Jack:
Stałem tam z dobre pięć minut. Jeffa nadal nie było. Wszycy poznikali i jeszcze Slender. To wszystko sensu nie ma! Zacząłem ponownie chodzić w kółko. Czasem mnie to uspokaja, no wałśnie... Czasem. Teraz to jeszcze bardziej się denerwowałem. Postanowiłem okrążyć rezydencje. Wszędzie ciemność. Kiedy już zrezygnowany miałem obmyślać nowy plan, zobaczyłem chyba jedyny pokój w którym było jasno! Wszedłem na pierwsze lepsze drzewo i "zajrzałem" przez okno do pomieszczenia. Był to gabinet Offa, a jego właściciel był w środku! "Widziałem" jeszcze zamykanie drzwi, za nim gałąź się złamała. Zdążyłem się złapać drugiej, ale już nie dałbym rady "zobaczyć" kto tam przylazł do Offa i jakim cholernym cudem on tam jest?! Zszedłem z drzewa i ponownie usłyszałem głos Slendera. Są dwie opcje. Albo mam zwidy słuchowe, albo ktoś świetnie go naśladuje. Głos mówił coś w stylu "czekam na ciebie na począku twej trasy" czy coś takiego. Postanowiłem udać się do ruin. Może tam będzie jakaś wskazówka. Nie myliłem się. Kiedy tam doszedłem "zobaczyłem" kartkę. Podobną do tych które rozwieszali proxy dla Slendera... automatycznie zacząłem się "rozglądć", ale więcej tego nie było. "Spojrzałem" na kartkę. Niby nic wielkiego, ale czasem zdażały się ukryte podpowiedzi. Szczęście mi jednak dopisało. Był ukryty adres jakiegoś budynku. Bez zwłocznie udałem się w tamtą stronę. Jeśli Slender jednak żyje, to tylko on będzie wiedział co tu się wyprawia
~5 godzin później~
Ruiny jakiegoś zakładu psychiatrycznego nie wróżą nic dobrego. Wszedłem do środka szukając jakiś znaków. Cisza i ciemność mi nie pomagały. Nawet głos Slendera ucichł. Kiedy tak szedłem przez korytarze z zamkniętymi drzwiami, jedne z nich uchyliły się ze skrzypnięciem. Podszedłem do nich i otworzyłem je szerzej. Pomieszczenie wyglądało jak normalny pokój po porzarze. Stara, brudna od ognia, podłoga. Tapeta schodząca ze ścian, przy krawędziach jedynie zostały ślady. Resztki mebli porozrzucane po kątach. Jedynie na środku pokoju stało nie tknięte krzesło. Nie pewnie podszedłem do danego przedmiotu i obszedłem je dookoła. Nagle drzwi się zamknęły. Przez chwilę byłem przerażony, ale czyjś bardzo dobrze mi znany dotyk trochę mnie uspokoił. Odwróciłem się i "spojrzałem" na Slendera. Nie wiem jakim cudem on żyje, ale na razie ważne że on tu jest
-gdzie byłeś? I po co mnie tu ściągnąłeś?Mężczyzna westchnął i spóścił "wzrok"
Jeff:
Kiedy się obudziłem na oczach miałem zawiązany ciemny materiał, a ręce miałem związane za plecami, przez co ruch był prawie nie możliwy. Po dłuższym czasie usłyszałem znajomy głos. 3 miesiące wystarczą, bym rozpoznał go wszędzie. Pozostaje tylko jedno pytanie. Dlaczego Off to robi?
^^^
Dlaczego uważam, że prędzej czy później zjebie tą książke? ;-;
Na razie może nie będę się tym przejmować bo jeszcze wykrakam i będzie źle.
Ale teraz tak na poważnie. Arigatou za ponad 100 wyświetleń^^
To napełnia mnie motywacją. Jak na razie to tyle z mojej strony. Arigatou jeszcze raz za wszystko i do usłyszenia!
CZYTASZ
Tylko Przyjaźń...?
RomanceJeśli nie lubisz Yaoi to weź wyjdź! *pokazuje na drzwi* A jeśli lubisz to serdecznie zapraszam do przeczytania. Ale ostrzegam że to pierwsza moja książka tego typu ;-;