- wstaaawaj ! - ktoś zaczął wydzierać mi się do ucha z samego rana. Ludzie dajcie pospać ! Wczoraj Sally mnie wymęczyła gadaniem o tym jaki ten mulat jest przystojny.
- jeszcze pięć minutek... - powiedziałam pod nosem. Jednak miałam pewność, że mój napastnik mnie usłyszał.
- trzeba było się nie szlajać po nocy. Dawaj wstawaj ! - teraz byłam pewna, że osobą która przerywa mój sen jest Debbie.
- nigdzie dzisiaj nie idę... zostaje w łóżku. - odpowiedziałam jej otwierając już oczy.
- no chyba cię coś boli. Idziemy na plaże się wyszaleć !
- nie odpuścisz ?
- nie mam mowy.
- już wstaje. - powiedziałam przeciągając się. - jak mam się ubrać ?
- seksownie.
- dużo mi to dało...
- no wiesz tam na pewno będą chłopcy, dużo chłopców...
- to może być ? - spytałam się jej pokazując jeden z moich kostiumów kąpielowych.
- za mało odkrywa.
- nie mam dzisiaj ochoty na ukazywanie nieodkrytych jeszcze kontynentów. - powiedziałam wystawiając do niej język.
- a co zakładasz na to ?
- myślę, że... - zaczęłam grzebiąc jednocześnie w szafie. - o ! to będzie idealne. - stwierdziłam wyciągając jedną z moich przewiewnych sukienek w kwiatki do połowy uda. - Co o tym sądzisz ?
- wszyscy faceci będą twoi.
- no ja myślę. - zaśmiałam się na co powtórowała mi Debbie. Poszłam do łazienki gdzie przebrałam się w wybrane przeze mnie ciuchy. Zrobiłam poranną toaletę oraz rozczesałam włosy. Postanowiłam, że pomaluje tylko rzęsy wodoodpornym tuszem, ponieważ najprawdopodobniej będę się kąpać.
- możemy już iść. - powiedziałam do czerwonowłosej wychodząc z łazienki.
- to chodźmy.
W salonie czekały już na nas Gabi i Sally.
- no wreszcie ! Ile można było czekać ? - spytała się Sally.
- wybacz nie potrafię się szykować w akordzie jak co niektórzy.
- tak, tak świetnie, ale mam pytanie. - kontynuowała blondynka.
- no, więc słucham tego najprawdopodobniej mądrego pytania.
- ty idziesz podrywać facetów, czy może przyłączasz się do sióstr zakonnych, bo ta kiecka zdecydowanie jest za długa. Nie pokazuje twoich atutów.
- trudno, i tak mi się już nie chce przebierać. - powiedziałam po czym wszystkie we cztery wyszłyśmy z naszego apartamentu i udałyśmy się na plaże.
- jak myślisz będą tam ci przystojni faceci których spotkałyśmy wczoraj ?
- Sally, prawdopodobieństwo, że ich spotkasz jest znikome...
- tylko ty tak twierdzisz. Jesteś po prostu zazdrosna, bo mnie polubili bardziej niż ciebie.
Ale nie martw się temu blondynowi chyba wpadłaś w oko.- doskonale wiesz, że nie chce się jak na razie pakować w związki... Dopiero co zerwałam z Mattem...
- nie każę ci się od razu pakować ' w związki ' tak jak ty to nazwałaś... Zabaw się, jesteś na wakacjach wykorzystaj to ! Nic nie znaczący seks jeszcze nikomu nic nie zrobił.
- no chyba, że przez przypadek zajdę w ciąże...
- od tego są zabezpieczenia.
- niby tak, ale nigdy nie masz pewności.
Na tym zakończyłyśmy naszą rozmowę. Znalazłyśmy z dziewczynami wolne miejsce na plaży i rozłożyłyśmy tam koce.
Po dwóch godzinach siedzenia i opalania się Debbie i Gabi postanowiły, że pójdą kupić jakieś zimne napoje, a ja i Sally miałyśmy popilnować naszych rzeczy. Byłyśmy właśnie w trakcie omawiania tego jak temu gostkowi obok nas nie pasują te skarpetki do sandałów gdy nagle zobaczyłam ICH. Podążali właśnie w naszą stronę, a ja tylko zaczęłam się modlić aby jednak poszli gdzieś indziej, ale moje modlitwy nie zostały wysłuchane.