* Niall *
Postanowiłem, że nie będziemy siedzieć dłużej w tym wesołym miasteczku... Candy jest naprawdę interesującą osobą, dlatego chciałem ją lepiej poznać. Zaproponowałem żebyśmy zagrali w dwadzieścia pytań. Mogłem się dzięki temu dowiedzieć kilku rzeczy o tej dosyć niskiej i pięknej brunetce. Na początku celowo zadawałem takie banalne pytania żeby się od razu nie speszyła. Ale na koniec gdy spytałem się jej czy jest dziewicą zobaczyłem strach ? Chyba tak... Więc zobaczyłem strach w jej oczach.
- c-co ? ty tak poważnie ? - spytała spoglądając na mnie. Widziałem jak rozszerzyła oczy ze zdziwienia.
- tak, a czemu miałbym pytać nie na poważnie ? - również ja zadałem pytanie. Starałem się brzmieć poważnie, ale co ja poradzę jak chciało mi się śmiać z jej przerażonej miny ? Nie martw się kochanie nie zgwałcę cię.
- lepiej będzie jeżeli skończymy naszą grę w tym miejscu.
- zgodzę się z tobą, ale najpierw odpowiedz na pytanie. - powiedziałem po czym się do niej uśmiechnąłem.
- wybacz, ale ja już muszę iść. - odpowiedziała dosyć szybko po czym wstała z ławki i ruszyła w kierunku swojego apartamentu. Przewróciłem oczami na jej zachowanie i ruszyłem za nią.
- poczekaj. - powiedziałem gdy już szedłem z nią ramię w ramię - odprowadzę cię. - posłałem jej jeden z moich uśmiechów.
Przez całą drogę panowała pomiędzy nami cisza, ale gdy już dochodziliśmy powoli do jej apartamentu postanowiłem się odezwać.
- jutro organizujemy z chłopakami imprezę i mam nadzieję, że przyjdziesz.
- nie mam ochoty na żadne imprezy. - odpowiedziała nawet na mnie nie patrząc.
- nie daj się prosić.
- nie, jutro nie przyjdę na żadną imprezę, bo nie mam na to czasu ani chęci... a ty chyba powinieneś już iść. - powiedziała gdy stanęliśmy pod jej apartamentem.
- nie zaprosisz mnie do środka ? - spytałem.
- nie mamy posprzątane. - słaba wymówka kochanie...
- mi to nie przeszkadza. - powiedziałem po czym podszedłem bliżej i spojrzałem w jej piękne brązowe oczy. Zaczęła cofać się do tyłu aż w końcu dotknęła plecami ściany. Wykorzystałem to, że nie może mi teraz nigdzie uciec, więc podszedłem do niej jeszcze bliżej tak, że nasze klatki piersiowe się ze sobą stykały. Mogłem poczuć jej szybki bicie serca. Czemu się mnie boi ? Cały czas patrzyłem w jej piękne oczy, w których widziałem strach. W przyglądaniu się jej pięknym oczom przeszkodził mi jeden z jej kosmyków włosów, dlatego założyłem go za jej ucho i dalej nie przerywałem naszego kontaktu wzrokowego. Poczułem jak nierówno oddycha przez co naprawdę miałem wrażenie, że się mnie boi. Spojrzała w moje oczy, a ja wtedy spojrzałem na jej piękne pełne różowiutkie usta. Miałem ochotę je pocałować, ale nie wiedziałem jak na to zareaguje dlatego wolałem odpuścić. Spojrzałem z powrotem w jej piękne oczy i szepnąłem w jej usta:
- boisz się.
- nie, po prostu stoisz za blisko... - powiedziała pewnie.
- przeszkadza ci to, że stoję tak blisko ? - zapytałem z uśmiechem.
- t-tak... - powiedziała niepewnie.
- mi się wydaje, że jednak ci się to podoba.
- to źle ci się wydaje.
- Candy, moja mała słodka Candy...
- nie jestem twoja.
- JESZCZE nie jesteś moja. - ale kiedyś będziesz...
- m-muszę już iść. - powiedziała pokazując na drzwi od swojego apartamentu. Jednak nie mogłem się skupić na jej słowach, ponieważ myślałem jak bardzo chcę pocałować te jej piękne różowiutkie usteczka. Na samą myśl o naszym pocałunku oblizałem wargi. No cóż teraz albo nigdy. Pomyślałem po czym ją pocałowałem. Na początku nie oddawała pocałunku, ale później również zaczęła poruszać swoimi wargami. Nie chciałem żeby za szybko się to kończyło. Wtedy wiedziałem już, że pomimo naszej krótkiej znajomości zaczynami mi na niej zależeć. A nie powinno. Gdy skończyliśmy się całować znów spojrzałem w jej oczy po czym szepnąłem:
- do jutra księżniczko. - i odszedłem.