23 czerwca

162 9 5
                                    

Obudził mnie budzik o 6:00, zgodnie z planem. Niechętnie wstałam, odsłoniłam rolety w mieszkaniu, ale szybko je zasłoniłam, bo słońce mocno świeciło, pomimo wczesnej pory. Miałam do pracy na 8:00, więc trochę czasu było. Postanowiłam - jak prawie co czwartek pobiegać z samego rana. Ubrałam się i wyszłam z mieszkania. Wróciłam po 20-25 minutach, nie wiem dokładnie. Spojrzałam na telefon, którego nie zabrałam - 12 nieodebranych połączeń. Wszystkie od szefa. Oddzwoniłam. Muszę być w pracy, bo jakaś 10-latka zaginęła. Mam się pośpieszyć. Jedna niezakończona sprawa, a już druga. Ciekawe co będzie w lipcu i w sierpniu. Tragedia. Zjadłam skąpe śniadanie, ubrałam się i wyszłam z domu. Na komendzie byłam o 7:10. W pokoju przesłuchań czekał na mnie Jurek i matka tej dziewczynki. Od razu wzięliśmy się za przesłuchanie. Matka przekazała nam zdjęcie zaginionej. Śliczna blondyneczka z niebieskimi oczami. Dziewczynkę porwano z domu, ktoś się włamał, ale technik nie znalazł żadnych śladów. Więc porywacz albo miał klucze albo nie był amatorem. Mąż kobiety był znanym biznesmenem. Może zażądają okupu? Nie wiem. Kobieta uparła się, że chce jechać do domu. My zostaliśmy sami, nie mogliśmy jej zatrzymać. Nie minęło 5 minut jak matka dziecka zawróciła.

- Oni, oni napisali SMSA, chcę 300 tysięcy okupu! - wykrzyczała ze łzami w oczach kobieta, pokazując telefon.

- Dajmy numer do lokalizacji - powiedział Jurek.

- Ok, niezarejestrowany, prywatny - powiedziałam.

- Jak zawsze...

- A mam takie pytanie, czym zajmuje się dokładniej pani mąż? - zapytałam.

- Prowadzi dobrze prosperującą firmę budowlaną - odpowiedziała.

- Ktoś kiedyś wam groził?

- Nie, yyy... znaczy nie wiem... mąż się takimi sprawami zajmuje...

Nie wie czy ktoś im groził? Mąż się wszystkim zajmuje? Dziwne.

- A gdzie jest teraz pani mąż?

- W Berlinie, na przetargu.

- Dzwoniła pani do niego?

- Nie.

- A gdzie jest siedziba tej firmy?

- Na Leśnej.

Na ul. Leśnej są przecież same stare budynki, kiedyś była tam jakaś fabryka. Sami bezdomni tam są. Gdzie tam może być siedziba firmy...?

- A gdzie dokładnie?

- A wy macie się zajmować sprawą porwania mojej córki, a nie gdzie firmę ma mój mąż! - wykrzyczała prosto w oczy nam kobieta.

- Dobra, o której przekazanie okupu? - tym razem głos zabrał Jurek.

- O 10:30 - odpowiedziała kobieta.

- Ulica?

- Piwna.

- Mogę cię poprosić na osobności? - zapytałam Jurka, po czym wyszliśmy z pokoju, zostawiając kobietę samą.

- Ul. Piwna, siedziba firmy pośród budynków starej fabryki? Coś mi tu nie pasuje...

- Związek spraw?

- Tak.

- No to o 10 jedziemy na przekazanie okupu.

- No.

Kobieta pojechała z nami do domu po pieniądze. 300 tysięcy wyciągnęła z szafki, jak gdyby niby nic.

"Bogaci" - pomyślałam.

W tej chwili do kobiety przyszedł następny SMS o treści "żadnych psów bo księżniczka dostanie kulkę". Kobieta zmierzyła wzrokiem całe mieszkanie.

- Dzwonię do męża. - powiedziała.

- Niech pani zaczeka, proszę zadzwonić z mojego telefonu, bo znają pani i może być pod obserwacją - powiedziałam podając jej telefon.

Telefon nie odebrał jej mąż tylko jakaś kobieta, podająca się za jego żonę.

- On mnie zdradza... - powiedziała matka dziecka.

- Spokojnie... - próbowaliśmy ją uspokoić.

- Jak mam być spokojna?! Życie mi się wali! Porwali córkę, mąż mnie zdradza, a wy tu siedzicie jakby przyklejeni klejem, a nie szukacie mojej córuni!

No prawda, nie mieliśmy żadnego tropu, jedyny to było przekazanie okupu. Spojrzałam na zegarek. Była 9:45. Nasi ludzie już tam są. Teraz kolej na nas. Pojechaliśmy z kobietą na Piwną. Zaparkowaliśmy z bezpiecznej odległości i śledziliśmy kobietą i torbę z nadajnikiem. Kobieta weszła do mieszkania z poprzedniej, niezakończonej interwencji! Zbieg okoliczności? Nagle straciliśmy sygnał.

- Idziemy!

Budynek ze środka był zaniedbany, a najgorsze było to, że nigdzie nie było kobiety. Postanowiliśmy przejrzeć teren. Ten widok był przerażający.


******************************************************************************************

*Kolejny rozdział, kochani ♥♥♥ Dziękuję za taką aktywność :) Mam nadzieję, że nadal będziecie komentować. Następny rozdział pojawi się najprawdopodobniej w poniedziałek albo wtorek*

Pozdrawiam!


Podkomisarz - prawda oparta na fałszuWhere stories live. Discover now