Robiło się coraz chłodniej. Szłam z dziewczynką na plecach już dobre 2 godziny.
- Hope..jestem głodna. - powiedziała Olivia przymykając swoje oczka.
- Już, już za chwilkę usiądziemy kochanie. Jeszcze chwilka. - powiedziałam. Tak naprawdę nie miałam pojęcia gdzie możemy się zatrzymać. Skręciłam w stronę działek, gdzie stały stare i opuszczone budki.
- Może być? - dałam dziewczynce małego batona, którego wzięłam pośpiesznie z domu. Tak na prawdę nic innego nie miałam. Wyciągnęłam nie duży koc który wzięłam z domu i otuliłam nim Olivię. - Cieplej?
- T-tak..a ty?
- Ja sobie poradzę, nie martw się. Ciepło mi - wiedziałam, że materiał nie objął by nas dwie. Oparłam się o ścianę z licznymi dziurami i pajęczynami. Wyjęłam z torby słoik. Liczyłam pieniądze które zebrałam w parku. 57,83 euro. Gdyby nie ten mężczyzna, nie poradziłybyśmy sobie. Spojrzałam na dziewczynkę która usypiała mi na kolanach. Wiedziałam, że tej nocy nie mogę zasnąć. Musiałam być czujna, żeby nikt nie wtargnął i nie ukradł pieniędzy. Myślałam o kolejnym dniu. Myślałam, co dalej będzie. Bałam się. Bałam, że Olivia nie przeżyje z głodu lub z braku siły. Wiedziałam, że to nie może potrwać długo.
Zimno dawało sie we znaki. Drżałam z zimna spoglądając co jakiś czas na śpiącą dziewczynkę. Była sroga zima, nie miałam pojęcia jak długo to potrwa.
- Hej śpiochu - powiedziałam, kiedy Olivia otworzyła oczka.
- Zimno mi, Hope - widziałam jak cała się trzęsła. Nie wiedziałam co mam zrobić. Czy żałowałam? Nie.
Owinęłam Olivie kocem i wzięłam ją na ręce ruszając dalej. Szłam w kierunku sklepu w którym chciałam zaopatrzyć się w jedzenie i picie. Weszłam do środka i postawiłam dziewczynkę na nogi. Włożyłam do wózka bułki, jogurt i wodę. Zapłaciłam razem 1,25€. Musiałam oszczędzać, nie mogłam sobie pozwolić na wybitne przekąski.
Wyszłyśmy ze sklepu udając się na pobliską ławkę. Wyjęłam bułkę i jogurt który dałam Olivii.
- Masz, zjedz sobie
- A ty? - spytała dziewczynka
- Ja też zjem
Wyjęłam drugą bułkę i przedzieliłam ją na pół. Nagle zauważyłam krew cięknącą z nosa Olivii.
- Ej, co się stało? - spytałam zaniepokojona. Wyciągnęłam chusteczkę i delikatnie wytarłam jej nosek.
Po zjedzonym posiłku szłyśmy przed siebie, sama nie wiem dokąd. Chciałam uciec jak najdalej. Chciałam uniknąć łez, bólu, cierpienia. Wzięłam dziewczynkę za rączkę. Widziałam jak już nie daje rady. Była zmęczona i bezsilna. Postanowiłam, że zatrzymamy się w drewnianej altance dla bezdomnych, którą niedawno wybudowali. Po 30 minutach drogi byłyśmy na miejscu. Pod daszkiem znajdowały się drewniane ławki na których spali bezdomni. Posadziłam dziewczynkę na jednej z nich okrywając ją kocem.
- Bardzo mi zimno. Gdzie jesteśmy? - dziewczynka była bardzo blada. Dotknęłam jej czoło które było rozpalone.
- Masz gorączkę - zdjęłam swoją kurtkę z siebie i nałożyłam ją Olivii. Modliłam się do Boga aby ta mała istota która nie jest niczemu winna nabrała sił do życia.
- Hope..boli mnie brzuszek. Jest mi nie dobrze, nie mam siły - powiedziała dziewczynka przymykając oczka.
- Olivia proszę cię musisz wytrzymać. Najbliższe noce spędzimy tutaj. Dasz radę. Olivia! Olivia nie usypiaj! - krzyczałam do dziewczynki uderzając ją lekko po policzkach.
40 wyświetleń w kilka dni wow <3 Dziękuję 💕

CZYTASZ
Pamiętnik ✔
Teen Fiction16 kopnięć w brzuch. 9 uderzeń w twarz. 12 ciosów w plecy. "Jesteś beznadziejna" "Jesteś zakałą rodziny" "Dziwka. Szmata" "Zobacz jak ty wyglądasz. Bierz przykład ze swojej siostry nieudacznico" Jestem Hope. Hope, jak nadzieja. Tylko że ja, tej...