2 tygodnie póżniej
Spadł śnieg. Robiło się coraz chłodniej, Olivia czuła się coraz gorzej. Bezdomni chorowali na przewlekłe choroby.
- Jak się pani ma? - spytałam starszą kobietę z którą zdążyłam się zaprzyjaźnić.
- Mną się nie przejmuj dziecko..ja niedługo odejdę z tego świata..słuchaj, w moim niewielkim wyposażeniu mam dwa koce i kurtkę..kiedy umrę, proszę, weź to dla siebie i swojej siostry - widziałam, że każde słowo wypowiadała z wielkim trudem. Byłam przygotowana na to, że staruszka z którą się związałam, niedługo opuści nas wszystkich.
Olivia miała dreszcze. Napoiłam ją wodą i przytuliłam jeszcze mocniej. Byłam wyczerpana, nie wiedziałam co mam robić. Dziewczynka dostawała drgawek. W słoiku zostało 37,60€.
Dziś była wigilia. Ludzie chodzili nerwowo od samego rana, nie zważając na nas uwagi. Na szybach sklepowych wisiały różne tablice z promocjami, na które i tak nie mogłyśmy sobie pozwolić. Nagle zobaczyłam mężczyznę w średnim wieku, który szedł w naszą stronę. To nasz ojciec. Zakryłam Olivię kapturem i kocem, a sama odwróciłam głowę i wtuliłam się w dziewczynkę. Kątek oka widziałam jak przechodzi obok nas. Bałam się, że nas zauważy.
- Co się stało? - spytała staruszka, kiedy mężczyzna był już daleko od nas.
- To był...mój ojciec. Nasz ojciec. Nie chciałam żeby nas zauważył, sama pani wie dlaczego. - zeszłej nocy opowiedziałam całą historię kobiecie.
- Tak, rozumiem. Gdybym tylko mogła wam pomóc..
- Jestem głodna - powiedziała dziewczynka podnosząc główkę z lodowatego betonu. Wyjęłam resztkę bułki z czekoladą i dałam ją siostrze. Od kilku dni krew z nosa przestała lecieć. Całe szczęście.
- Auuuuć - krzyknęła zapłakana dziewczynka.
- Co się stało?! - poderwałam się na równe nogi kiedy zobaczyłam ranę na lewej ręce Olivii.
- S-skaleczyłam sie - wskazała paluszkiem na wystający drut. Modliłam się, aby nie zrobiło się zakażenie. Zwilżyłam kawałek materiału i owinęłam nim miejsce z którego leciała krew.
Staruszka czuła się coraz gorzej. Był już wieczór, kiedy oparła się o cement nie chcąc z nikim rozmawiać. Widziałam, że była bardzo słaba. Oparłam się o ścianę myśląc co dalej. Było ciemno. Śnieżyca nie pozwalała normalnie funkcjonować. Śnieg obsypał koce i kurtki. Łzy ciekły mi po policzkach, patrząc na wykończoną Olivię. Pojawiało się coraz więcej siniaków. Krew leciała z niewiadomych części ciała. Mimo, że oddawałam jej całe swoje jedzenie, dziewczynka i tak czuła się nie najlepiej.
Nadeszła noc. W blokach zapaliły się lampki, choinki odbijały się w szybach. W jednym z okien widać było szczęśliwą rodzinę siedzącą przy stole. Gapiłam się w nią jak w obraz. Wiedziałam, że nigdy nie będzie dane nam mieć normalnej, radosnej wigilii z najbliższymi. Ostatni raz spojrzałam na Olivię i zasnęłam drżąc z zimna.

CZYTASZ
Pamiętnik ✔
Teen Fiction16 kopnięć w brzuch. 9 uderzeń w twarz. 12 ciosów w plecy. "Jesteś beznadziejna" "Jesteś zakałą rodziny" "Dziwka. Szmata" "Zobacz jak ty wyglądasz. Bierz przykład ze swojej siostry nieudacznico" Jestem Hope. Hope, jak nadzieja. Tylko że ja, tej...