23 lipca

99 11 4
                                    

Na początku opiszę swój poranek, bo był inny niż zwykle. Obudziłam się o 7:35. Do pracy miałam na 8:00. Byłam pewna, że się spóźnię. Szybko zrobiłam podstawowe czynności. Nie myliłam się. Wyjechałam z parkingu obok mojego mieszkania o 7:50. Były korki. Nawet bardzo duże. Do pracy dojechałam o 8:25. To już 2 spóźnienie w ciągu tych dwóch miesięcy. Jeszcze dzisiaj ta sprawa zamordowania 17-latki. To nie będzie łatwy dzień. Czuję to. Ale wróćmy do życia, teraźniejszości. Od razu gdy weszłam do budynku, udałam się do gabinetu naczelnika. Na moje szczęście nie było go dzisiaj w ogóle w pracy. Zabrał urlop na żądanie. No więc spóźnienie nie zostanie zapisanie w papierach, na moje szczęście. Potem udałam się do pokoju przesłuchań. Technik powiedział mi, że Jurek przesłuchuje matkę tej dziewczyny. Rok temu zmarł jej mąż, ojciec Elizy (tej zamordowanej dziewczyny), a teraz jedynaczka. Weszłam do pokoju i ujrzałam zapłakaną kobietę.

- Cześć - powiedział do mnie Jurek.

- Hej - odpowiedziałam.

- Moja partnerka z pracy. - przedstawił mnie Jurek.

- Podkomisarz Julia Nikiel - powiedziałam.

- Hanna Kot. - odpowiedziała kobieta

Kobieta - Hanna Kot opowiedziała nam o córce. W tą feralną noc miała nocować u koleżanki. Kobieta podała nam adres koleżanki córki. Po pożegnaniu z kobietą mieliśmy zamiar do niej pojechać. Mieliśmy nadzieję, że coś od niej się dowiemy. Na miejsce dojechaliśmy w 20 minut. Rodzina dziewczyny mieszkała na skraju miasta. Mieliśmy nadzieję, że sprawa ruszy, bo jak na razie to nic nie mamy. Zapukaliśmy do drzwi. Otworzyła nam matka dziewczyny. Jej córki nie było w domu, była na zakupach z koleżanką, ale miała wrócić o 11, spojrzeliśmy na zegarek - jest 10:45. Postanowiliśmy na nią zaczekać. Matka dziewczyny cały czas dopytywała o co chodzi. My jej niestety nic nie mogliśmy powiedzieć. Powtórnie spojrzałam na zegarek - była 11:10, ale 17-latka przecież często się spóźnia. Wtedy tak myślałam. Teraz - gdy wiem o co chodzi nigdy nie odważyłabym się tak pomyśleć. Ale wtedy może jeszcze nie było za późno? Czekaliśmy na dziewczynę do 11:40. W tym czasie matka cały czas próbowała się do niej dodzwonić, lecz niestety za każdym razem bezskutecznie. Gdy kobieta już odłożyła telefon, ktoś do niej próbował się dodzwonić. Jakiś nieznany numer. Powiedzieliśmy jej, żeby dała na głośnik. Wykonała polecenie. Okazało się, że tą osobą, która do niej próbowała się dodzwonić był drugi zespół - nasi koledzy z pracy. Przed 15-stoma minutami znaleziono tą dziewczynę martwą! Od razu umówiliśmy się z drugim zespołem, że spotkamy się za chwilę, tam gdzie oni są. Od teraz tą sprawę prowadzimy razem. Mamy nadzieję, że szybciej się uda ją rozwiązać, choć teraz na to się nie wydawało. Gdy dojechaliśmy na wskazany wcześniej adres ujrzeliśmy drugi zespół i ciało tej dziewczyny. Sposób zabójstwa był prawie taki sam. Czyli najprawdopodobniej zabiła ta sama osoba. Tylko kto? Czy będzie chciał zabić jeszcze raz? Na te pytania nie znaliśmy jeszcze odpowiedzi. Dwie koleżanki zamordowane w tak krótkim czasie? Nikt nie sądził, że to przypadek. Teraz tylko trzeba było tylko znaleźć zabójcę. Tylko jak? Jak na razie to nikt nie miał pomysłu na złapanie mordercy. Technicy zabezpieczyli wszystkie odciski palców. Wykonali dobrą robotę, tylko, że nic nie znaleźliśmy.

- "Czas na przerwę" - pomyślałam.

Chwilę później jedliśmy w czwórkę posiłek w pobliskim barze. Było bardzo ciepło - przecież to środek lata. To była nasza ostatnia sprawa przed urlopem. Kiedy ją zakończymy wtedy będzie urlop. Potem poszliśmy obejrzeć okolicę wokół zabójstwa. Znaleźliśmy tylko albo aż karteczkę z napisem:

"Przegrałem tysiące bitew o jedną wojnę, nie to nie jest sen. Zapamiętajcie - aby mnie znaleźć musicie naszkicować w myślach tysiące barw. Możecie sięgnąć gwiazd - albo znajdować kolejne ofiary. Wybór należy do was, zastanawiać się będziecie długo, ale macie tylko moment."

Znowu jakaś chora sprawa. Co ma znaczyć ten "liścik"? Czyżby znowu jakiś seryjny morderca się znalazł? Co to znaczy naszkicować w myślach tysiące barw? Tak w ogóle to każdy wyraz tego "liściku" to zagadka. Dlaczego ten morderca zabija te nastolatki? Kto to robi? Na te dwa pytania powinniśmy jak najszybciej odpowiedzieć. Ale na razie daliśmy "liścik" technikom, by zbadali czy nie ma na nich jakich odcisków palców, choć wątpiłam w to - zabójca przecież pewnie wie co robi, na moje oko nie jest amatorem. Tylko na co go stać? Nikt z nas nie miał pojęcia. Mogliśmy czekać aż popełni jakiś błąd - ale ktoś może zapłacić za to życiem. Więc raczej lepiej działać. Na liście nie było odcisków palców. Nigdzie wokół miejsc zabójstw ich także nie znaleziono. On jest aż taki doskonały? To niemożliwe! A najgorsze jest to, że my stoimy nadal w miejscu. Jest nas czwórka i nikomu do głowy nie wpadł jakiś pomysł? Dzisiaj mało zdziałaliśmy... A już się zbliża koniec pracy. Jest 16:45. Trzeba jeszcze wypełnić raporty. Wypełnianie ich zajęło nam 1,5 godziny. Wyszłam z komendy o 18:15. Od razu udałam się do domu. Pomimo zakończenia pracy ciągle myślałam o tej sprawie. Kiedy przyszłam do domu, zrobiłam sobie kolację i zaczęłam przeskakiwać z kanału na kanał w moim telewizorze. Niestety, ale nic nie znalazłam, więc zabrałam książkę i zaczęłam czytać. Nie wiem nawet, o której zasnęłam na kanapie w salonie. I tak zakończył się drugi z kolei ciężki dzień.


**************************************************************************************************


Kolejny rozdział dla Was ♥♥♥ Mam nadzieję, że się podoba :)


*******************************************************************************************

JEŚLI PRZECZYTAŁEŚ KONIECZNIE ZOSTAW KOMENTARZ - KAŻDY KOMENTARZ DAJE MI WIELKĄ SATYSFAKCJĘ, ŻE KTOŚ TO CZYTA ☻

Pozdrawiam,

Julka ♥


Podkomisarz - prawda oparta na fałszuWhere stories live. Discover now