Jack:
Siedziałem przed drzwiami tego budynku i czekałem na Slendera, który se gdzieś polazł. W końcu mnie to znudziło i ponownie spróbowałem wyważyć drzwi
-mówiłem ci już że to nic nie da-odezwał się "jaśnie pan" za moimi plecami
-mam to gdzieś! Jeśli Jeff tam jest...-zamilkłem gdy Slender położył rękę na moim ramieniu
-wiem co czujesz... Ale może być już za późno- no to koleś mnie wnerwił. Odtrąciłem jego rękę i ponownie naparłem na drzwi. Słychać było trzask i drzwi posunęły się o jakiś centymetr. Mimowolnie lekko się uśmiechnąłem, za to mężczyzna za mną westchnął
-zamiast tak wzdychać, pomógłbyś mi. Nie zależy ci na nich? To ty nas wychowywałeś i tobie powinno najbardziej na nich zalerzeć-"spojrzałem" na niego przez ramie. Slender zamarł. Tak jakbym trafił w jego czuły punkt. Nie potrafił się ruszyć... Odezwać się słowem...
-czyli jednak-mruknąłem i ponownie walnąłem ramieniem w drzwi. Tym razem jednak nie wszystko poszło po mojej myśli. Drzwi się ponownie trochę poruszyły, a ja padłem na ziemie. Ramie zaczęło mi pulsować. Nagle stało się coś, czego obawiałem się najbardziej. Przedemną pojawił się Off...Jeff:
Po małej sprzeczce Helena, Puppeteera i Jasona (tak swoją drogą. Ostatnio dosyć często im się to zdarza) usłyszałem jak ktoś dobija się do drzwi frontowych. Ale chyba nikt się tym nie przejął. Ben gadał z Dark Linkiem. Toby i Hoddie wkurzali Masky'ego. Clockwork, Nina, Liu i Red gadali o czymś i od czasu do czasu spoglądali na mnie. L.J. pił chyba wino razem z Kageka'em. A Candy Pop bawił się (albo gadał, sam nie wiem... Gościu jest nieprzewidywalny ;-;) ze Smiley dog'iem. Postanowiłem zejść i zobaczyć co się dzieje. Podszedłem do drzwi frontowych. Zamek był prawie wyłamany! Wystarczyło by go tylko jakoś rozwalić... Wziąłem jakąś cegłe z podłogi i walnąłem nią w zamek. Otworzyłem drzwi w odpowiednim momencie, ale i tak było już wystarczająco źle. Jack ledwie się trzymał podczas ataków Jane. Kiedy ta cholerna psychopatka miała w niego wbić MÓJ nóż, złapałem jej ręke
-wiesz, że to nie ładnie brać czyjeś rzeczy bez pozwolenia?-dziewczyna była tak zdezorientowana, że wystarczył jeden ruch by powalić ją na ziemie. Na wszelki wypadek wbiłem w jej nogę nóż, na co zawyła z bólu tak jak kiedyś. Nie chciałem jej robić krzywdy, ale sama się o to prosiła. Podszedłem do Jack'a i podałem mu ręke, ale on zamiast wstać z moją pomocą to pociągnął mnie tak że leżałem na nim. Chłopak mocno mnie przytulił i najwyraźniej nie miał ochoty mnie puszczać. Mimowolnie uśmiechnąłem się lekko i wtuliłem się w niego. Chciałem by ta chwila trwała wiecznie. W końcu byliśmy razem. Nikt nas już nie rozdzielał. No dobra. Nie tak do końca mieliśmy spokój. Usiedliśmy i nagle usłyszeliśmy ten durny śmiech. Spojrzeliśmy w tamtą stronę, a ja wstałem i wyjąłem nóż z nogi dziewczyny. Podszedłem dwa kroki w stronę Offa, który teraz się głupkowato uśmiechał. Zacisnąłem dłoń na nożu. Stałem tyłem do budynku, tym samym osłaniając Jack'a. Byłem gotów do ataku, ale Offender zrobił coś, czego kompletnie się nie spodziewałem i czego na pewno pożałuje...^^^
Gomenasai ><
Wiem że jestem polsatem no ale... ><
Gomenasai jeszcze raz i do następnego. Bayo
CZYTASZ
Tylko Przyjaźń...?
RomanceJeśli nie lubisz Yaoi to weź wyjdź! *pokazuje na drzwi* A jeśli lubisz to serdecznie zapraszam do przeczytania. Ale ostrzegam że to pierwsza moja książka tego typu ;-;