23. Może być taka odpowiedź?

149 17 5
                                    

Taehyung:

Wyjście do klubu okazało się być dobrym pomysłem. Zatańczyliśmy z Jungkook'iem do kilku piosenek, a potem dołączyliśmy do chłopaków przy barze. Siedzieliśmy, żartowaliśmy, Jimin z Yoongim postanowili ponieść się muzyce i już tańczyli do 3 piosenki z rzędu, a mi zachciało się siku.

Głupie piwo. Czuję się jakbym wypił 5 litrów wody.

- Kookie, bo ja muszę iść do łazienki - przekrzykiwałem muzykę - wypiłem to piwo i muszę. Hobi i Zelo zostaną z tobą, a ja zaraz wrócę.

Pokiwał głową oznajmiając tym, że rozumie więc ruszyłem przeciskając się przez tańczące pary, aby szybko załatwić potrzebę i wrócić do króliczka. Kolejka nie była duża więc po paru minutach już wychodziłem z pomieszczenia i zderzyłem się tam z Hobim, który z szerokim uśmiechem na twarzy ciągnął za sobą Zelo.

- Powiedzcie, że nie zostawiliście Kookie'go samego - rzuciłem im groźne spojrzenie, a widoczne w ich oczach zmieszanie dało mi odpowiedz - Pogrzało was? Wracamy tam, już! - popchnąłem ich z powrotem w kierunku baru.

Idący przede mną Hobi nagle zerwał się i krzyknął:

- EJEJEJ FRAJERZE, ZOSTAW GO!

Jak na alarm wszyscy rzuciliśmy się w stronę baru, przy którym dwóch typów przystawiało się do MOJEGO ukochanego. Hobi nie zastanawiał się długo i po sekundzie jego pięść uderzyła w szczękę lalusia, który dobierał się do Kookie'go. Dołączył do niego Yoongi, który teraz okładał tego drugiego. Nieznajomi początkowo byli zaskoczeni tym, że ktoś odważył się ich uderzyć ale nie minęło kilka sekund i zaczęli oddawać ciosy. Powinienem pomóc przyjaciołom ale teraz martwiłem się o dużo ważniejszą dla mnie osobę.

- Mój króliczku, nic ci się nie stało? Boże.. tak bardzo przepraszam. Już nigdy cię nie zostawię, obiecuję - powtarzałem w kółko tuląc do siebie skulone na krześle ciało ukochanego, wziąłem w dłonie jego twarz i kciukiem starłem spływającą po policzku łzę.

- CO TU SIĘ DZIEJE? - usłyszałem głos ochroniarza.

Bójka ustała, a Yoongi jako doskonały mówca opowiedział całą historię. Chwilę potem ochraniarz wrócił z policją, która zgarnęła tych dwóch obleśnych typów, a my wyszliśmy z klubu i ruszyliśmy do domu.

- Powiem to jeszcze raz Jungkookie. Już nigdy cię nie zostawię, jesteś dla mnie zbyt ważną osobą mój... mój chłopaku. Bo jesteś nim tak?

Chyba nigdy go o to nie zapytałeś Tae.

Dlaczego?

Bo jesteś głupi.

Zwolniłem trochę tak aby reszta nas wyprzedziła i stanąłem twarzą w twarz z chłopakiem.

- Króliczku, chciałem wiedzieć czy... ekhym... czy odpowiesz yy...

Oddychaj Taehyung.

- Jungkook. Kocham cię. Czy chciałbyś zostać moim chłopakiem? - wyrzuciłem w końcu z siebie.

Jungkook:

Próbowałem wyrwać się z objęcia chińczyka jednak skutecznie zablokował wszystkie moje ruchy. Różnica wzrostu dawała tej dwójce dużą przewagę nade mną. I kompletnie nie wiedziałem co mam zrobić. Co oni planowali? Po ich posunięciach wywnioskowałem, że na pewno nic przyjemnego.

Zacisnąłem powieki i nie przestawałem się szarpać do momentu, w którym poczułem, że uścisk się poluźnia, a ciało napastnika się oddala. Gdy otworzyłem oczy zobaczyłem mojego oprawcę trzymającego się za szczękę i wściekłego Hobi'ego bez przerwy okładającego go pięściami. Niepewnie się odwróciłem i zastałem podobną scenę razem z Yoongi'm i tym drugim kolesiem.

Cały roztrzęsiony i z mocno bijącym sercem wycofałem się dyskretnie i zająłem miejsce przy barze kuląc się lekko by zamaskować łzy.

Jungkook, jesteś zbyt wrażliwym dzieciakiem.

Starsi się za ciebie biją, a ty płaczesz w kącie.

Żałosne.

Moje przemyślenia przerwało przytulenie, na które lekko się wzdrygnąłem nadal przestraszony.

To tylko Tae.

Mój Tae.

Nie bardzo słuchałem słów, które do mnie mówił. Chyba mnie przepraszał. Nie rozumiem za co, skoro to moja wina, że nie umiem się postawić. Pozwoliłem mu otrzeć łzy i po rozmowie z policją w końcu opuściliśmy ten pechowy klub.

Idąc chodnikiem nadal trochę zawstydzony wpatrywałem się prosto w chodnik. Trochę się uspokoiłem jednak po wyznaniu Taehyunga moje serce ponownie przyśpieszyło. Czy jestem jego chłopakiem? Jestem?

Już chciałem coś powiedzieć jednak starszy chwycił mocniej moją dłoń i zatrzymał nas na chodniku, byśmy zostali trochę z tyłu.

Gdy wprost zapytał, czy zostaniemy parą poczułem silny uścisk w żołądku i nie mogłem powstrzymać szerokiego uśmiechu. Kompletnie nie wiedziałem co powinienem odpowiedzieć w takiej sytuacji. Nigdy wcześniej nikt mnie nie spytał o taką rzecz. Jednak postanowiłem nie myśleć zbyt długo.

I N S T Y N K T ?

W końcu zdecydowałem się spojrzeć mu w oczy i dostrzegłem w nich lekki stres. Delikatnie wplotłem dłoń w jego włosy i zbliżyłem swoją twarz do jego by w końcu połączyć nasze usta w nieśmiałym pocałunku.

Aniołek od razu go odwzajemnił , a ja lekko uchyliłem usta by wpuścić do środka jego język. Pocałunek z sekundy na sekundę stawał się bardziej namiętny, a Tae stanowczym ruchem przyciągnął mnie do siebie tak, że nasze klatki i biodra mocno do siebie przylegały. Nie wiem ile czasu minęło ale wcale o to nie dbałem rysując sobie szlaczki na plecach aniołka oraz czerpiąc przyjemność z pocałunku i dłoni bawiących się moimi włosami.

Gdy w końcu oderwaliśmy się od siebie z powodu braku tlenu, nadal lekko zawstydzony wtuliłem się mocno w jego klatkę.

- Może być taka odpowiedź, Tae?

Skater Boy(friend)ㅒVKOOKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz