3. On nie umrze, co nie?!

295 23 1
                                    


Teahyung:


- Nie no super. Świetnie. Dzięki Taehyung! Zawsze marzyłem o tym, żeby poczuć na twarzy energetyka wymieszanego z twoją śliną. Jak będziesz chciał to kiedyś powtórzyć, koniecznie powiedz mi wcześniej to postawię przed sobą Jimina, żeby też się przekonał jakie to świetne uczucie – komentował zdenerwowany J-Hope wycierając twarz koszulką.

Przyjaciel mruczał coś jeszcze pod nosem ale ledwo co go słyszałem, gdyż oniemiały patrzyłem na chłopaka, który wykonywał przeróżne tricki na jednej z największych ramp. 

- Halo, ziemia do Taetae! - powiedział Hobi machając mi ręką przed twarzą - nie wiem czy słyszałeś, ale nasza czerwonowłosa piękność - wskazał na Jimina – powiedział przed chwilą, że kojarzy chłopaka.

Jak poparzony podbiegłem do przyjaciela i ścisnąłem dłońmi jego pysiate policzki.

- JIMINNIE. Kto to jest? Powiesz mi? Pewnie, że mi powiesz. Jesteś moim przyjacielem, czemu miałbyś mi nie powiedzieć, co nie? Musisz, musisz, muuuuuusisz - skończyłem swój słowotok i popatrzyłem na niego błagalnie wzrokiem szczeniaczka. Wszyscy kochają szczeniaczki.

- Fi pfrose pść mne bfo nid cfi nwe pofiwm - wydukał Jimin.

- Co on mówi, Hobi? Nie chce mi powiedzieć? - spytałem brązowowłosego – Czemu, Jimin? - jeszcze mocniej ścisnąłem policzki przyjaciela

- Wiesz Tae, jemu chyba chodzi o to żebyś go puścił bo słowa nie może powiedzieć.


Hobi mógł mieć rację więc szybko puściłem twarz Jimina.


- Hihi, przepraszam Chim - posłałem mu mój kwadratowy uśmiech.


- W sumie dużo o nim nie wiem - zaczął czerwonowłosy - mieszka niedaleko mojego Yoongi'ego i widziałem go parę razy. Może hyung coś wie, to mogę go zapytać - zaproponował przyjaciel.


Energicznie pokiwałem głową na jego słowa, a uśmiech nadal nie schodził mi z twarzy. Jeszcze raz spojrzałem na chłopaka, który przymierzał się do wykonania dość trudnego tricku. Poczułem, że to może się skończyć źle i ruszyłem biegiem w jego stronę.


Nie zdążyłem.


Jego reakcja na chwycenie deski była zbyt wolna. Sam nie raz próbowałem wykonać ten manewr, ale zawsze kończyło się to siniakami i obtarciami, dlatego miałem złe przeczucia co do dalszego rozwoju sytuacji.


Proszę, nie. Niech nic mu się nie stanie.

Moja prośba nie została wysłuchana. Czarnowłosy chwycił się krawędzi rampy, a sekundę później odbił się i zleciał na dół, uderzając głową w płaską część przeszkody.


O BOŻE O BOŻE O BOŻE.

Szybko znalazłem się przy chłopaku i przekręciłem jego ciało z brzucha.

Piękny.

I wygląda jak taki słodki króliczek.

Czemu myślę o tym w momencie kiedy ten cudowny chłopak leży nieprzytomny na ziemi? Przytuliłem go do siebie, a ten wydał z siebie jakiś bliżej nieokreślony jęk.

- Ciii - wyszeptałem i przeczesałem jego miękkie jak aksamit włosy - TaeTae nie pozwoli Ci umrzeć. Bo nie umrzesz, co nie? EJ CHŁOPAKI! On nie umrze, co nie?! - poderwałem głowę i zapytałem moich przyjaciół.

- Spokojnie V, już wezwaliśmy pomoc.

Chłopak próbował ruszyć ręką i zasyczał, pewnie z bólu. Spanikowałem jeszcze bardziej, a do moich oczu napłynęły łzy. Poczułem nieodpartą potrzebę opieki nad młodszym.

Nic ci nie będzie, króliczku. Obiecuję.


Jungkook:

Nie miałem pojęcia gdzie jestem i dlaczego tak strasznie boli mnie głowa. Czułem tylko, że chyba leżę na ziemi, ale nie mogłem nic dostrzec ponieważ gdy lekko uchylałem oczy miałem przed nimi tylko mroczki. Byłem niesamowicie senny ale wydawało mi się, że słyszę czyjś głos. Podniosłem rękę by zbadać nią teren obok mnie, jednak ból który poczułem był tak potężny, że prawie krzyknąłem.

Starałem się z całych sił jakkolwiek ogarnąć gdzie jestem i co się stało, ale marnie mi to wychodziło. Czułem się jak w jakimś śnie, ponadto ciągle słyszałem jakby ktoś coś do mnie mówił. Chciałem rozpoznać głos osoby przy mnie, jednak ból, który odczuwałem był tak otępiający, że miałem ochotę poddać się temu uczuciu senności. Po paru chwilach albo godzinach (nie wiem) moje cierpienie zwiększyło się jeszcze bardziej za pomocą obcego dotyku. Ktoś mnie gdzieś przenosił?

Mimo dziwnej potrzeby snu ponownie spróbowałem otworzyć oczy i dostrzegłem 3 rozmazane, pomarańczowe postacie niosące mnie do białego pojazdu. Z całej siły próbowałem sobie uświadomić co się stało, gdzie jestem i czyj głos słyszałem wcześniej, ale niestety nie byłem w stanie. Kolejna dawka mroczków połączonych z ostrymi zawrotami głowy skutecznie umożliwiała mi jakiekolwiek myślenie.

Postanowiłem więc się poddać i w końcu zasnąć.

Skater Boy(friend)ㅒVKOOKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz