#1

35 2 1
                                    




Sebastian

Minęła już połowa wakacji. Tata Damiana dowiedział się już o orientacji swojego syna. Udało mu się zaakceptować ten fakt, jednak to nie przyszło łatwo. Kaśka i moja siostra niedługo potym również zostały parą. Gosia znalazła mieszkanie w Przasnyszu i przeprowadziła się tutaj z Tomaszowa. Mi w końcu udało się zdać prawko, jednak dalej nie mam auta. Maciek i Wiolka świętowali razem kolejny 'udany' miesiąc pełen wzlotów i upadków.

Dziś szykujemy się na 'późnowieczorne Tumblr zdjęcia', ale pewnie potem będzie jakieś piwko. Albo nie tylko piwko.

Schodzę na dół i zakładam buty. Damian czeka już na mnie na podjeździe. Biorę torbę z aparatem na ramię i wychodzę. Na dworze robi się już ciemno i coraz zimniej. Wsiadam do bety i uśmiecham się do mojego chłopaka.

-Cześć kochanie – daję mu szybkiego buziaka na przywitanie.
-Cześć skarbie – uśmiecha się do mnie i odpala silnik samochodu.
-A co z Kaśką, Magdą i Gośką? Już są na miejscu? - spoglądam na podwórko Kasi i nie widzę suzy.
-Pewnie tak. Nie widziałeś że Magda wychodzi?
-No właśnie nie. Mam wrażenie że chyba się będzie do Kaśki wprowadzać.
-No proszę.
-A Wiolka z Maćkiem?
-Spójrz w lusterko – śmieje się chłopak.

Spoglądam na szklaną powierzchnię i widzę motor Maćka. Jadą tuż za nami. Dojeżdżamy powoli do lasu, i kiedy zaczynają się mniejruchliwe drogi, para na motorze wyrównuje z nami tępo jazdy. Jak tow naszym zwyczaju, opuszczam szybę i zbijam z Wiolką piątkę. Chwilępotem widać światła na poboczu. To suza. Zjeżdżamy na wjazd dolasu i wysiadamy z auta. Wszyscy witają się ze wszystkimi, zamykamy samochody i idziemy kawałek w głąb skupiska drzew. Łapię Damiana za rękę, bo jednak trochę się boję lasów o takiej porze. Ja, Kaśka i Maciek świecimy latarkami z telefonów. Zatrzymujemy się w końcu.

-Dobra, tu będzie ok. - mówię do wszystkich.

Wyciągam z torby aparat i nową lampę błyskową. Mama w końcu się nade mną ulitowała i zainwestowała w moją przyszłość. Łączęze sobą oba elementy i ustawiam parametry zdjęć. Kaśka z Wiolką ustawiają się a ja strzelam. Wszędzie rozlega się błysk jednak słychać nie taki strzał, jak powinno.

-Też to słyszeliście? - mówi lekko zaniepokojony Maciek.
-Aparat na pewno tak nie robi... - zaczynam się powoli bać.
-Dobra – mówi Wiolka – to pewnie myśliwy dziki odgania. Robimy dalej zdjęcia.

Skracam czas naświetlania i otwieram bardziej przysłonę. Zwiększam ISO. Czuję, że ręce zaczynają mi drżeć, a nie chcę, by zdjęcie było rozmazane. Robię kolejny obraz i kolejny, i kolejny.Dziewczyny zaczynają się coraz bardziej wczuwać. Gosia dołącza do sesji. Jednak coś znowu jest nie tak. Słychać kolejne strzały i krzyk.

-Kurwa, to przestaje być zabawne... - słychać przerażenie w moim głosie.
-Spokojnie kochanie, jestem tu – mówi Damian podchodząc do mnie i obejmując szybko.
-Ej ale.. - wtrąca Gośka. - To było słychać jakoś tam. Seba zrób zdjęcie w tamtą stronę.
-N-no dobra..

Nakierowuję obiektyw we wskazane miejsce. Wszyscy są cicho i nikt się nierusza, jednak słychać trzask pękających gałęzi i szelest liści. Robię zdjęcie. Słychać jakieś krzyki.

-Spierdalać gówniarze! - krzyczy jakiś mężczyzna.


Słychać strzały, jednak są one chyba kierowane w niebo. Gośka szybko bierze aparat i robi jeszcze jedno zdjęcie. Zaczynamy uciekać do samochodów. Damian ma moją torbę, Gośka aparat. Ja, urodzona niezdara, zahaczam o korzeń i ląduję na ziemi. Maciek szybko pomaga mi wstać i ciągnie mnie za rękę żeby dogonić resztę. Wszyscy szybko wsiadamy do pojazdów i odjeżdżamy z piskiem opon. Rozsyłam na grupie wiadomość żeby wszyscy pojechali na strefę.

Crime StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz