Rozdział 13

540 20 4
                                    

Po prysznicu wytarłam swoje ciało puszystym, białym ręcznikiem i ubrałam się.

Po prysznicu wytarłam swoje ciało puszystym, białym ręcznikiem i ubrałam się

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Następnie pomalowałam się i uczesałam moje włosy w wysokiego koka. Wyszłam z łazienki i wstąpiłam jeszcze do mojego pokoju, szybko chwyciłam torebkę do której wrzuciłam telefon, portfel oraz chusteczki. Zbiegłam po schodach na dół i ubrałam moje białe conversy przed kostkę. Wyszłam z domu zamykając drzwi na klucz, który również wylądował w torebce. Szybkim krokiem ruszyłam do parku, do którego mam 15 minut drogi. Kiedy tam doszłam skierowałam się pod wielkiego dęba, pod którym stała ławeczka, a na niej wyryte inicjały w serduszku "K+K=BFF". Zrobiłyśmy to równo w 10 rocznicę naszej znajomości, a znamy się już 18 lat, czyli to już 8 jak ten napis tu jest. A z drugiej strony ławki są wyryte inicjały " K+W=WMDGD" (Wielka Miłość Do Grobowej Deski). Zrobiliśmy to dzień po tym jak Wojtek mi się oświadczył.
-Hej zgadnij kto to? - poczułam, że ktoś zakrywa mi oczy.
-Hmm... No nie wiem może to Cristiano Ronaldo!! - wykrzyczałam i wstałam.
-Pfff... Nie? Ktoś lepszy - zaśmiała się Kamila i obie wpadłyśmy sobie w ramiona.
-Tęskniłam za tobą - wyszeptałam wzruszona.
-Ja za tobą jeszcze bardziej - również wyszeptała. Kiedy oderwałyśmy się od siebie usiadłyśmy na ławce i zaczęłam jej wszystko opowiadać.

*Perspektywa Wojtka*
Jest godzina 15.30, a ja jeszcze dzisiaj nie widziałem Kasi. Ciekawe gdzie się podziewa. Nie wiem... Dłużej się nad tym nie zastanawiając ruszyłem na trening, bo już za dwa dni mamy mecz towarzyski z aktualnymi mistrzami świata-Niemcami. I to jeszcze u siebie, więc musimy im pokazać gdzie raki zimują. Kiedy doszedłem na boisko, zmieniłem buty i wbiegłem na murawę.

***

Biegne właśnie po piłkę kiedy słyszę wołanie trenera.
-Szczęsny do mnie!! - zostawiam rzecz po która biegłem i kieruje się do selekcjonera.
-Tak? - pytam kiedy jestem już blisko.
-Co się z tobą dzieje? Wiesz że gramy za dwa dni mecz? Ja rozumiem, że to nie jest tak ważny mecz jak te do mistrzostw świata, ale to nie znaczy że może to tak olewać.
-Ja wiem przepraszam. Ogarnę się.
-Ja mam taką nadzieję, bo zamiast ciebie zagra Fabiański - spuściłem głowę i chciałem odejść kiedy trener jeszcze dodał - Wojtek nie załamuj się Kasia wyjechała, ale na pewno na meczu będzie - słysząc to szybko zawróciłem i znowu podszdłem do mężczyzny.
-Jak to wyjechała? Dokąd? - zadawałem pytania.
-To ty nie wiedziałeś?
-Nie, pokłóciłem się z nią i nie rozmawiamy ze sobą - wyjaśniłem.
-Och rozumiem, jeśli chcesz wiedzieć to powiedziała mi że wyjeżdża bo wypełniła już swoje obowiązki - wytłumaczył mi i usłyszeliśmy wołanie:
-Trenerze!!!!
-Przepraszam, ale muszę już iść. Jak chcesz możesz na chwilę usiąść.
-Dobrze dziękuje - powiedziałem, a ten się tylko uśmiechnął i odszedł. Skierowałem się w stronę ławki i usiadłem chowając głowę w ręce. Czyli wyjechała.. Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Niby jestem na nią zły, ale z drugiej strony tęsknie za nią i się martwie. Jakiś głos w głębi serca mówi mi, że to Kasia jest ze mną szczera. A jakiś głos w mojej głowie podpowiada, że powinienem wierzyć temu Konradowi. Już sam nie wiem co mam robić.

#######################
Witam witam i o zdrowie pytam :) Hehe to nam się porobiło. Jak sądzicie Wojtek powinien posłuchać serca czy umysłu?

Możemy spróbować cz.II Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz