc:
-Wiedziałam, że ci się uda. Po prostu wiedziałam!!
-Pff ja też wiedziałem, nie mogło być inaczej - wybuchliśmy śmiechem i skierowaliśmy się w stronę szatni, gdzie dopiero była zabawa.

<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<
Hejo! Przepraszam Was bardzo moi kovhani  za to, że daaawno nie było rozdziału, ale nie miałam czasu. Dlatego dzisiaj pojawi się jeszcze jeden. Aha no i mam pytanie, no bo pod tym wpisem (w tamtej książce) gdzie pytałam Was czy pisać 2 część było mega dużo komentarzy i pozytywnych rzeczy. A tu jak wstawiam rozdziały jest tego tak jakoś mało. Napiszcie mi jeśli mam coś zmienić lub poprawić.

Możemy spróbować cz.II Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz