3

8.5K 369 85
                                        

Środa. Zaprowadziłam Olivię do szkoły, a sama udałam się do parku. Miałam ze sobą kartkę z napisem "Łzy, ból, cierpienie". Wychodzę na ulicę, żeby walczyć o lepsze jutro. Wychodzę, żeby Olivia powiedziała "dziękuję, że to zrobiłaś". Żeby nikt nigdy jej nie poniżał. Zwłaszcza jej własny ojciec. Klęknęłam przy kościele, który znajdował się niedaleko ścieżki po której codziennie chodzi tysiące osób.

- Dziękuję - powiedziałam, kiedy starsza pani wrzuciła monety do słoika. Mówiłam to za każdym razem, gdy ktoś wrzucał choć najmniejszy pieniążek do środka. 

- Łzy, ból, cierpienie - przystanął starszy mężczyzna, ilustrując mnie od góry do dołu. - co się stało dziecinko? - spytał, klękając przy mnie.

- Wie pan, jak to jest być poniżanym na każdym kroku? Słyszeć codziennie tysiące wyzwisk? Znosić ból, patrzeć jak najważniejsza osoba w twoim życiu traci dzieciństwo? Bo ja wiem - powiedziałam z płaczem. Mężczyzna wyjął 50 euro. Obserwowałam jego ruchy, kiedy wrzucił papierek do słoika. 

- Ja..ja bardzo dziękuję - powiedziałam, kiedy starszy pan znikał mi z wzroku.

14.30. Poszłam do przedszkola odebrać Olivię. Wzięłam ją na ręce, gdyż chciałam chociaż w pewnym stopniu zastąpić jej matkę której nigdy nie miała. Umierałam z głodu. Rano nie mogłam zjeść śniadania. Matka była w kuchni, nie dała by mi nawet okruszka. Dlaczego? Jej zdaniem jestem już dużym dzieckiem, powinnam sama zarabiać na jedzenie. Inaczej nie będę dostawała nic. Rozmawiałam z dziewczynką aż do samego domu. Otworzyłam drzwi które były otwarte i weszłyśmy do mieszkania. Ojciec leżał na podłodze. 

- K-t-o to? - był pijany.

Podszedł do Olivii która chciała włączyć telewizor. 

- A co ty tu masz? - wskazał na pobrudzoną farbami sukienkę. Jeden cios. - myślisz, że my będziemy prać ci ciuchy a ty będziesz wyglądała jak ostatnia szmata? - uderzył ją w twarz. Tego było za wiele.

Podbiegłam do dziewczynki i odepchnęłam ojca. W odpowiedzi dostałam z pięści w twarz. Raz. Dwa razy. Próbowałam się wyrwać.. Chciałam się odwrócić kiedy ten złapał mnie za nadgarstek i rzucił o podłogę. Poczułam jak krew leci mi z jakiejś części ciała, ale nie mogłam wybadać z jakiej. Zebrałam wszystkie resztki sił i siadłam na kanapę. Zobaczyłam Olivię która łapała się za nos. 

- Pokaż, zobaczę. Boli? - spytałam kiedy z nosa dziewczynki polała się krew. Pokiwała głową, a łzy ciekły jej po policzkach. - To koniec. Koniec cierpienia Olivia.

Przykleiłam jej plasterek, a sama poszłam na górę upewniając się, że nikogo nie ma w domu. Wzięłam porwaną torbę do której spakowałam najpotrzebniejsze ciuchy i rzeczy. Zeszłam na dół. Olivia siedziała na krzesełku przyglądając się moim ruchom. Wzięłam ją na ręce i wyszłam z domu kompletnie nie wiedząc w którym kierunku iść.

14 grudzień, środa

Ucieczka.


Pamiętnik ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz